Cichy zabójca znowu atakuje. W związku z rozpoczętym sezonem grzewczym służby apelują, by uważać na zatrucie tlenkiem węgla.
– Zagrożenie nim jest bardzo duże – mówi rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Lublinie Andrzej Szacoń. – Czad jest cichym zabójcą. A czemu cichym? Ponieważ jest bezbarwny, bezwonny, stwarza zagrożenie, a jest ono bardzo duże. Ponieważ bardzo szybko łączy się z krwią, Uniemożliwia dotarcie tlenu do krwi. Gdy jesteśmy w pomieszczeniu, gdzie jest stężenie tlenku węgla i jeżeli jest ono niskie, to wtedy źle się czujemy, mamy nudności, bóle głowy. Jednakże jeżeli to stężenie jest bardzo wysokie, to wystarczą dwa oddechy – tracimy przytomność i nie jesteśmy w stanie nic zrobić. I tylko możemy liczyć na to, że ktoś przyjdzie i nas uratuje.
– Grozi nam po prostu uduszenie – mówi internista, diabetolog, prof. Grzegorz Dzida z Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – Dlatego, że ten gaz wchodzi w reakcje z naszymi krwinkami czerwonymi, z hemoglobiną. Blokuje na stałe dostęp tlenu, tak że organizm może umrzeć z niedotlenienia, z uduszenia. Chociaż najczęściej człowiekowi nie jest duszno, kiedy jest poddany działaniu tlenku węgla.
– W sezonie częściej o tym mówimy. Ponieważ zazwyczaj w lato, na jesień, wiosnę częściej wietrzymy mieszkania. Przy tym procesie spalania mamy więcej powietrza i rzadziej dochodzi do sytuacji, żeby doszło do emisji tlenku węgla. A w sezonie grzewczym rzadziej wietrzymy, wszystko jest szczelnie pozamykane. Szczególnie teraz, kiedy okna są plastikowa, kiedy wentylacja, która była projektowana kilkadziesiąt lat temu, już nie działa w taki sposób jak powinna, bardzo często dochodzi do emisji tlenku węgla – dodaje Andrzej Szacoń.
– Teraz, póki jest sezon grzewczy, koniecznie należy skorzystać z usługi kominiarskiej, polegającej na oczyszczeniu komina i na sprawdzeniu, czy jest odpowiedni dopływ powietrza – mówi zastępca prezesa Spółdzielni Pracy Kominiarzy, Aleksandra Pilipiec. – To również kominiarze robią, bo oni nie tylko wykonują usługę, ale również udzielają porad. Podczas pobytu w takim domku czy mieszkaniu lokatorzy często się buntują. Mówią, że jeśli będzie większy dopływ powietrza, to więcej zapłacą za ogrzewanie. A to jest nieprawda. Wtedy, kiedy jest odpowiednio zapewniony i zbilansowany dopływ oraz odpływ powietrza w mieszkaniach, grzejniki nie grzeją więcej, a powietrze jest zdrowe dla człowieka.
– Czujnik tlenku węgla to takie małe urządzenie, które nie kosztuje wiele, ponieważ około 100 złotych. Jego okres użytkowania to jest 100 lat. To urządzenie, kiedy wykryje niebezpieczny gaz, poinformuje nas głośnym sygnałem akustycznym i świetlnym. Wtedy jesteśmy w stanie zareagować. Wiemy, że coś się dzieje, wtedy też trzeba dobrze zareagować. Należy pootwierać okna. Na pewno nie można przebywać w tej strefie długo. Trzeba ewakuować się, wezwać straż pożarną. Jeżeli źle się czujemy, to wezwać pogotowie ratunkowe – wyjaśnia Andrzej Szacoń.
W Lublinie w tym sezonie grzewczym w związku z emisją tlenku węgla strażacy interweniowali już 5 razy. Natomiast w poprzednim roku takich interwencji było 40. W tych zdarzeniach dwie osoby zmarły, a 16 zostało rannych.
InYa / opr. AKos
Fot. wikipedia.org/Fastily