Roztoczańska Konna Straż Ochrony Przyrody oraz Akademicki Klub Jeździecki budują nową siedzibę dla swoich koni. Początki organizacji sięgają 1965 roku, a przez ostatnie ćwierć wieku bazą klubu była Wólka Abramowicka. Klubowicze musieli jednak opuścić dzierżawioną działkę, bo właścicielka chciała ją sprzedać.
– Teraz w Jabłonnie Pierwszej własnymi siłami budujemy nowy dom dla nas i dla naszych koni – mówi młodszy strażnik Roztoczańskiej Konnej Straży Ochrony Przyrody, Błażej Wronka: – Dzisiaj pracuję przy betoniarce. Przygotowuję beton, którego używamy do wylania posadzki w naszej stodole. Musimy w to wszystko włożyć dużo pracy, ale wspólnymi siłami dajemy radę.
– Ta stodoła stanie się wkrótce stajnią, ale również przechowalnią dla siana i słomy czy innych rzeczy, które nam są potrzebne do żywienia koni. Ale mamy obok również inne, mniejsze pomieszczenie, w którym będziemy mogli trzymać środki higieniczne i lecznicze dla koni – dodaje Błażej Wronka.
– Mamy już wyznaczony teren. Na jego granicy zostały postawione słupki, do których będą przybijane żerdzie. Dach został wymieniony. W środku trwają prace porządkowe: wywożenie starych śmieci, malowanie ścian – opowiada Piotr Izdebski, skarbnik Roztoczańskiej Konnej Straży Ochrony Przyrody. – Szukamy drewna, żeby zbić boksy. Musimy postawić małą wiatę na siano i słomę. I urządzić domek, żeby ludzie mogli tutaj spać. Bo u nas wachty są 12-godzinne, więc zawsze tu ktoś jest. Stąd musimy zapewnić odpowiednie warunki.
– Działamy na zasadach wolontariatu. Chcemy, żeby cena naszych kursów była przystępna dla studentów; żeby każdy z nich mógł zaznać tego, jak wyglądają lekcje jazdy konnej i zobaczyć, jak się obchodzić z koniem – mówi Magdalena Kimla, wiceprezes Akademickiego Klubu Jeździeckiego. – Podczas kursów chcemy nauczyć ludzi nie tylko jazdy konnej, ale także tego, jak się zajmować końmi, jak odczytywać znaki, które nam dają, a przede wszystkim tego, jak się zaprzyjaźnić z takimi zwierzętami.
– Musimy przede wszystkim odbywać 12-godzinne wachty. Są one dzienne albo nocne. To takie zmiany, kiedy musimy być w stajni. Przez ten czas musimy zajmować się końmi, karmić je, sprzątać i prowadzić kursy dla nowych kursantów. Możemy jeździć na ujeżdżalni albo wyjechać w teren. A tereny są tu naprawdę piękne – opowiada Ola Głód.
– Jestem trzeci rok w Roztoczańskiej Konnej Straży Ochrony Przyrody. Zacząłem na początku studiów. Zobaczyłem, że były zapisy na Uniwersytecie Przyrodniczym i pomyślałem: czemu by nie spróbować? – mówi Patryk Kozyra. – Najbardziej do pozostania zachęcają przede wszystkim ludzie. Można tu zawrzeć przyjaźnie do końca życia. Wiele osób znalazło tutaj też swoją drugą połówkę.
– Konie są w tym momencie w Roztoczańskim Parku Narodowym. I pozostaną tam jeszcze do końca miesiąca. Wracamy rajdem 29 października. Wyjeżdżamy z Roztocza konno tu do nowej stajni w Jabłonnej – mówi komendant Roztoczańskiej Konnej Straży Ochrony Przyrody, Rafał Gontarczyk. – Już niedługo zaczną się zapisy studentów na kurs jazdy konnej.
Można wesprzeć powstanie nowej bazy Akademickiego Klubu Jeździeckiego oraz Roztoczańskiej Konnej Straży Ochrony Przyrody. Najbardziej potrzebne są deski, kantówki, żerdzie. W tej sprawie można pisać na facebookowy fanpage Roztoczańskiej Konnej Straży Ochrony Przyrody im, 25 Pułku Ułanów Wielkopolskich.
Można też wpłacić darowiznę na konto RKSOP:
PEKAO S.A. 23 1240 2382 1111 0000 3894 4635
MaK / opr. ToMa
Fot. Magdalena Kowalska