Prognozy demograficzne wskazują, że rok 2021 może zakończyć się z najmniejszą liczbą urodzeń w Polsce od czasów II wojny światowej. W ciągu ostatnich 12 miesięcy na świat przyszło niecałe 335 tys. dzieci. Zgonów było o ponad 200 tys. więcej.
Ekspert geografii politycznej prof. Wojciech Janicki z UMCS przyznaje, że mamy do czynienia ze zjawiskiem depopulacji, a proces ten obserwuje się w całej Europie. Profesor był gościem porannej rozmowy w Radiu Lublin. Sceptycznie odnosi się do założeń rządowej Strategii Demograficznej 2040, która ma zwiększyć dzietność w Polsce.
– Ona próbuje eksploatować te same założenia, które przyjmował na początku program 500 plus, że za pomocą stymulanta o charakterze finansowym uda się namówić polskie rodziny do posiadania większej liczby dzieci – mówi prof. Wojciech Janicki. – Tymczasem doświadczenia wielu państw wskazują na to, że to zwyczajnie nie działa. Aby uzyskać jakiekolwiek efekty, trzeba zacząć zajmować się tym czynnikiem, który rzeczywiście ma szansę coś zmienić, a więc zarządzać migracjami. Natomiast ta strategia w ogóle odpycha ten problem.
Cała rozmowa w materiale wideo:
Żeby uniknąć zjawiska depopulacji, dzietność, czyli liczba urodzeń na jedną kobietę, powinna wynosić minimum 2,1. W Polsce jest to obecnie niecałe 1,38. Obecnie żadne państwo w Europie nie przekracza progu 2 urodzeń na kobietę.
W województwie lubelskim w ubiegłym roku urodziło się nieco ponad 18 tys. dzieci, 6,5% mniej niż w 2019 roku i 22% mniej niż 20 lat temu.
KosI / opr. WM
Fot. PrzeG