W Dębówce koło Lublina powstała replika średniowiecznej, tak zwanej latarni umarłych. Tego typu obiekty pojawiły się na obszarze Europy łacińskiej w XII wieku. Początkowo lokowano je w pobliżu cmentarzy, przy przytułkach i szpitalach. Były to kamienne kapliczki słupowe, które przypominały swoim kształtem niewielkie wieżyczki, a w ich części szczytowej płonęło światło.
Jak mówi Jakub Ordutowski ze Stowarzyszenia na rzecz promocji wiedzy o kulturze średniowiecznej Curia Mediaevalis, to pierwsza wybudowana od kilkuset lat tego rodzaju budowla w Europie: – Przygotowujemy kaganek, aby można było go wciągnąć na szczytowy fragment latarni.
– Dzięki takiej latarni umarłych ludzie wiedzieli, gdzie można pójść i gdzie można nie chodzić. Cmentarz jest miejscem związanym z kościołem. A kościół był w średniowieczu obdarzony prawem azylu. Czyli przestępca, który uciekał przed goniącą go sprawiedliwością, mógł się schronić w tym miejscu i nikt nie miał prawa mu nic zrobić. Z drugiej strony cmentarz to miejsce straszne, ponieważ to miejsce, gdzie są zmarli – mówi dr hab. Piotr Plisiecki, historyk z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. – Drugą płaszczyzną jest to, że latarnia przed czymś ostrzegała ludzi . Potknięcie się o kości czy znalezienie czaszki w takim miejscu nie należało do rzadkości. A pamiętajmy, że ówcześni ludzie umierali z powodu chorób zakaźnych. Latarnie Umarłych znajdowały się również przy szpitalach. Mówiły też: „Uważaj człowieku, to miejsce, gdzie rządzą zmarli”.
– W XIII wieku fundowano je również przy ważnych szlakach komunikacyjnych, przy szlakach pielgrzymich, głównie do Santiago de Compostela. Mam nadzieję, że stworzymy odnogę takiego szlaku z Lublina, poprzez Dąbrowicę do Skaryszewa i dalej w kierunku Wrocławia i Santiago de Compostela – dodaje Jakub Ordutowski.
– Najważniejszą funkcją latarni umarłych było przypominanie o nieśmiertelności ludzkiej duszy i prośba o modlitwę zmarłych – opowiada Katarzyna Ordutowska. – Nazywały się one latarniami umarłych, dlatego że tak jak latarnia morska świeci dokoła, tak samo latarnie umarłych mają przeźrocza z czterech stron.
– Wiemy, że w dawnych czasach był to też znak dla ducha zmarłego. Musiał on wiedzieć, gdzie się znajduje. Jak mówili ludzie w dawnych wiekach, duch patrzy nieco inaczej, ale zobaczy światło. Ten duch będzie krążył, będzie wracał. W związku z tym potrzebuje wiedzieć, do którego miejsca ma wrócić – wyjaśnia dr hab. Piotr Plisiecki.
– Łza radości się w oku kręci. Coś pięknego. To otwarty teren po to, żeby czasem stanąć, pochylić głowę, zastanowić się. Może do niejednego przyjdzie refleksja, że jesteśmy tu tylko przez chwilę i opłaca się żyć poprawnie – mówi jedna z mieszkanek. – Widziałem na filmach, jak koledzy we czterech nosili ciężkie kamienne bloki, które – według ich informacji – ważyły ponad 140 kilogramów. Wszystko było robione ręcznie, jak za dawnych czasów – dodaje inny mieszkaniec.
– Jesteśmy w Dębówce, na terenie gminy Jastków. Kilkaset metrów stąd jest Dąbrowica, która ma swoją dawną historię, sięgającą prawdopodobnie XII wieku. I do historii Dąbrowicy nasze stowarzyszenie również nawiązuje. Miejscowość ta pojawiła się na kartach historii w XIV wieku. I w tym czasie stanęła tam wieża rycerska, zbudowana staraniem rodziny możnowładców, pieczętującej się herbem Lewart. Wedle naszego rozeznania, była to największa wieża rycerska na wschód od Wisły. Mało o tym dzisiaj wiadomo, ponieważ rezultaty badań, które miały tutaj miejsce w latach 70. XX wieku, nie zostały nigdy opublikowane. Naszą pracą będziemy starali się przybliżyć pamięć o tym – dodaje Jakub Ordutowski.
W budowę latarni umarłych zaangażowali się na różny sposób okoliczni mieszkańcy. Stowarzyszenie Curia Mediaevalis zrzesza pasjonatów historii średniowiecznej, wśród których znajdują się między innymi zawodowi archeolodzy, historycy oraz rzemieślnicy.
LilKa / opr. ToMa
Fot. Lilianna Kaczmarczyk