Coraz więcej przychodni odchodzi od teleporad. Taka forma kontaktu pacjenta z lekarzem jest coraz rzadziej stosowana. Jak mówią lekarze, ma to polepszyć jakość świadczonych usług.
– Narodowy Fundusz Zdrowia umożliwia realizację takich porad – mówi Adam Umer, kierownik Wojewódzkiej Przychodni Specjalistycznej przy szpitalu przy al. Kraśnickiej w Lublinie. – Realizujemy te porady, ale w mniejszej liczbie niż w okresie pandemii. Wówczas z racji izolacji i zamknięcia ludzi cieszyły się one znacznie większą popularnością albo stanowiły jedyną możliwość odbycia wizyty u lekarza. Obecnie w ten sposób nie leczymy dzieci przed 6 rokiem życia. Za pomocą telemedycyny nie realizujemy też porad, kiedy ktoś po raz pierwszy ma u nas wizytę, ponieważ z definicji taka wizyta wymaga badania fizykalnego pacjenta, czyli jego obecności fizycznej w miejscu udzielania konsultacji.
– Kontakt osobisty jest dla lekarza nieoceniony. Kiedy widzimy pacjenta, możemy zauważyć na przykład zasinienie czy obrzęki. Możemy przez godzinę rozmawiać z pacjentem przez telefon i nie otrzymamy tej informacji, bo pacjent nie zwrócił na to uwagi. A gdy przychodzi do nas osobiście, widzimy to automatycznie w ciągu kilku sekund. Wartość wizyty bezpośredniej jest więc o wiele wyższa – mówi Stanisław Podgórski z lubelskiej przychodni Farmed.
CZYTAJ: Adam Niedzielski: Nie może być akceptacji dla nadużywania teleporad
Mieszkańcy Lublina z zadowoleniem podchodzą do ograniczenia teleporad. – Jeśli lekarz nas nie zobaczy, nie umiemy do końca opisać naszych objawów. Nie jesteśmy specjalistami. Nie każda dolegliwość daje się zdiagnozować przez telefon – mówią lublinianie.
– W Korei Południowej przeprowadzono ankietę dotyczącą teleporad. Dużej rzeszy lekarzy zadano pytanie: czy jest ona dobrą formą kontaktu z pacjentem. 77% odpowiedziało, że zasadniczą formą kontaktu lekarza z pacjentem jest wizyta osobista, a teleporada jest wyłącznie narzędziem pomocnym w ich codziennej pracy – mówi Leszek Buk, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Lublinie. – Jeżeli nie chcemy powiększać cmentarzy, postępujmy rozsądnie – dodaje.
– Teleporada sprawdza się przy kontynuacji leczenia, wypisywaniu recept, kontynuacji zaleceń lekarskich czy ich drobnej korekty. Sprawdza się głównie w chorobach przewlekłych, gdzie kontakt lekarza z pacjentem polega głównie na kontynuacji leczenia farmakologicznego – wyjaśnia Adam Umer.
– Część pacjentów chętnie korzysta z teleporady, ze względu na charakter pracy, przemieszczanie się, z powodu tego, że znajdują się w danej chwili w innej miejscowości, a potrzebują leku na kontynuacje leczenia. Ale są też pacjenci, którzy absolutnie chcą kontaktu osobistego z lekarzem – dodaje Stanisław Podgórski.
– Nie widziałem jeszcze nikogo, kto wyciąłby albo zbadał wyrostek robaczkowy przez telefon. Być może kiedyś dojdziemy do takich czasów, ale jeszcze nie teraz. Są pewne schorzenia, które wymagają bezpośredniego kontaktu z lekarzem. I nie da się tego uniknąć. Teleporady będą stanowiły mniejszość – uważa Leszek Buk.
Specjaliści zapowiadają, że telemedycyna w takiej formie, jaka była stosowana w okresie szczytu pandemii, nie zostanie z nami na dłużej. W przyszłości będzie w ten sposób używana w rzadkich wypadkach.
InYa / opr. ToMa
Fot. pixabay.com