Redaktor Rafał Ziemkiewicz, zatrzymany przez brytyjskie służby na lotnisku w Londynie, został zwolniony i musi wrócić do Polski.
– Zostałem zatrzymany za poglądy, które ponoć nie licują z wartościami uznawanymi w Wielkiej Brytanii – powiedział Rafał Ziemkiewicz. Kiedy dopytywał się, jakie to są poglądy, usłyszał od funkcjonariusza, który prowadził czynności służbowe w jego sprawie, że ten „nie wie, nie zna, ale na pewno są niewłaściwe”.
CZYTAJ: Rafał Ziemkiewicz zatrzymany na lotnisku w Londynie
Do zatrzymania Rafała Ziemkiewicza doszło w sobotę rano na lotnisku Heathrow. Przyleciał do Anglii wraz z żoną i córką, która zaczyna studia na Oxfordzie, na wydziale biochemii. – Chciałem być na inauguracji roku akademickiego. Jestem dumny z tego, że córka dostała się tu na studia. To najlepszy wydział w tym kierunku w Europie. Niestety, nie wyszło – powiedział Ziemkiewicz.
Polskiego dziennikarza, vlogera, publicystę i autora książek zatrzymano na lotnisku, na przejściu granicznym. Usłyszał, że „trzeba wyjaśnić pewne rzeczy”. Był przez trzy godziny zatrzymany na Heathrow, po czym poproszono go do „pokoju przesłuchań”, zebrano od niego odciski palców, zrobiono rewizję osobistą i wykonano zdjęcia, a następnie po kolejnych pół godziny powiedziano, że jest aresztowany. Zabrano mu rzeczy osobiste, dokumenty, leki na cukrzycę i telefon.
– Trafiłem do aresztu, w którym byli także inni mężczyźni. Z większością z nich nie dało się porozmawiać w żadnym europejskim języku. Byli z Afryki, jakichś krajów daleko- i bliskowschodnich. Był wśród nich obywatel Korei Południowej, z nim akurat mogłem się dogadać po angielsku. On został zatrzymany za to, że – zdaniem służb brytyjskich – miał przy sobie za dużo gotówki. To za dużo oznaczało dwa tysiące dolarów, a więc kwotę, którą bardziej zamożni ludzie przepuszczają w jeden wieczór – zażartował Rafał Ziemkiewicz.
Jego zdaniem to zatrzymanie jest konsekwencją sprawy sprzed kilku lat, kiedy to Rafał Pankowski, współzałożyciel stowarzyszenia „Nigdy Więcej” sporządził raport, w którym zawarł listę polskich antysemitów. Jak dziś powiedział Ziemkiewicz w rozmowie z PAP, na liście organizacji antysemickich znalazł się także Kukiz, z którym on sam nie miał wiele wspólnego. Ale za to był w stowarzyszeniu Endecja, który to projekt zakończył się, według słów Ziemkiewicza z 30 kwietnia 2018 r. „fiaskiem” i „powodem do wstydu”.
Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński, odnosząc się w sobotę wieczorem w TVP Info do zatrzymania Ziemkiewicza poinformował, że polskie służby konsularne wiedziały o tej sprawie praktycznie od początku. – Niezwłocznie rodzina pana redaktora Ziemkiewicza skontaktowała się z naszą placówką, a nasze służby konsularne niezwłocznie udały się na lotnisko – powiedział. Dodał, że do MSZ dotarły sygnały, że powodem zatrzymania i niewpuszczenia Ziemkiewicza do Wielkiej Brytanii były jego poglądy polityczne. – Nie jesteśmy w stanie tego w tej chwili zweryfikować. Będziemy wyjaśniać to ze stroną brytyjską – powiedział. Zaznaczył jednocześnie, że gdyby to się potwierdziło „byłoby to bardzo niepokojące”.
– Naczelną zasadą w Polsce, w Europie, myślę że w całym świecie, który opiera się na wartościach poszanowania praw człowieka, także wolności słowa – jest to, że każdy może głosić swoje poglądy dopóty, dopóki nie jest to podżeganie do przestępstw, działalności terrorystycznej. Oczywiście w takich sytuacjach państwa mogą ograniczyć prawo wjazdu na swoje terytorium, ale jeżeli mówimy tutaj o dyskusji politycznej, dyskusji w ramach debaty, która czasami może być bardzo ostra, to dyskryminowanie kogoś za poglądy byłoby rzeczą niedopuszczalną – ocenił Jabłoński. Dodał, że jeśli powód zatrzymania Ziemkiewicza by się potwierdził, to by oznaczało, „że jest to po prostu bardzo poważne naruszenie wolności słowa, wolności do wyrażania własnych poglądów”.
Wiceszef MSZ zaznaczył również, że nie wyobraża sobie sytuacji, żeby do Polski były nie wpuszczane osoby, „które na przykład domagają się tego, żeby zrównać związki osób tej samej płci z małżeństwem”. – Jeżeli ktoś ma takie poglądy, może takie poglądy głosić. One są oczywiście głęboko niezgodne z wartościami zapisanymi w polskiej Konstytucji, ale to nie znaczy, że nie możemy na ten temat dyskutować – powiedział.
Krytycznie zatrzymanie i nie wpuszczenie Ziemkiewicza do Wielkiej Brytanii ocenili także posłowie Koalicji Obywatelskiej i Nowej Lewicy, którzy byli gośćmi TVP Info. Anna Wojciechowska (KO) zaznaczyła, że nie wierzy, „że to mogło mieć miejsce”. – Nie wierzę, że to mogło być powodem zatrzymania. Nie mieści mi się to w głowie i myślę, że jest to jakieś nieporozumienie – powiedziała.
Również Arkadiusz Iwaniak (Nowa Lewica) powiedział, że nie mieści mu się to w głowie. – Wielokrotnie się nie zgadzam z poglądami pana redaktora Ziemkiewicza, one nie są kompatybilne z tym, jak ja postrzegam pewne kwestie, natomiast nie może być tak, że państwo, które jeszcze do niedawna było w zjednoczonej Unii, nie wpuszcza redaktora, bo ma inne poglądy polityczne. To jest oczywiście sytuacja skandaliczna – ocenił.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. archiwum