„Nie święci w piłkę grają” – pod tym hasłem w Puławach rozegrano 15 października piłkarski turniej charytatywny, którego celem było wsparcie działalności Sióstr Benedyktynek Misjonarek. Zgromadzenie pomaga niepełnosprawnym dzieciom, prowadząc m.in. Specjalny Ośrodek Wychowawczy.
Specjalistyczny plac zabaw, ogród sensoryczny, ale także pojazd do przewozu osób niepełnosprawnych – na te cele zbierano pieniądze podczas sportowej rywalizacji.
– Wyzwań jak zwykle mamy bardzo wiele – mówi siostra Anuarita Tutka, dyrektor Ośrodka Rewiadlicyjno-Wychowawczego i wiceprezes Fundacji Benedyktyński Zakątek. – Naszą najważniejszą potrzebą jest w tym momencie samochód, który byłby przystosowany dla osób niepełnosprawnych, poruszających się na wózku. W tym roku mamy kilka rodzin, które mają utrudniony dojazd do naszego ośrodka. Z tego powodu, że drugi rodzic pracuję za granicą, nie jest w stanie wozić dziecka. Niektórzy rodzice nie mają samochodu w ogóle. Dojazd jest utrudniony, rodzice bardzo chcą, aby dziecko przychodziło i uczęszczało na zajęcia w ośrodku rewalidacyjno-wychowawczym czy w szkole przysposabiającej do pracy. A niestety takiej możliwości nie mają.
– Cały czas słyszymy od rodziców, że nie mają jak dowozić – mówi Angelika Tomasik, prezes Fundacji Benedyktyński Zakątek w Puławach. – Wszystkie gminy, powiaty nie są w stanie nam dowieźć dzieci. Dlatego też bardzo chcielibyśmy zbierać na ten samochód dla osób niepełnosprawnych, na przewóz, aby można było wózkiem wjechać. Koszty są kolosalne. Ale wiemy, że to jest możliwe. Z aniołami dobroci zrobimy wszystko. Staramy się, żeby jak najszybciej spełnić te życzenia. Bo najważniejsze, jeżeli chodzi o taką pełną rehabilitacje, jest codzienna obecność tych dzieci. Zaraz przyjdzie zima, rodzice dowożą dzieci wózkami, różnymi środkami transportu, to co chwilę będą nam się pojawiały nieobecności. A gdybyśmy mieli samochód dostosowany do osób niepełnosprawnych, zapewnilibyśmy im transport z placówki do placówki, to wtedy możemy liczyć na pełną frekwencję i rehabilitację.
– Rodzice zgłaszają nam, żeby wyjść naprzeciw tym wszystkim potrzebom. I stąd taki pomysł, żeby zorganizować ten pierwszy mecz charytatywny. Nie ukrywam, że stale zbieramy fundusze na integracyjny plac zabaw. Są już huśtawki, zjeżdżalnie. Mamy huśtawkę, gdzie dziecko może wjechać z wózkiem, gdzie może huśtać się tak samo jak jego pełnosprawni ruchowo rówieśnicy – dodaje s. Anuarita Tutka.
– Kompleksowe wsparcie jest tutaj najważniejsze i to wsparcie wszystkich specjalistów – mówi Anna Komar fizjoterapeuta, terapeuta integracji sensorycznej. – Bo nie tylko ja, ale i psycholodzy, neurologopedzi i również inni fizjoterapeuci też tutaj pracują. Wszyscy razem działamy na korzyść każdego dziecka. Patrzymy też kompleksowo na jego potrzeby i na jego niepełnosprawność.
– Wszelkie aktywności, które gdzieś się pojawiają, można wykorzystać w pewien sposób terapeutyczny, czy to place zabaw, czy to boiska – mówi Paweł Romański ze Spółdzielni Socjalna Inicjatywa. – Dzieciaki, które nie mają żadnych dysfunkcji, korzystają z boisk w trochę inny sposób i trochę inaczej te boiska muszą być zabezpieczone czy przygotowane. Nie mieliśmy do tej pory huśtawek dla dzieciaków na wózkach i placów zabaw, z których mogą w pełni korzystać dzieci niepełnosprawne. Dlatego te miejsca muszą powstawać. Są bardzo nam potrzebne, ale i też po to, aby mieszkańcy, kiedy pojawi się niepełnosprawność, nie musieli wyjeżdżać z Puław. Znam masę rodzin, które po diagnozie uciekały niestety z Puław, a dzięki takim miejscom jest szansa, że nasi przyjaciele, którzy czegoś takiego doświadczą w życiu, zostaną dalej w Puławach.
Dodajmy, że w turnieju zmierzyli się przedstawiciele Grupy Azoty, policji, związkowcy Solidarności oraz samorządowcy powiatu puławskiego. Ale zdecydowanie nie wynik był tu najważniejszy.
ŁuG / opr. AKos
Fot. nadesłane