Amatorzy jazdy terenowej rozjeżdżają lasy koło Krasnegostawu. Leśnicy przypominają, że wjazd na teren lasu pojazdem silnikowym jest zabroniony i grozi za to kara. Co więcej, nieodpowiedzialni kierowcy niszczą w ten sposób cenne przyrodniczo miejsca.
– W ostatnich dniach złapaliśmy pięcioosobową grupę. Nie było to proste, bo wcześniej przez kilka tygodni prowadziliśmy obserwacje. Pomogły nam w tym m.in. fotopułapki – mówi Aleksandra Szewczyk, strażnik leśny z Nadleśnictwa Krasnystaw. – Na ściółce w lesie widoczne są bardzo głębokie ślady bytności tutaj kierowców crossów. Jest bardzo dużo czynników, które są szkodliwe. Pierwszym jest rozjeżdżanie ściółki, niszczenie tego naturalnego wyglądu. Obecność crossów w lesie jest też przyczyną powodowania wypadków ze zwierzyną. Huk i hałas powodują, że zwierzyna ucieka z lasu i wybiega na drogi. Jest to też niszczenie roślin w wąwozach, które nie są przez nas użytkowane; są pozostawione jako miejsca naturalne.
– Jest bardzo dużo osób, które kupują sobie motocykle, osób, które nie miały wcześniej z nimi do czynienia i ich pierwszym pomysłem jest to, żeby pojechać do lasu się spróbować, bo jednak te opony są do jazdy w terenie – mówi Aleksandra Marmuszewska, prezes Klubu Motorowego Cross. – To jest teren ciekawy, ale często przez to, że nie mieli spotkania z kimś bardziej doświadczonym, nie wiedzą, czym może grozić taka jazda. Jeżeli ktoś jeździ pierwszy, drugi czy trzeci raz, jeździ zazwyczaj za szybko.
– Każdy wjazd do lasu czy na teren, który nie jest przygotowany, jest bardzo dużym zagrożeniem dla ich zdrowia i życia – mówi Aleksandra Szewczyk. – Problem jest przede wszystkim widoczny w lasach przy miastach. Tam nie ma dostatecznej infrastruktury dla użytkowników crossów, quadów. Jest bardzo mało tras, na których mogą tę swoją pasję poszerzać, szkolić się.
– Niektórym się wydaje, że to jest bardzo proste, natomiast tak nie jest – mówi Aleksandra Marmuszewska. – To powoduje szereg różnych problemów, jeśli ludzie nie wiedzą jak z takim motocyklem się obchodzić. Wystarczy chwila nieuwagi, trochę za dużo gazu, i zdarzają się kontuzje. Pierwsze treningi powinny być zorganizowane na obiektach zamkniętych, a najlepiej pod okiem doświadczonego trenera bądź byłego zawodnika.
– Na Lubelszczyźnie zajmuję się budowaniem torów motocrossowych – mówi Filip Więckowski, wiceprezes Klubu Motorowego Cross. – Powstawanie takich obiektów jest o tyle potrzebne, że na nich młodzież, jak i starsi zawodnicy mogą szkolić swoje umiejętności, jeździć w bezpiecznych, sprawdzonych warunkach. A przez to, moim zdaniem, mniejsza część z nich trafi do lasu. W okolicach Lublina mamy trzy takie obiekty: w Albertowie, za Łęczną, w Lubartowie i w Kocku. To są bardzo fajnie przygotowane tory, z ciekawymi trasami. Jeśli ktoś chciałby uzyskać więcej informacji, może napisać na naszą grupę na East Moto. Tam na pewno odpowiemy na wszelkie pytania.
– Wszystkie zakazy oraz dopuszczenia do użytku lasu przez osoby prywatne są opisane w Ustawie o lasach – mówi Aleksandra Szewczyk. – Kiedy mówimy o crossach, jest to zakaz wjazdu pojazdami silnikowymi do lasu. Jest to również zakaz rozgarniania ściółki. Nie wolno również płoszyć zwierzyny. Wszystkie zakazy mają swoje odzwierciedlenie w Kodeksie wykroczeń. Za każde z popełnionych w lesie wykroczeń można otrzymać mandat 500 złotych, a w kulminacji nawet do 1000 złotych.
Z uwagi na atrakcyjne położenie i związane z nim ukształtowanie terenu, m.in. w postaci cennych przyrodniczo wąwozów lessowych, Nadleśnictwo Krasnystaw jest częstym miejscem przejazdów amatorów jazdy terenowej.
RyK/ opr. DySzcz