„Trzymano nas zimą w nieogrzewanych wagonach”. Internowani w obozach wojskowych spotkali się w Lublinie

photo editor 1567273976910 resized 2021 08 31 070010 2021 09 19 180457

W Lublinie trwa walne zgromadzenie Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Internowanych w Obozach Wojskowych.

Wojskowe Obozy Internowania działały w latach 1981–1984 i były miejscami przetrzymywania w czasie obowiązywania stanu wojennego w PRL osób uznanych za niebezpieczne przez Wojskową Radę Ocalenia Narodowego.

– Typowała nas Służba Bezpieczeństwa, a następnie Wojskowa Komisja Uzupełnień kierowała do nas wezwania do obozów pod groźbą kary śmierci – mówi prezes zarządu Józef Godlewski. – Byłem w największym obozie, najbardziej surowym, dlatego że tam trzymano prawie 500 działaczy Solidarności. Trzymano nas w lesie w wagonach towarowych, niedogrzewanych. Pamiętam, że wzięto nas w listopadzie, a wypuszczono dopiero w lutym. To było upokorzenie człowieka i zniechęcenie do dalszej działalności – dodaje.

– Przyjechaliśmy do Czerwonego Boru zaopatrzeni przez podziemie m.in. w farby drukarskie – mówi jeden z założycieli podziemnej „Solidarności” w Nowej Hucie oraz były szef „Solidarności” w Kuźni tamtejszej huty Kazimierz Łapczyński z Krakowa. – Wydawaliśmy ulotki w Czerwonym Borze jako pocztę polową obozu wojskowego. Do dzisiaj w lesie są zakopane farby. W tym obozie na jedną osobę do poruszania się było 50 na 60 centymetrów. Nie byliśmy w stanie wszyscy rano wstać, ubrać się, a byliśmy zakwaterowani w wagonach towarowych – dopowiada.

Łącznie w 13 obozach wojskowych internowanych było ponad 1,5 tysiąca osób.

Podczas spotkania w Lublinie Stowarzyszenie wybierze nowy zarząd.

EwKa / opr. WT

Fot. archiwum

Exit mobile version