Zakończył się nabór do Straży Miejskiej w Lublinie. Chętnych do formacji jest coraz mniej.
W Straży Miejskiej w Lublinie pracuje obecnie 114 funkcjonariuszy, ale za kilka tygodni będzie ich nieco więcej. 8 osób zostało przyjętych w trakcie wrześniowego naboru, ale zainteresowanie pracą w formacji jest mniejsze, niż jeszcze kilka lat temu. Teraz o jedno stanowisko rywalizowało ze sobą mniej niż 3 osoby. W złotych czasach chętnych było 10 razy więcej.
O szczegółach mówi rzecznik prasowy lubelskich strażników, Robert Gogola: – Były nabory, gdzie zdecydowanie więcej kandydatów zgłosiło się do straży miejskiej. Największy taki nabór był w roku 2012. Wtedy na 8 miejsc zgłosiło się 268 kandydatów. Wychodziło ponad 33 osoby na jedno miejsce – tłumaczy Robert Gogola.
Zdaniem Roberta Gogoli, lubelscy strażnicy miejscy są szanowani przez mieszkańców, a liczba zgłaszanych interwencji stale rośnie, co świadczy o zasadności istnienia jednostki. Mniejsze zainteresowanie pracą w niej ma być wypadkową między innymi niskich wynagrodzeń: – Jakiś wpływ mogą mieć względy finansowe. Taki nowo przyjęty aplikant na start zarabia 3000 zł brutto. Wynosi to mniej więcej około 2200 zł na rękę – dodaje.
Niskie pensje to także powód rezygnacji ze służby strażników miejskich, nawet tych z doświadczeniem. W tym roku w Straży Miejskiej w Lublinie mundur zrzuciło w sumie 11 osób. Jedna odeszła na emeryturę.
Podobnie wygląda to w Straży Miejskiej w Świdniku. Jednostka jest mniejsza, ludzi mniej, a problemy te same. Jej komendant Janusz Wójtowicz przyznaje, że problem jest coraz większy. – Nabór trwał do 15 października. Spłynęły 3 oferty. Tak naprawdę z nich warunki spełnia tylko jedna. Pozostałe nie mają pełnych danych, które są wymagane przy konkursie. W związku z tym bardzo możliwe, że niebawem ogłosimy kolejny. Jest dość duża rotacja, jeśli chodzi o strażników. Młodzi popracują 2 – 3 lata i odchodzą. Myślę, że najważniejszym tutaj elementem jest wysokość zarobków – twierdzi Janusz Wójtowicz.
W Straży Miejskiej w Świdniku pracuje obecnie 14 funkcjonariuszy. Ci najmłodsi stażem zarabiają najniższą krajową. Związkowcy domagają się podwyżek i w tej sprawie złożyli wizytę w świdnickim magistracie.
Zastępca burmistrza Świdnika, Marcin Dmowski przyznaje, że zna problem, ale na wyższe pensje w straży, trzeba będzie poczekać. – Poinformowaliśmy, że przyjrzymy się tej sytuacji. Jest moment, kiedy miasto konstruuje swój budżet. Straż miejska jest częścią budżetu miasta i po wszystkich danych, które spłynął do nas z jednostek, ze szkół, będziemy się zastanawiać nad tym, czy jest jakaś możliwość podwyżek wynagrodzeń dla straży miejskiej. Obecnie jeszcze czekamy i stosowne decyzje będziemy podejmować pod koniec roku – informuje Marcin Dmowski.
Straż miejska jest powoływana przez właściwą miejscową radę miasta lub gminy.
W województwie lubelskim straż miejska funkcjonuje też m.in. w Zamościu, Chełmie czy Białej Podlaskiej.
FK / opr. LysA
Fot. archiwum