Wzrost zakażeń COVID-19 w całym kraju powoduje, że coraz więcej placówek szkolno-wychowawczych, a także uczelni przechodzi na tryb zdalnego nauczania. Wczoraj studia online zapowiedział Katolicki Uniwersytet Lubelski.
O szczegółach mówi Monika Stojowska z biura prasowego KUL: – Została podjęta decyzja, że w terminie od 3 do 12 listopada nauka będzie prowadzona zdalnie z uwagi na to, że wzrasta liczba zachorowań w Lublinie. Mamy też dużo studentów w akademikach. Jest to działanie profilaktyczne. Korzystamy też z tego, że będzie sporo dni wolnych – przed nami święta 1 i 11 listopada, a 2 listopada jest dniem rektorskim, więc studenci tak naprawdę nie stracą dużo. Taka decyzja wynika z tego, żeby przeczekać ten najbardziej zagrażający moment ze względu na koronawirusa. Natomiast 15 listopada – taka jest zapowiedź pani prorektor ds. kształcenia – wracamy normalnie do nauki.
– Są to decyzje autonomiczne wyższych uczelni, ale w tym momencie całkiem zasadne, dlatego że w samym Lublinie zakażeń dobowych jest już ponad 400 – mówi Lech Sprawka, wojewoda lubelski. – Jest bardzo dużo osób hospitalizowanych. Dotyka to w coraz większym stopniu osób młodych, a więc w tym również studentów. Tego typu działania nie muszą trwać długo. Im wcześniej podejmie się tego typu działanie i jeżeli to wpisze się w aktywność na poziomie wszystkich grup społecznych, to wtedy szybciej wyjdziemy z sytuacji kryzysowej, a studenci szybciej wrócą do normalnego toku studiów.
– Wolałabym być na uczelni i korzystać z zajęć z racji tego, że jesteśmy studentami dziennikarstwa, więc kontakt z drugim człowiekiem jest dla nas na wagę złota – mówi jedna ze studentek.
– Jestem szczepiony, ale zawsze jakieś obawy są. Chciałbym jednak, żeby studia stacjonarne trwały jak najdłużej – dodaje inny student.
– Uniwersytet Medyczny w Lublinie jest uczelnią szczególną, bo proszę nie zapominać o tym, że nasi studenci mają bezpośredni kontakt z pacjentami, a więc musimy te sytuacje bardzo precyzyjnie monitorować – mówi Wojciech Brakowiecki, rzecznik prasowy Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – Niestety, nie jesteśmy zieloną wyspą. Przypadki zakażeń wśród studentów i wśród kadry pracowniczej uniwersytetu już się pojawiły. Wskazane jest, aby zakażony student zaczął od poinformowania grupy studenckiej, z którą miał kontakt. Ale dalej ów student ma obowiązek poinformowania dziekanatu, a dziekanat kierunku. Uruchamia to całą procedurę, to znaczy informuje nauczyciela czy nauczycieli, z którymi student miał kontakt, i podejmuje decyzję o przeniesieniu wybranych grup na nauczanie zdalne czy hybrydowe.
– Przede wszystkim ogólnie zalecamy przestrzeganie ograniczeń i zwrócenie uwagi na to, żeby nie było nadmiaru koncentracji osób w przestrzeniach zamkniętych. Przy obecnej sytuacji covidowej, gdzie mamy ciągłe wzrosty osób zakażonych, już jesteśmy na poziomie 1600, a więc powyżej rekordu z trzeciej fali. W dalszym ciągu tych zakażeń przybywa i przekroczymy na pewno 2000 – podkreśla wojewoda Lech Sprawka.
– Całkowicie na naukę zdalną na pewno nie planujemy przechodzić – mówi Wojciech Brakowiecki. – Nauczyciele mogą występować do dziekanatów z prośbą o przeniesienie części zajęć, czy to seminaryjnych, czy wykładowych na tę właśnie formę. Te decyzje podejmują dziekanaty. Kształcenie na studiach medycznych bez kontaktu z pacjentem wydaje się niemożliwe.
– Nie ma mowy, żeby była to zapowiedź tego, że całkowicie przechodzimy na nauczanie zdalne. Absolutnie nie. Nie będzie takiego lockdownu, przynajmniej jeśli nie będzie wymagała tego sytuacja epidemiczna w kraju – podkreśla Monika Stojowska.
W Lublinie Uniwersytet Medyczny, Uniwersytet Przyrodniczy, a także Politechnika Lubelska w dalszym ciągu prowadzą zajęcia stacjonarne. Natomiast na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej kontynuowana jest forma hybrydowa.
InYa/ opr. DySzcz
Fot. pixabay.com