„Ostatni jeńcy II wojny światowej”. Na tropie zagrabionych dzieł sztuki

sztuka1 2021 10 27 173217

Ponad pół miliona dzieł sztuki utraciła Polska w czasie II wojny światowej. Co roku takie obiekty są odnajdowane w domach aukcyjnych, zagranicznych muzeach czy antykwariatach. Część z nich udaje się odzyskać i sprowadzić do kraju.

ZOBACZ ZDJĘCIA: „Dzieła utracone – przywracanie pamięci”

– Dzieła sztuki to ostatni jeńcy II wojny światowej – mówi prezes Fundacji Dziedzictwa Kultury Polskiej, Marek Skorupski. – Można powiedzieć, że II wojna światowa w kwestii odzyskiwania dóbr utraconych, które Polska miała do końca lat 30. XX wieku, trwa. Nasza fundacja głównie zajmuje się pokazywaniem wizerunku obrazów. Trzeba wiedzieć, że z tej ogólnej liczby, którą można podać na podstawie danych niemieckich, jest ponad 500 tys. utraconych dzieł sztuki, w tym około 14 tys. samych obrazów. To ukazuje skalę tego, co utraciliśmy, co jest praktycznie nie do odrobienia. Są to takie wartości, które były jedyne w swoim rodzaju. Jednak te obrazy cały czas się odzyskuje. Rocznie do Polski wraca 80 obrazów – dodaje.

– Parę lat temu udało nam się odzyskać na przykład obraz litografii Czajkowskiego z 1902 roku, która w 1945 roku zniknęła z Muzeum Śląskiego w Katowicach – informuje komisarz doktor Marek Łuczak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. – Odzyskaliśmy ją po 87 latach, więc się udaje. Nawet stare kradzieże dzieł sztuki udaje nam się wykrywać. Ale nie oszukujmy się, jest to trudny temat i odzyskujemy jedynie niewielki procent tego, co zostało skradzione. Co jakiś czas tworzymy katalogi skradzionych dzieł sztuki. Wydajemy katalog, który zawiera 200 obiektów i po wydaniu takiego katalogu odzyskujemy 7-8. I tak jest to sukces, że po tylu latach udaje się je odzyskać – dodaje.

– Jest kilka ścieżek. Po pierwsze są to działania dyplomatyczne – tłumaczy pełniący obowiązki dyrektora IPN w Lublinie, Mateusz Kotecki. – Przede wszystkim kłania się tu wielka polityka. Cały czas trwa walka o to, żeby te prace odzyskiwać. Druga sprawa to mrówcza praca, oddolna, między innymi różnych instytucji związanych z kulturą. Dotyczy to poszukiwania i śledzenia zaginionych obiektów, czasami poszukiwania tych dzieł w Internecie, weryfikacji, czy są one autentyczne. Później dochodzą do tego działania dyplomatyczne – dodaje.

– Trzeba pamiętać, że były działania wojenne, bomba spadła na dom czy muzeum, gdzie były te dzieła sztuki i pożar bezpowrotnie je zniszczył. Ale wiele z nich wyjechało, zostały zagrabione przez III Rzeszę. Później te same dzieła grabiła Armia Czerwona. Są one teraz w muzeach w Moskwie i Sankt Petersburgu. Rosjanie nawet je już czasem pokazują w kolekcjach. A wcześniej tylko na stronach internetowych prezentowali przez chwilę. Później robił się szum i ta strona ginęła. Ale było wiadomo, które prace, gdzie są – dopowiada Marek Skorupski.

– Staramy się wszystko śledzić, od reklam wystawianych przez różne agencje, poprzez wystawy muzealne. Tak samo śledzimy wszystkie portale internetowe, żeby po prostu wyłapać, co się pojawia. Oczywiście mamy swoje słowa klucze, których używamy i od czasu do czasu wychodzi albo archeologia, albo rzecz, która wydaje nam się podejrzana, ze względu na za dobry obraz rzadkiego autora. Sprawdzamy wtedy w ministerstwie, z którym cały czas współpracujemy i udaje się te dzieła odzyskać – dodaje Marek Łuczak.

– To zależy od prawa, jakie obowiązuje w danym państwie – mówi profesor Wojciech Kowalski z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. – Są kraje, które uważają, że nabywca w dobrej wierze powinien być chroniony. Należy do nich większość państw europejskich, kontynentalnych, typu Polska, Francja, Szwajcaria, Włochy. Jeżeli jest odzyskiwanie z tamtych krajów, to jest pierwszy problem, szczególnie we Francji, bo tam jest bardzo silna tradycja. Natomiast w krajach anglosaskich, takich jak Wielka Brytania, czy Stany Zjednoczone, sprawa jest zupełnie inna, tam praktycznie nie ma ochrony nabywcy w dobrej wierze i pozycja prawna właściciela jest dużo mocniejsza – dopowiada.

Odzyskiwanie zagrabionych dóbr kultury było tematem konferencji zorganizowanej przez lubelski oddział Instytutu Pamięci Narodowej.

Podczas spotkania została zaprezentowana także mobilna gra miejska „Na ratunek Matejce”, poświęcona akcji ratowania słynnych obrazów Jana Matejki „Kazanie Skargi” i „Bitwa pod Grunwaldem” w Lublinie w czasie II wojny światowej. Więcej informacji o grze można znaleźć TUTAJ. Jak informuje IPN, co miesiąc na najlepszych graczy oczekują nagrody.

MaK / opr. LysA

Fot. Krzysztof Radzki

Exit mobile version