Na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie po raz pierwszy w historii odbyły się Targi Studenckich Kół Naukowych. Podczas wydarzenia można było poznać specjalistyczny sprzęt medyczny, szczegóły pracy w różnych dziedzinach, a także spróbować własnych sił w udzielaniu pierwszej pomocy.
– Dzisiaj 53 koła naukowe oraz ich przewodniczący, opiekunowie i studenci przedstawiają ich działalność, pokazują, czym się zajmują. Organizują warsztaty z neurologii, szycia chirurgicznego, ortopedii, radiologii. To integracja. W medycynie nie chodzi o to, żeby lekarz, ratownik medyczny czy pielęgniarka leczył sam. To jest zespół, w który wchodzą również diagności laboratoryjni, analitycy medyczni. Zespół ludzi, dzięki którym możemy pomóc pacjentom. Chodzi tu też o budowanie jakości dla naszych przyszłych pacjentów – mówi Danuta Krasowska, przewodnicząca Zarządu Studenckiego Towarzystwa Naukowego Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Targi Studenckich Kół Naukowych w Lublinie
– Zawód ratownik medyczny jest bardzo potrzebny. Bardzo dużo się dzieje na naszych zajęciach w 3-letnim okresie studiowania. Osoba, która przyszłaby, zobaczyłaby, jak wygląda taka profesjonalna akcja ratowania czyjegoś życia. Jest mnóstwo zajęć praktycznych, w których studenci biorą udział, nawet organizowanych przez nasze studenckie koło naukowe. Na tych ćwiczeniach pokazujemy innym, jak powinniśmy udzielać pierwszej pomocy przedmedycznej oraz jak wykonujemy medyczne czynności ratunkowe, które wchodzą w nasze obowiązki zawodowe – informuje Wiktor Filipowski z Koła Ratownictwa Medycznego.
– Myślę, że jest to fajne miejsce do zobaczenia sportu w bardziej naukowy sposób, czasem sprawdzenia na różnych przyrządach, jak to wygląda w liczbach. Możemy poprawić niektóre parametry wydolnościowe, użyć czegoś w terapii. Dzięki temu będziemy mieli lepszą kontrolę naszego zdrowia. W skrócie mówiąc, można połączyć pasję do sportu z medycyną. Mamy dwie pieczenie na jednym ogniu, gdyż jednocześnie rozwijamy się pod względem sportowym, jak i naukowym – twierdzi Michał Baszczowski z Interdyscyplinarnego Koła Medycyny Sportowej.
– Oprócz tych stricte manualnych czynności, można przychodząc na dyżury, ćwiczyć przeprowadzanie wywiadu z pacjentami, ich badanie. To później właściwie w każdej specjalizacji się przyda każdemu lekarzowi. Tego ćwiczenia nigdy za wiele. Działalność kół naukowych od zajęć na uczelni różni się tym, że przede wszystkim mniej osób bierze udział. Na zajęciach często jest tak, że spotyka się kilka grup naraz. Jest ciasno. Na warsztatach umawiamy się w grupie o określonej liczbie osób. Jest ona mniejsza, zawsze asystent czy starszy kolega może podejść do każdego i pomóc – tłumaczy Emilia Langa ze Studenckiego Koła Naukowego przy Drugiej Katedrze i Klinice Chirurgii Ogólnej, Gastroenterologicznej i Nowotworów Układu Pokarmowego Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
– Według mnie jest to świetna inicjatywa. Jestem aktualnie już po studiach, w szkole doktorskiej na pierwszym roku. Jako studentka brakowało mi takiej inicjatywy, która pokazałaby mi, w którym kierunku mogę iść, jakie koła są do wybrania, jakie są ich możliwości. Jest to świetne, nawet dla takiego studenta pierwszego czy drugiego roku, żeby zrobić rozeznanie na przyszłe lata. Zarówno pod kątem aktywności zawodowej, żeby ukierunkowywać się w stronę jakiejś specjalizacji, ale również badań naukowych, przyszłego doktoratu czy projektów badawczych – mówi Aleksandra Byś, z Interdyscyplinarnego Koła Medycyny Sportowej przy Zakładzie Medycyny Sportowej.
Wydarzenie odbyło się w Centrum Symulacji Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
InYa / opr. LysA
Fot. Iwona Burdzanowska