Zapotrzebowanie jest duże, a zapasy maleją. Apel o oddawanie przez ozdrowieńców osocza

kra 6922 2021 03 29 195455 2021 10 29 195647

Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie apeluje o oddawanie osocza. Jak mówią specjaliści, ozdrowieńcy coraz rzadziej zgłaszają się do placówki. Są dni, kiedy nie ma nikogo.

– Zapotrzebowanie szpitali jest duże, a nasze zapasy maleją – mówi pełniący obowiązki kierownika Działu Dawców i Pobierania w RCKiK w Lublinie, doktor Dariusz Osiński. – W chwili obecnej przychodzą pojedyncze osoby. Apelujemy o to, aby tych osób było jak najwięcej, tym bardziej, że – jak powszechnie wiadomo – województwo lubelskie jest jednym z regionów, gdzie osób chorujących jest dużo, a nawet bardzo dużo. W związku z tym ozdrowieńców też będzie nam przybywać.

– Potrzeba nam osocza ozdrowieńczego – mówi Małgorzata Orzeł, lekarz-specjalista transfuzjologii klinicznej, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie. – Te zapasy, które zgromadziliśmy przez wakacje, kiedy pacjentów było mało, a ozdrowieńcy trafiali do nas i pobieraliśmy od nich osocze, już niestety nam się kończą albo skończyły w niektórych grupach, szczególnie w grupie A i AB. Apelujemy do tych z państwa, którzy przechorowali COVID-19, którzy wygrali z chorobą i którzy mogą wesprzeć tych, którzy są na froncie walki z chorobą, którzy bardzo potrzebują takiego wsparcia.

– Osocze ozdrowieńców zawiera przeciwciała, które wytworzyły się w trakcie choroby – mówi dr Dariusz Osiński. – W związku z tym podanie takiego preparatu wzmaga prawdopodobieństwo tego, że choroba, która rozwija się, szczególnie w początkowym stadium, zostanie zatrzymana bądź też całkiem się wycofa.

– Stosujemy to nadal, chociaż są różne publikacje i doniesienia, ale to jak z wszystkimi lekami – mówi dr n. med. Sławomir Kiciak, ordynator oddziału zakaźnego dla dorosłych Szpitala im. Jana Bożego w Lublinie. – Część doniesień mówi, że działa, część, że nie działa, my natomiast obserwujemy, że stan pacjentów po otrzymaniu gotowych przeciwciał, czyli osocza ozdrowieńców, poprawia się. Dlatego nie zawsze zgadzamy się ze wszystkimi doniesieniami i to osocze ozdrowieńców stosujemy u naszych pacjentów. Zamawiamy je dosyć często, prawie codziennie, bo pacjenci w większości zgadzają się na jego przetoczenie. Efekty w trakcie leczenia są naprawdę obiecujące.

– We wtorek mieliśmy 15 jednostek wydań osocza ozdrowieńczego , a pobrań – żadnej. Nikt wtedy się nie zgłosił. Wczoraj już podania i wybrania się zrównoważyły – mieliśmy po 16 jednostek pobranych i wydanych – mówi Małgorzata Orzeł.

– Procedura pobrania wygląda tak, jak pobieranie krwi na separatorze zwykłego osocza czy też płytek. Niczym się to nie różni – mówi dr Dariusz Osiński. – Tak jak każdy inny zabieg pobierania czy krwi pełnej, osocza czy płytek. Generalnie jedynym newralgicznym momentem jest ukłucie w żyłę. Żadnych innych dolegliwości bólowych dawcy nie zgłaszają.

– Jedno osocze oddane metodą plazmaferezy możemy przekazać trzem pacjentom, natomiast w przypadku kiedy ktoś odda krew pełną, to z takiej krwi pełnej, po odwirowaniu jej i rozdzieleniu na składniki, mamy porcję krwinek czerwonych, mamy porcję osocza świeżo mrożonego i mamy jeszcze porcję płytek, tak, że możemy trzem osobom uratować życie przy jednej donacji – wyjaśnia Małgorzata Orzeł.

– Będę oddawać osocze, czekam na badanie przeciwciał. Na COVID zmarł mój dziadek i myślę, że jeśli jedna donacja może pomóc trzem osobom wyzdrowieć, to warto – mówi jedna z dawczyń.

Pojawiają się pierwsze badania podważające skuteczność leczenia chorych na COVID-19 osoczem ozdrowieńców. Niektóre szpitale rezygnują z tej terapii, m.in. Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Lublinie. Jednak większość placówek w naszym regionie w dalszym ciągu prowadzi leczenie za pomocą osocza ozdrowieńców. Jest to m.in. Samodzielny Publiczny Szpital Kliniczny nr 1, Instytut Medycyny Wsi czy Samodzielny Publiczny Zespół Opieki Zdrowotnej w Tomaszowie Lubelskim.

InYa/ opr. DySzcz

Fot. archiwum

Exit mobile version