Dostosowanie kształcenia do nowych samolotów – to największe wyzwania stojące przed Lotniczą Akademią Wojskową w Dęblinie u progu nowego roku akademickiego. Dziś (04.10) podchorążowie i studenci cywilni pierwszego rocznika złożyli ślubowanie i otrzymali indeksy tej słynnej uczelni.
– Całe lotnictwo wojskowe czekają duże zmiany w najbliższych latach – mówił kilka dni temu w Dęblinie jeden z absolwentów uczelni, generał brygady pilot Krzysztof Walczak. – Wyzwania są potężne jeśli chodzi o zmianę systemu zarządzania ruchem lotniczym i zmiany dotyczące systemów nawigacji użytkowanych na statkach powietrznych, do których my musimy się też dostosować. Przy okazji też dostosować nasze statki powietrzne. Wiąże się to ze zmianą konfiguracji wyposażenia i oczywiście z nabywaniem nowych statków powietrznych, które też planujemy kupić w najbliższej przyszłości – dodaje gen. Walczak.
– Wyzwania są bardzo duże, wchodzi nowa technika bojowa, czyli samolot F-35 – podkreśla ppłk dr inż. Andrzej Truskowski, prorektor ds. kształcenia w Lotniczej Akademii Wojskowej. – Już w tej chwili nasi podchorążowie wykonują loty w ramach studiów na samolocie szkolenia zaawansowanego M-346 Bielik. W związku z powyższym musimy dostosować szereg przedsięwzięć, w tym programów kształcenia, wymogów, przed którymi musi stanąć nasz absolwent, który za pięć lat prawdopodobnie zasiądzie już za sterami tej maszyny.
– Czujemy, że to lotnictwo się zmienia, że stawia się nas pod presją i oczekiwaniami – zauważa sierżant podchorąży Adrian Jabłoński. – Widać chęć zmiany, ponieważ stawia się na coraz nowsze technologie, chociażby nowe samoloty M-346. Mają one szkolić pilotów samolotów odrzutowych w taki sposób, żeby to było szkolenie na najwyższym poziomie.
– W pierwszym etapie Akademickie Centrum Szkolenia Lotniczego szkoli na flocie zunifikowanej: samolotach Diamond 20, Diamond 40, Diamond 42 – wylicza dowódca Akademickiego Centrum Szkolenia Lotniczego Lotniczej Akademii Wojskowej płk Grzegorz Weltrowski. – Następnie na czwartym roku studenci są szkoleni w jednostkach dowództwa generalnego, konkretnie w 42. bazie na TC 130 Orlik, a później już na piątym roku na M 346. Po tym szkoleniu na M 346 i spełnieniu tych wszystkich warunków przechodzą do jednostek F-16. I tam będą delegowani na przeszkolenie na F-35, które się będzie odbywać, jak sądzę, w Stanach Zjednoczonych. To jest główne zadanie dla obronności kraju, na które lotnicza Akademia Wojskowa musi kształcić przyszłych pilotów.
– Moja ścieżka jest już wyznaczona – mówi Adrian Jabłoński. – Jestem na kierunku pilotażu samolotów transportowych. Samolot, o którym do tej pory myślałem, to CASA C-295.
– Oby w przyszłości trafić do Warszawy na samoloty typu Boeing 737 lub Gulfstream. Ewentualnie do Krakowa na samoloty CASA – zastanawia się nad swoją karierą inny podchorąży.
– Przed Szkołą Orląt zawsze były wysokie oczekiwania i duże wyzwania – podkreśla rektor generał brygady pilot dr inż. Krzysztof Cur. – Dzisiaj również stoją przed nami, jako akademią, nowe wyzwania. Zawiązujemy federację akademii wojskowych. To będzie federacja Lotniczej Akademii Wojskowej i Akademii Marynarki Wojennej, żeby rozwijać się przede wszystkim naukowo, żeby wzmocnić ten potencjał naukowy.
– Dęblin jest dumny, że stoi lotnictwem – zapewnia Beata Siedlecka, burmistrz Dęblina. – Kształci się tutaj młodzież, podchorążowie. Mamy Lotniczą Akademię Wojskową, a więc pretendujemy do miana miasta akademickiego. Zawsze się trochę z tego śmieję, ale jest w tym dużo prawdy. Myślę, że tutaj jest przyszłość lotnictwa polskiego, tak jak zawsze to miało miejsce. Mam nadzieję, że Lotnicza Akademia Wojskowa temu wyzwaniu sprosta – dodaje Beata Siedlecka.
„Szkoła Orląt” to najstarsza tego typu placówka lotnicza w kraju. Powstała w Grudziądzu w 1925 roku. Dwa lata później przeniesiono ją do Dęblina.
ŁuG / opr. PrzeG
Fot. Marta Serafin / nadesłane