Dracula (wyd. Non Stop Comics) Alberto Brecci nie jest adaptacją Draculi Brama Stokera. To autorska wersja słynnego artysty, składająca się z pięciu rozdziałów, które na pierwszy rzut oka mają charakter humorystyczny, ale ich drugie dno polega na ostrej satyrze politycznej. Kontekstem jest okres najmroczniejszych dni argentyńskiej dyktatury. Breccia przedstawia władzę jako toksyczny i skorumpowany byt, pragnący pozbawić obywateli absolutnie wszystkiego. Rys historyczny przedstawiony jest na końcu albumu. Ale czy da się czytać Draculę bez wnikania w historię? Otóż da się. Komiks nie zestarzał się wcale, w czym zasługa znakomitych rysunków i krótkometrażowej, sfinalizowanej efektowną puentą formy. Prawdę mówiąc podczas oglądania tych niemych kadrów kontekst może gdzieś uciec lub nawet nie ma prawa się pojawić wśród współczesnych czytelników, nie zaznajomionych z tematem. Historie są uniwersalne, bronią się są warstwą plastyczną, która – warto podkreślić – jest tu niesamowita i skrajnie odmienna od tego, co Breccia prezentował w Morcie Cinderze, a nawet bardziej bezkompromisowym Perramusie. Soczyste barwy, rozedrgana kreska pochłaniająca poszczególne klatki historii, karykaturalne twarze i precyzyjnie nakreślone tła składają się na nieprzeciętny i odmienny od komiksowego mainstreamu obraz. To taka komiksowa erupcja pięknych kadrów, pozwalająca na przystępne zapoznanie się z pewnym wycinkiem historii. Po lekturze komiksu i udostępnionych w nim dodatków otwierająca album historyjka przedstawiająca pojedynek Draculi z Supermanem zyskuje zupełnie nowy wymiar. Pozostałe zresztą też.
Jeśli zaś chodzi o zupełnie inny, już nie polityczny charakter pojedynków pomiędzy superbohaterami a monstrami, to niedaleko pada Dracula od Nosferatu. Scenariusz: Randy i Jean-Marc Lofficier. Rysunki: Ted McKeever. Tytuł: Batman: Nosferatu (wyd. DC Comics). Ten wyjątkowy komiks to druga część trylogii bazującej na niemieckim ekspresjonizmie. Pierwsza – Superman’s Metropolis czerpała garściami z filmu Metropolis Fritza Langa, zaś druga, z Batmanem w roli głównej, oparła się o Gabinet dr. Cagliari i Nosferatu: Symfonię grozy. Fabuła? W gabinecie dr Arkhama śmiejący się człowiek przepowiada morderstwa, które wstrząsają Metropolis. Ofiarami zabójcy stają się coraz bardziej znani i prominentni mieszkańcy, a służby nie potrafią sobie z tym poradzić. Ale pojawi się pewien wybawca, który jednak będzie wzbudzał strach nie mniejszy niż grasujący między zaułkami złoczyńcy. Brzmi dość standardowo, jednak te ograne pomysły zostały zrealizowane z finezją. Scenariusz bardzo fajnie podmienia postaci ekspresjonistycznego kina na klasycznych bohaterów serii komiksowych i świetnie przetwarza standardowe motywy związane z nietoperzowym uniwersum. Z kolei rysunki to rzecz warta najwyższej uwagi. Ich autorem jest amerykański artysta Ted McKeever, który przez wiele lat cieszył oko wytrawnych fanów swoją kanciastą, brudną, niestandardową i zdecydowanie wyjątkową kreską, a w 2016 roku, zniesmaczony biznesem komiksowym, zrezygnował z opowiadania historii przy użyciu kadrów i odszedł na emeryturę. Uważam, że McKeever, ze względu na swoją bezkompromisowość, artystyczną finezję i drastyczne odstępstwo od jakichkolwiek norm przyjętych w komiksie amerykańskim, stał się jednym z najjaśniejszych punktów na artystycznej mapie komiksu światowego ostatnich lat. I tym albumem to potwierdza – cudowne widokówki z Metropolis w jego wykonaniu to hołd oddany filmowi Langa, zaś ciosane grubą kreską postaci to jedne z najoryginalniejszych przedstawień batmańskiej rodziny w historii. Batman: Nosferatu jest albumem, który na pewno sprawi trudności czytelnikowi, któremu satysfakcję sprawiają robione od linijki współczesne zeszyty. Jednocześnie jest to obiekt, który powinien zainteresować tych, którzy chcą sięgnąć głębiej. W oryginale ten 68-stronicowy album został wydany w 1999 roku. Poza Superman’s Metropolis i Batman: Nosferatu McKeever narysował także część trzecią: Wonder Woman: Blue Amazon, jednak – jak sam podkreślał – zrobił to tylko ze względu na fakt, że redaktorzy DC obiecywali wydanie zbiorcze wszystkich zeszytów. Taka edycja niestety nie powstała, więc trzy części dostępne są odrębnie w specjalistycznych sklepach za coraz większe pieniądze. Scenarzyści ponoć napisali część czwartą, wieńczącą dzieło, lecz na jej publikację nie ma już szans.