O Trójkącie Lubelskim i sytuacji na Białorusi oraz polsko-białoruskiej granicy rozmawiali uczestnicy trwającego w Lublinie Kongresu Współpracy Transgranicznej. Trójkąt Lubelski, składający się z Litwy, Polski i Ukrainy, powstał ponad rok temu. Stanowi próbę zacieśniania współpracy regionalnej i nawiązuje do wielowiekowej tradycji i historycznych więzów politycznych, społecznych, kulturowych i geopolitycznych.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Kongres Współpracy Transgranicznej Lublin 2021
– Demokratyczna i wolna Białoruś mogłaby wzmocnić tę strukturę, ale obecnie sytuacja na Białorusi jest naprawdę bardzo trudna – mówi dyrektor Instytutu Europy Środkowej prof. Beata Surmacz. – Trudno znaleźć dobre rozwiązanie tej sytuacji, zwłaszcza że dialog z władzami Białorusi praktycznie nie istnieje. Żadna ze stron Trójkąta Lubelskiego nie ma przełożenia na Białoruś.
– Przy ostatnich wyzwaniach związanych z agresywną polityką Aleksandra Łukaszenki Trójkąt Lubelski sprawdził się w sposób bardzo produktywny jako forum uzgadniania stanowisk i myśli wobec tych agresywnych kroków – zaznacza podsekretarz stanu ds. bezpieczeństwa Marcin Przydacz. – Nie taka była rola i sens Trójkąta Lubelskiego. Tak naprawdę chcielibyśmy, by do naszych uzgadnianych stanowisk mogła dołączyć strona białoruska. Jednak dopóki sytuacja w Mińsku jest taka, jaka utrzymuje się od ostatnich miesięcy czy lat, trudno o tym nie dyskutować. Na poziomie politycznym, jeśli chodzi o współpracę z Białorusią, Trójkąt Lubelski nie jest dziś możliwy jako formuła otwarta. To nie znaczy, że nie jest możliwy na poziomie społecznym. Te rzeczy oczywiście się dzieją.
– Współpraca ma miejsce w dziedzinie przeciwstawiania się wrogiej propagandzie, która płynie ze Wschodu: czy to z Rosji, czy wzmacniana z Białorusi przez reżim Łukaszenki – mówi ambasador Litwy w Polsce Eduardas Borisovas. – Myślimy, że wspólne ćwiczenia naszych MSZ-ów czy ministerstw obrony naszych państw są istotne w przeciwstawianiu się wrogiej propagandzie, również przez obywateli naszych państw. Widzimy, jak bardzo istotne jest wyrabianie wspólnego stanowiska przeciwko rewizjonizmowi historycznemu.
– Trójkąt Lubelski nie jest inicjatywą wymyśloną sztucznie – zaznacza Ihor Baranetskiy, kierownik Działu Ekonomicznego w Ambasadzie Ukrainy w Polsce. – Jest rzeczą naturalną, bo łączy nasze kraje historycznie i kulturowo. Łączy nie tylko naszą przeszłość, ale, co najważniejsze, naszą wspólną przyszłość. Wracając do tematu Białorusi, trzeba podkreślić, że nigdy nie można odrzucać prośby o pomoc. Przypominam sobie, że nie tak dawno temu Ukraina była w sytuacji, w której poprzedni prezydent Janukowycz próbował pokierować kraj w zupełnie innym kierunku niż prosił o to naród ukraiński. Widać, że w trudnych czasach i Polska, i Litwa były po naszej stronie, po stronie narodu ukraińskiego.
– Liczę, że politykę robi się nie tylko w stolicach. Bardzo ważne, by takie inicjatywy jak Trójkąt Lubelski pojawiały się na poziomie regionalnym – podkreśla opozycjonista białoruski Alaksandr Milinkiewicz, były wiceburmistrz Grodna, kandydat na prezydenta Białorusi w 2006 roku. – Kiedy organizowaliśmy pierwsze protesty – białoruski maj – w 2006 roku, mówiliśmy do dziennikarzy polskich: Kto, jeżeli nie Polska ze swoimi tradycjami Solidarności, nas wesprze? Bardzo wysoko cenię tę inicjatywę. Jasne, że na poziomie samorządowym Białoruś nie jest dzisiaj partnerem, bo nie ma samorządów. Z reżimem nie można pracować. Dzisiaj mamy dwie Białorusie. Jedna Białoruś jest skonsolidowana wokół Łukaszenki. Jednak po raz pierwszy w naszej historii większość ludzi stanowi część demokratyczną, proeuropejską, probiałoruską, która chce żyć w niezależnym kraju. I to się nie zmieni.
Jednym z efektów współpracy Polski, Litwy i Ukrainy jest wielonarodowa brygada LITPOLUKRBRIG stacjonująca w Lublinie, która w przyszłości mogłaby być wykorzystywana do pokojowych misji operacyjnych. Strony podkreślały także, że wspierają dążenia Ukrainy do członkostwa w Unii Europejskiej.
Kongres Współpracy Transgranicznej odbywa się w jednym z lubelskich hoteli przy al. Solidarności 7 i potrwa jeszcze dwa dni.
ElKa / opr. WM
Fot. Krzysztof Radzki