Grypa w natarciu. W tym sezonie jesienno-zimowym z powodu powikłań pogrypowych hospitalizowano już kilkadziesiąt osób. Nasz reporter sprawdził, jak wygląda sytuacja związana ze szczepionkami.
– Zachorowań jest znacznie więcej niż we wrześniu i październiku w w roku ubiegłym i 2019 – mówi Magdalena Kaproń z lubelskiego sanepidu. – W 2019 roku mieliśmy 10135 zachorowań, natomiast w tym roku mamy wyraźny wzrost: 12931 zachorowań, 34 hospitalizacje. Teraz mamy okres jesienny, w czasie którego pojawiają się różne infekcje, a także mogą pojawić się bardzo niebezpieczne koinfekcje, czyli jednoczesne zakażenia różnymi czynnikami chorobotwórczymi. W związku z tym apelujemy do wszystkich o pozostawanie w domu, jeżeli pojawią się objawy chorobowe. Nie przychodzimy z infekcją do pracy i przede wszystkim nie posyłamy dzieci do żłobków, przedszkoli i szkół, jeśli pojawi się infekcja. Oczywiście apelujemy o to, żeby zaszczepić się zarówno przeciw grypie, jak i COVID-19.
Nic więc dziwnego, że bardzo dużo osób chce się zaszczepić. Tymczasem nie we wszystkich aptekach są dostępne szczepionki. – Kilka tygodni temu rozpoczęły się systematyczne dostawy do aptek. Faktycznie była dosyć duża liczba tych szczepionek, większa niż w ubiegłym sezonie. W tej chwili partie, które dotarły pod koniec sierpnia i we wrześniu, już się skończyły. Czekamy na następne dostawy – mówi Tomasz Barszcz z Lubelskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej.
– Szczepionki są w aptekach – zapewnia lubelski wojewódzki inspektor farmaceutyczny Izabela Machorowska-Kiciak. – Na podstawie informacji, które zdobyłam z systemu ZSMOPL – jest to Zintegrowany System Monitorowania Obrotu Produktami Leczniczymi – wynika, że na terenie województwa lubelskiego tego problemu nie ma. Są dostępne szczepionki czterowalentne i nawet w dosyć dużych ilościach. Nie mogę powiedzieć gdzie dokładnie, bo byłaby to reklama którejś z aptek, ale te szczepionki są dostępne. Mam dane z raportów, które kierownicy aptek składają codziennie na rozpoczęcie i zakończenie dnia. Te informacje są wiarygodne. Trudno mi powiedzieć, jak dokładnie wygląda sytuacja z zaopatrzeniem w powiatach. Ale jeżeli szczepionki są dostępne w dosyć dużej liczbie, to myślę, że w powiatach również nie byłoby z tym problemu. Ta liczba to ponad 4 tysiące.
– Jeśli kupiliśmy preparat, nie można zwlekać ze szczepieniem – podkreśla Tomasz Barszcz. – Faktycznie szczepionki nabywane w aptekach muszą być przechowywane w warunkach między 2 a 8 stopni Celsjusza. W całym procesie dystrybucyjnym te warunki są rygorystycznie przestrzegane. Jeżeli pacjent nabędzie taką szczepionkę w aptece, to powinien niezwłocznie udać się do punktu szczepień i się zaszczepić. W przypadku, kiedy pacjent zakupi taką szczepionkę i musi ją przechować w lodówce, to należy to traktować jako działanie zupełnie doraźne. Lodówki domowe oczywiście schładzają wnętrze, ale te warunki są w mniejszym stopniu kontrolowane.
Wczoraj (11.10) minister zdrowia Adam Niedzielski zapewnił, że resort zabezpieczył prawie 5 milionów szczepionek przeciw grypie, czyli prawie 2 razy więcej niż w ubiegłym roku.
Jednak szczyt zachorowań na grypę dopiero przed nami. Przypada on zazwyczaj w lutym i marcu.
TSpi / opr. WM
Fot. pixabay.com