Ulicami Lublina po raz trzeci ma przejść Marsz Równości. Uczestnicy chcą przypomnieć o osobach nieheteronormatywnych, które żyją w ukryciu w naszym społeczeństwie.
W minionych latach prezydent Lublina Krzysztof Żuk zakazywał organizacji marszu. Sądy uchylały jednak te decyzje i do przemarszów środowisk LGBT dochodziło. W tym roku zakazu nie będzie i marsz odbędzie się w najbliższą sobotę 23 października.
Pierwszy Marsz Równości w Lublinie odbył się w 2018 roku. Przeciwko manifestacji protestowali między innymi ówczesny wojewoda lubelski Przemysław Czarnek, środowiska katolickie oraz radny Prawa i Sprawiedliwości Tomasz Pitucha. Radny domagał się zakazu marszu, a w Internecie napisał, że „marsz promuje homoseksualizm i pedofilię”. Za te słowa organizatorzy parady pozwali radnego Pituchę do sądu. Sam radny tłumaczył się wówczas, że nie chciał nikogo obrazić: – Moje sumienie jest spokojne. W dalszym ciągu nie przyznaję się do zarzucanego mi pomówienia. Nie wypowiadałem się na temat Bartosza Staszewskiego w swoim wpisie na Facebooku. Wpis nie dotyczył marszu, dotyczył filmu „Kler”, do którego również zamieściłem tam odnośnik filmowy – mówił radny Pitucha.
Ostatecznie sąd uznał radnego Pituchę za winnego i nakazał mu zapłacić 5 tysięcy złotych nawiązki na rzecz organizatorów parady. O zniesławienie organizatorzy Marszu Równości pozwali też ówczesnego wojewodę Przemysława Czarnka, który twierdził, że wydarzenie promuje „zboczenia, dewiacje i wynaturzenia oraz postawy antyrodzinne”.
– Ostatecznie skład sędziowski umorzył postępowanie – mówi rzeczniczka prasowa Sądu Okręgowego w Lublinie, sędzia Barbara Markowska. – Strony zawarły ugodę, określiły jej warunki, zgodnie podpisały tę ugodę, na skutek czego sąd podjął decyzję o umorzeniu. Wprawdzie później doszło do różnicy zdań co do sposobu wykonania tej ugody i pełnomocnicy prywatnego pana oskarżyciela odwoływali się od decyzji o umorzeniu. Niemniej jednak Sąd Okręgowy utrzymał decyzję o umorzeniu.
W 2018 i 2019 roku prezydent Lublina zakazał Marszu Równości. Zdaniem lubelskiego ratusza organizacja parady miała stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa mieszkańców Lublina. – Nie mogę pozwolić na tak duże ryzyko – mówił w 2019 roku prezydent Lublina Krzysztof Żuk. – Przenieście się państwo w ciasną przestrzeń pomiędzy CSK a Ogrodem Saskim. Ścieśnienie tych wszystkich osób powoduje ryzyko. Wyobraźmy sobie sytuację, w której konieczność podejmowania działań przez policję, w tym również użycia armatki wodnej, natrafia na sieć trakcyjną trolejbusów.
Z taką argumentacją nie zgadzali się organizatorzy Marszu Równości, wśród nich Alicja Sienkiewicz. – Argumentacja dotycząca bezpieczeństwa, użyta po raz kolejny, tak samo jak w ubiegłym roku, jest bezzasadna. Powinno się działać prewencyjnie i zwalczać tę nienawiść wcześniej. Zamiast tego politycy podżegają do nienawiści poprzez swoje działania.
Za każdym razem organizatorzy parady odwoływali się od decyzji ratusza do sądu, a ten ostatecznie zezwalał na organizację wydarzenia. Dlaczego? – Mówiąc ogólnie, obywatele mają prawo do tego rodzaju zgromadzenia. Rolą określonych władz samorządowych jest takie zabezpieczenie i organizacja tych wydarzeń, aby zapewnić bezpieczeństwo uczestnikom – tłumaczy sędzia Barbara Markowska.
Spokojnie i bezpiecznie jednak nie było. Marsz Równości za każdym razem próbowano zakłócić. Dochodziło do przepychanek z policją i aresztowań. Zdarzało się, że kontrmanifestanci rzucali w funkcjonariuszy kostką brukową. W 2019 roku zatrzymano małżeństwo Karolinę S. i Arkadiusza S., którzy na Marsz Równości przynieśli materiały wybuchowe. Gdyby ładunek odpalono, mogłoby dojść do tragedii – informowali dwa lata temu śledczy. Sprawa trafiła ostatecznie do sądu. – W tej sprawie obydwoje oskarżeni zostali skazani na kary łączne po roku pozbawienia wolności. Ten wyrok uprawomocnił się już w pierwszej instancji – mówi sędzia Barbara Markowska.
W tym roku prezydent Krzysztof Żuk nie zakazał organizacji Marszu Równości. – Po analizie sytuacji nie widzimy żadnych podstaw do wydania decyzji o zakazie zgromadzenia. – poinformowała rzeczniczka prasowa prezydenta Lublina, Katarzyna Duma. – Wydział Bezpieczeństwa Urzędu Miasta Lublin przeprowadził analizę zgłoszenia, zwłaszcza pod kątem trasy marszu oraz zapewnienia bezpieczeństwa jego uczestników i mieszkańców miasta. Na ten moment nie ma przesłanek do wydania decyzji o zakazie zgromadzenia.
Tegoroczny Marsz Równości w Lublinie ma odbyć się w najbliższą sobotę 23 października. Wydarzenie ma rozpocząć się o godz. 13 na Al. Racławickich na wysokości Centrum Spotkania Kultur. Uczestnicy mają przejść przez ulice: Lipową, Narutowicza, Głęboką i Sowińskiego. Marsz ma się zakończyć około godziny 16.00 na ul. Popiełuszki w rejonie Galerii Labirynt.
MaTo / opr. WM
Fot. archiwum