Ta decyzja uratowała zamek w Janowcu. Niezwykłe losy zabytkowej budowli

20211001 114750 2021 10 01 192833

Jubileusz 45-lecia wykupienia zamku z rąk prywatnych i przekazania na cele muzealne rozpoczął się w Janowcu. To okazja do wręczenia odznaczeń i podziękowań przedstawicielom Grupy Azoty Puławy. To właśnie dzięki obecności wielkiego kombinatu chemicznego w 1975 roku wykupiono ten obiekt od Leona Kozłowskiego.

– Obiekt wyceniono na milion trzysta tysięcy złotych, ale pojawił się problem, jak te pieniądze pozyskać – wspomina ówczesny wojewódzki konserwator zabytków i dyrektor kazimierskiego muzeum Jerzy Żurawski. – Zaprosiłem do Janowca ówczesnego generalnego konserwatora zabytków, prof. Alfreda Majewskiego. To była wybitna postać. On uratował wiele zamków i był zwolennikiem przekazywania ich wielkim zakładom pracy. Profesor Majewski obszedł razem ze mną zamek, obejrzał te wszystkie gruzy i powiedział, że żadna instytucja tego nie weźmie, bo nie będzie miała z tego żadnych korzyści. Dodał, że jest dzisiaj umówiony z Jerzym Olszewskim, który był ministrem przemysłu chemicznego, i poprosi go czy będzie mógł dać na to pieniądze. Minister przekazał tę kwotę Zakładom Azotowym, które te 1 milion 300 tysięcy złotych przekazały wojewodzie, a wojewoda do mojego budżetu, z upoważnieniem do zakupu.

– Azoty są naturalnym sponsorem tego oddziału janowieckiego i całego Muzeum Nadwiślańskiego, ponieważ to dzięki ówczesnym Zakładom Azotowym w Puławach Muzeum mogło wykupić zamek i stać się jego właścicielem – mówi Piotr Kondraciuk, dyrektor Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym.

POSŁUCHAJ reportażu Czesławy Borowik „Jedyny taki zamek”

– Byliśmy i jesteśmy nie tylko jednym z liderów branży nawozowej w Europie, ale ogromną wagę przykładamy także do otoczenia, w którym żyją nasi pracownicy – mówi prezes zarządu Grupy Azoty Puławy, Tomasz Hryniewicz. – Jest to jeden z elementów – pokuszę się o stwierdzenie – początków odpowiedzialności biznesu za takie działania. Uważam, że było to bardzo dobre posunięcie, przede wszystkim świetne dla odbudowy tego zamku. To dziedzictwo narodowe było przejęte z rąk prywatnych od osoby, która mocno starała się, żeby ten zamek nie podupadał, natomiast finansowo było to dla niej nie do udźwignięcia – dodaje.

– Któregoś wieczora pojechałem, stanąłem na dziedzińcu, obróciłem się na pięcie dookoła, popatrzyłem na te gruzy. Akurat zawaliła się ściana sali balowej, runął fragment skrzydła wschodniego i złapałem się za głowę, na co ja się zdecydowałem – wspomina Jerzy Żurawski. – To przerastało w ogóle ludzkie możliwości. Na szczęście generalny konserwator zabytków każdego roku przeznaczał odpowiednie kwoty. Występowałem o nie i właściwie dostawałem wszystko, o co prosiłem.

– W okresie, kiedy zamek był nabywany, doszło do katastrofy budowlanej w ruinach zamku – mówi Filip Jaroszyński, kierownik Zamku w Janowcu – oddziału Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym. – Zawaliła się część elewacji południowej. To był w zasadzie ostatni sygnał ratunkowy dla zamku. Kamienie stoczyły się na posesję w miasteczku, więc zakup zamku przez Skarb Państwa, przekazanie go w odpowiednie ręce, spowodowały, że ruszyły lawinowo prace konstruktorskie, zabezpieczające i badawcze, które pozwoliły w dużej mierze ten zamek zabezpieczyć i udostępnić zwiedzającym.

– Pochodzę z tego regionu, więc często tu bywam. Zaprosiłam koleżankę z Łodzi, żeby przyjechała. Powiedziałam, że warto zobaczyć. Ruiny piękne. Myślę, że trzeba je zachować i upowszechniać – mówią zwiedzający.

– Te prace trwały bez mała 20 lat. Niestety nie zostały ukończone, więc cały czas jesteśmy w punkcie wyjścia – dodaje Filip Jaroszyński.

– Te prace są ciągle przed nami – mówi Piotr Kondraciuk. – Musimy wypracować koncepcję docelową funkcjonowania tego zamku i charakteru jego odbudowy: czy to będzie odbudowa, czy wprowadzenie elementów współczesnej architektury? Tego jeszcze nie wiemy. Chcielibyśmy, żeby ten zamek docelowo miał różne funkcje. Przede wszystkim, żeby można było tam poszerzyć ekspozycje, udostępnić miejsca, które w tej chwili nie są udostępniane, żeby ten zamek żył.

Dziś (01.10) zamek ożył chociażby poprzez specjalną iluminację, którą przygotowano z okazji jubileuszu. Na obiekcie zainstalowano 70 punktów świetlnych – między innymi na elewacji południowej widocznej z miasteczka oraz na zamkowym dziedzińcu.

ŁuG/ opr. DySzcz

Fot. Łukasz Grabczak

Exit mobile version