Pola uprawne na dachach. To szansa dla rolnictwa w mieście?

greenhouse gea9f1efd6 1280 2021 10 14 213750

Pola uprawne w mieście? W Polsce, w granicach nawet stosunkowo dużych miast jak Lublin, są nadal tereny w użytkowaniu rolniczym, które jeszcze bronią się przed postępującą „betonozą”. A gdyby tak znaleźć złoty środek i przenieść pola uprawne na dachy betonowych obiektów? To nie utopia: taki pomysł doczekał się realizacji w dzielnicy Ixelles w Brukseli, a jego efekty oglądał Jacek Bieniaszkiewicz.

Kto to widział, żeby na pole wchodzić na wysokość 2 piętra. Z lekką zadyszką Jacek Bieniaszkiewicz wspiął się schodami przy ścianie budynku mieszczącego supermarket, którego dach stanowi dosłownie fundament projektu „Lagum” – laboratorium miejskiego rolnictwa – realizowanego przez społeczników, wolontariuszy, pasjonatów przy wsparciu lokalnych samorządów i środków unijnych. Z 12 arów dachu 9 zajmują uprawy 60 gatunków warzyw, owoców, do tego kwiaty i zioła. Wszystko bio i wolne od przyziemnych zanieczyszczeń. Dzielnica Ixelles, granicząca z centrum miasta, to siedziba dwóch uczelnianych campusów w tym Brukselskiego Wolnego Uniwersytetu. Ale też zamieszkałych przez społeczności emigrantów europejskich i kongijskich. Dużą grupę stanowią osoby wykluczone społecznie.

– To jedni z adresatów projektu – wyjaśnia opiekun naukowy „Lagum”, Francisco Davila Garces z Laboratorium Agroekologii Wolnego Uniwersytetu. – Produkujemy żywność, ale farma spełnia także funkcje, które w mieście są bardzo przydatne, jak chociażby zapewnienie zielonej przestrzeni okolicznym mieszkańcom. Dajemy im szanse nauczenia się też rzeczy, które mogą się każdemu w życiu przydać. Do tego dochodzą kwestie zdrowotne. Kluczowa jest integracja lokalnej społeczności wokół projektu. To co tutaj wyrośnie, idzie głównie na potrzeby tych, którzy realizują projekt ekonomii społecznej, prowadząc małą restauracje „Refresh”. Wszystko, co gotują czy przetwarzają, jest stąd. To przykład lokalnej gospodarki w obiegu zamkniętym. Nie ma żadnych pośredników, więc produkty są tańsze. Ludzie mogą przyjść, pomóc przy uprawie i płacąc symboliczny abonament, raz w tygodniu brać coś do domu. Mamy wolontariuszy, którzy przychodzą, ponieważ potrzebują psychicznie kontaktu z naturą albo kontaktów społecznych. I taki też jest jeden z aspektów badań naukowych, które prowadzimy – wyjaśnia opiekun naukowy projektu „Lagum”.

Otwarte pozostają pytania, czy da się przekonać innych deweloperów do pójścia w ślady brukselskiego Ixelles i jego wpływowych partnerów oraz czy projekt „Lagum” na dachach budynków w mieście ma szansę przetrwać bez dofinansowania na dłuższą metę?

JB / opr. AKos

Fot. pixabay.com

 

Exit mobile version