Trzeciej porażki ligowej z rzędu doznali piłkarze Górnika Łęczna. W 10. kolejce ekstraklasy beniaminek przegrał na wyjeździe z Pogonią Szczecin 1:4.
Gospodarze objęli prowadzenie w 30. minucie po strzale Sebastiana Kowalczyka. 10 minut później wyrównał Bartosz Śpiączka. Wydawało się, że do szatni obie drużyny zejdą przy wyniku remisowym, jednak tuż przed przerwą, niefortunnie we własnym polu karnym interweniował Kryspin Szcześniak. Wypożyczony z Pogoni do Górnika obrońca zaliczył trafienie samobójcze, dając „Portowcom” prowadzenie 2:1.
W drugiej połowie do siatki trafiali już tylko podopieczni Kosty Runjaicia: w 49. minucie Kacper Kozłowski, a w 60. Michał Kucharczyk.
Po meczu bramkarz Górnika, Maciej Gostomski, był załamany: – Kolejny mecz przegrywamy wysoko. Znów przytrafiają się nam głupie błędy, tracimy proste bramki. Jak łapiemy kontakt z przeciwnikiem, to tracimy samobójczego gola. Nie wiem, jak grać. Nie wygląda to dobrze.
– Grając niezłą pierwszą połowę i doprowadzając do remisu, tracimy bramkę w niegroźnej sytuacji. Kiedy wyszliśmy z szatni na drugą połowę i dostaliśmy bramkę na 1:3, w głowach zawodników wszystko „siadło” – o kluczowym momencie meczu mówi trener łęcznian Kamil Kiereś.
W innych niedzielnych meczach Raków Częstochowa wygrał z Wartą Poznań 3:0, a Lechia Gdańsk zwyciężyła Legię Warszawa 3:1.
Po 10. kolejkach gier liderem jest Lech Poznań. „Kolejorz” ma 21 punktów, o 2 więcej od Pogoni i o 3 więcej od Rakowa.
W dziesięciu dotychczasowych meczach łęcznianie zdobyli tylko 5 punktów i zajmują ostatnie miejsce w tabeli.
Teraz w rozgrywkach nastąpi dwutygodniowa przerwa, przeznaczona na mecze reprezentacji. Kolejny mecz w ekstraklasie Górnik rozegra 16 października. Na własnym stadionie zmierzy się wtedy z Piastem Gliwice.
Media klubowe Górnika Łęczna / JK / opr. ToMa
Fot. archiwum