Dyrektorzy szkół w Świdniku chcą, aby w placówkach zostały zainstalowane systemy, które uniemożliwiłyby wejście osobom postronnym. Według jednej z propozycji uczniowie, rodzice, nauczyciele lub inne osoby upoważnione miałyby korzystać na przykład ze specjalnych bramek otwieranych kodem, tokenem czy aplikacją. W tej sprawie mają się odbyć konsultacje z rodzicami.
– Odbyliśmy z dyrektorami szkół dwa spotkania na temat bezpieczeństwa dzieci w szkołach, w czasie których padło kilka rozwiązań – mówi Marcin Dmowski, zastępca burmistrza miasta Świdnik. – Wśród pomysłów znalazło się też zatrudnienie ochrony. Rozmawialiśmy również o systemach elektronicznych dostępu do szkoły. W mediach społecznościowych rozgorzała dyskusja na temat samego wyglądu bramek. Ale nie o to chodzi. Głównym zagadnieniem jest, czy nasze szkoły powinny być otwarte dla wszystkich osób. W wielu krajach na Zachodzie szkoły są w czasie trwania lekcji zamknięte na osoby postronne. Nie jest tak, że każdy z ulicy może do szkoły wejść. Samo rozwiązanie jest tu do rozstrzygnięcia: czy to mają być drzwi otwierane pewnym systemem, czy jakiś rodzaj bramek. To kwestia wtórna, do dyskusji.
– W naszej szkole uczy się prawie 1300 dzieci. Do czasu pandemii było otwarte jedno wejście, którego pilnowaliśmy. Natomiast w czasach covidowych, zgodnie z przepisami sanitarnymi musimy udostępnić naszym uczniom pięć wejść, aby jak najmniej stykali się ze sobą – wyjaśnia Tomasz Szydło, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 w Świdniku. – Poziom bezpieczeństwa więc się obniżył. W związku z tym szukamy nowych rozwiązań. Jednym z nich jest zwiększona liczba kontroli policji oraz straży miejskiej na terenie naszej szkoły. Natomiast rozwiązaniem docelowym, jakie chcielibyśmy zastosować, jest wprowadzenie bramek elektronicznych, które uniemożliwią przedostanie się osób z zewnątrz na teren szkoły.
– Z perspektywy dzieci niesie to ze sobą informację emocjonalną. Dla mnie z pojawieniem się bramek do uczniów idzie przekaz, że w szkole zaczyna być niebezpiecznie. A to oznacza wzrost napięcia wśród dzieci i pewien rodzaj dezorientacji. Z mojej perspektywy należałoby ten pomysł dobrze rozważyć, żeby nie zrobić dzieciom większej krzywdy, niż będzie z tego pożytek – uważa jednak Małgorzata Marcinkowska, psychoterapeutka z Centrum Pomocy Psychologicznej i Psychoterapii w Lublinie.
Zdanie rodziców na ten temat nie jest jednoznaczne.
– Zgodziłaby się na takie bramki. Chodzi o bezpieczeństwo, żeby nie wchodził ktoś obcy. Może on coś ukraść, dziecko wyprowadzić – mówi jedna z mam.
– Idea takich bramek ma dwie strony. Z jednej strony wzbudzi czujność uczniów, a z drugiej strony spowoduje niepokój dzieci i rodziców o bezpieczeństwo. Poza tym wydaje mi się, że niewiele zmieni to w kwestii bezpieczeństwa, ponieważ osoby, które będą chciały się dostać do szkoły i tak to zrobią. To przecież nie jest lotnisko, na którym ktoś cały czas czuwa, żeby nie weszła osoba, która wejść nie może. Mam co do tego pewne wątpliwości. Ale jeśli ma to zwiększyć bezpieczeństwo dzieci w szkole, to jestem „za” – dodaje inny rodzic.
– Wyobrażamy sobie dwa rodzaje takiego dostępu elektronicznego. W pierwszym z nich każdy nasz uczeń oraz upoważnione osoby dorosłe – na przykład rodzice dzieci klas młodszych – otrzymaliby karty chipowe, które umożliwiałyby otworzenie wejścia. Drugim rozwiązaniem – moim zdaniem zdecydowanie lepszym – jest zastosowanie takich bramek, jak są na boiskach piłkarskich. Dzięki temu możemy przeliczyć osoby, które wchodzą do szkoły. Mamy też elektroniczną kontrolę dostępu – mówi Tomasz Szydło. – Nie mam nic przeciwko temu, żeby uczniowie na przerwie wychodzili na szkolne patio czy na nasze obiekty sportowe.
– Nie jest to tak, że wprowadzenie takich zabezpieczeń to jest wola wszystkich. Będziemy więc jak najbardziej brali pod uwagę w dalszym działaniu te głosy – deklaruje Marcin Dmowski.
Dyrektorzy świdnickich szkół dostali polecenie, żeby skonsultować sprawę z radami rodziców.
LilKa / opr. ToMa
Fot. pixabay.com