Jak należy chronić Kazimierski Park Krajobrazowy i dlaczego to miejsce jest szczególne? Między innymi na te pytania szukano w środę 20 października odpowiedzi w Kazimierzu Dolnym.
W przypadający 20 października Dzień Krajobrazu zaprezentowano nowy projekt planu ochrony tego terenu. Zorganizowano też spacer krajobrazowy, który poprowadził Andrzej Pawłowski z Kazimierskiego Wydziału Spraw Terenowych Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie: – Rozpoczynamy nasz spacer z bulwaru nadwiślańskiego. Będziemy wędrować doliną Wisły. Tematem naszego spaceru są otwarte krajobrazy. One mają szczególną rolę w tak pięknym miejscu, jakim jest Kazimierz Dolny – mówi Andrzej Pawłowski.
– Dobrze by było, żebyśmy ten krajobraz znali i umieli go czytać. Może się wydawać, że przejście wałem nad Wisłę to nic takiego, chodzimy tam bardzo często. Ale liczymy, że dowiemy się czegoś nowego od fachowca i będziemy mogli doceniać jeszcze bardziej walory tego krajobrazu – tłumaczy Anna Ewa Soria, nauczycielka w Zespole Szkół im. Jana Koszczyca-Witkiewicza w Kazimierzu Dolnym.
– Właśnie te miejsca, zwłaszcza krawędzie doliny Wisły, Grodarza i innych dolin obfitują w roślinność bardzo cenną, siedliska roślinności wapieniolubnej i ciepłolubnej, czyli kserotermicznej i kalcyfilnej. Ona jest chroniona. Warunkiem utrzymania jej dawniej był po prostu tradycyjny wypas. Teraz został on zaniechany i te siedliska ulegają degradacji, zarastaniu, sukcesji. Jest tu taka pewna sprzeczność. Chcemy pokazać wartość krajobrazów otwartych – dodaje Andrzej Pawłowski.
– Trzeba pamiętać, że jeszcze 100-200 lat temu krajobraz był tutaj zupełnie inny: praktycznie pozbawiony drzew, zarośli i lasów. Działo się tak, dlatego że ciągle prowadzono wypas, albo gospodarkę rolną na terenach, gdzie się dało. Również w wąwozach nie było tak dużo drzew. Jeżeli antropopresja, czyli działalność człowieka – wycinka, wypas zwierząt – zelżała, to odtwarza się ta roślinność, która będzie się czuła najlepiej. Stąd mamy wąwozy porośnięte grądami, w dolinie rzeki zarośla wiklinowe, resztki łęgów – informuje Wojciech Piskorek, adiunkt w Muzeum Przyrodniczym w Kazimierzu Dolnym.
– Trzeba chyba znowu wrócić do tego słowa „krajobraz”. Akurat w przypadku Kazimierskiego Parku Krajobrazowego, jednego z najbardziej znanych i najstarszych parków, nikt nie ma wątpliwości, że ten krajobraz jest tutaj wartością naczelną – twierdzi Andrzej Weigle, prezes Narodowej Fundacji Ochrony Środowiska i kierownik projektu „Plan ochrony dla Kazimierskiego Parku Krajobrazowego”. – Wszystko to, co może wpływać na jego zmianę również. Jeśli chodzi o zagospodarowanie, to są pewne działania, które chcielibyśmy w jakiś sposób ograniczyć, żeby negatywne przekształcenia krajobrazu albo nie zachodziły albo pojawiały się w minimalnym stopniu. Stąd też cały szereg sugestii dotyczący kształtowania zabudowy, pewnych elementów związanych z zagospodarowaniem przestrzennym, ale też z udostępnieniem turystycznym. Także w związku z tym, co niestety w przypadku Kazimierskiego Parku Krajobrazowego jest pewnym problemem, czyli rozjeżdżania przez kłady, motory, samochody terenowe, czyli trochę łamania przepisów, które obowiązują. Cały szereg zagrożeń, które funkcjonują w parkach krajobrazowych, dałoby się uniknąć, gdyby ludzie przestrzegali obowiązujących przepisów prawa. Innymi słowy, nie trzeba tworzyć nowego prawa, tylko wystarczy go przestrzegać – dopowiada.
– Chodzić ścieżkami po wąwozach można, tylko nie niszczmy tego, nie zostawiajmy śmieci, które później dwa razy w roku w Kazimierzu sprzątamy, bo tego są tony. Dbajmy o to, żeby ta przyroda w Kazimierzu jak najdłużej była dziewicza i czysta – mówi Remigiusz Jerzewski, mieszkaniec Kazimierza Dolnego.
– Pamiętam, że ostatnimi laty były bardzo duże awantury w Kazimierzu, bo betonowano wąwozy. Kładziono płyty ażurowe. Są dwie strony każdego medalu. Trzeba pamiętać, że te wąwozy drogowe, korzeniowy i wiele innych, to były szlaki komunikacyjne przez kilkaset lat. To zostało wydeptane i wypłukane przez wodę, ale najpierw wytyczone przez konie, ludzi, którzy się przemieszczali. Ten wąwóz powstawał przez działalność człowieka. Jeżeli przestaniemy robić cokolwiek, to wody opadowe będą dalej drążyły. Z czasem po 50 czy 100 latach stanie się ten wąwóz nie tylko nieprzejezdny, ale przejść się nie będzie dało. Ważna jest więc równowaga ze zdrowym rozsądkiem na czele – dodaje Wojciech Piskorek.
Zalecenia dotyczące wspomnianej równowagi pomiędzy betonowaniem okolicznych przestrzeni, a zachowaniem roślinności, dotyczą także dużych miast, gdzie ten problem coraz częściej zaczyna występować.
ŁuG / opr. LysA
Fot. Pankrzysztoff, CC BY-SA 3.0 PL