W czwartek 11 listopada będziemy obchodzić 103. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. O tym, do jakich rozważań można wykorzystać datę 11 listopada, z historykiem doktorem habilitowanym Markiem Siomą z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej rozmawia Iwona Kosior.
Zbliżające się święto 11 listopada to okazja, żeby nie tylko przypomnieć sobie fakty historyczne, ale też do tego, żeby zastanowić się nad fundamentalnymi kwestiami dotyczącymi naszej tożsamości narodowej i tego, jak Święto Niepodległości powinno być obchodzone. Zacznijmy od pytania: czy w ogóle potrzebujemy patriotyzmu?
– Patriotyzm jest potrzebny, dlatego że jeśli nie będziemy mieli symboli i wartości narodowych, do których możemy się odwołać, to w zasadzie po pewnym czasie możemy przestać być narodem. Święto Niepodległości jest nam dzisiaj potrzebne – mówi dr hab. Marek Sioma. – Potrzebne jest budowanie pewnej – oczywiście polskiej – tożsamości narodowej. Niby jest ona powszechna – wszyscy jesteśmy Polakami, doskonale to rozumiemy, mamy dokumenty, które to poświadczają – natomiast obserwując to, co się dzieje, mam wrażenie, że podzieliliśmy się na jakieś odrębne plemiona. Mamy plemię A i plemię B, które nawzajem się zwalczają. I nawet ten dzień nie staje się dniem, w którym – może nie mówimy wspólnym językiem, bo to jest trudne i w zasadzie niemożliwe w demokracji – natomiast takim dniem, w którym nie patrzymy na siebie wilkiem, tylko potrafimy się do siebie uśmiechnąć czy nie napisać obrzydliwego tweeta.
– Przede wszystkim tego dnia, powinniśmy pamiętać o tych, którzy budowali Polskę – podkreśla dr hab. Marek Sioma. – Powinniśmy pamiętać, ile ich to kosztowało. Często poświęcenie przypłacali życiem. Trzeba pamiętać, jak dużo kosztowało naszych przodków to, żebyśmy my dzisiaj mogli wspólnie świętować. Nawet Piłsudski nie zabraniał oponentom politycznym świętowania tego dnia. Tak się ułożyło, że to święto obchodzimy 11 listopada. Tak władze przedwojennej Polski zadecydowały w 1937 roku, tak zadecydował parlament przedwojennej Polski. Ale to nie zmienia sytuacji, że to święto miało bardzo krótką historię jako święto państwowe, bo obchody państwowe odbyły się tylko dwa razy: w 1937 i 1938. Później wróciło do nas po 1989 roku i stało się świętem państwowym numer jeden w Polsce. Ono musi być świętem wszystkich Polaków. Nie może być wykluczonych z uwagi na przekonania polityczne, rasę, narodowość czy seksualność. Nie może być wykluczonych, bo tacy się po prostu urodziliśmy i nie możemy nikogo z tego wykluczyć.
Mówi Pan o dbałości o nasze dziedzictwo, o tożsamość narodową. O co powinniśmy więc szczególnie się troszczyć, żeby nie fałszować pamięci historycznej?
– O rzetelność informacji. To niestety najczęstsza przywara, że próbujemy nadinterpretować rzeczywistość. Polega to na tym, że bierzemy jakiś fakt z historii i podajemy go bez kontekstu, jeśli on nam fajnie pasuje. To się nazywa propaganda – mówi dr hab. Marek Sioma. – Nauka podchodzi do tego inaczej. Dlaczego o naukowcach mówi się, że to nudni goście? Bo uważa się, że oni tylko siedzą w książkach, coś opisują, badają. Tak naprawdę nauka jest fascynująca i to właśnie w nauce jest cały postęp. Dyscyplina, którą ja reprezentuję, czyli historia, pokazuje, że możemy się na niej świetnie uczyć – na błędach przeszłości, na sukcesach – tylko musimy chcieć. Ale nie możemy tego robić wyrywkowo: tutaj coś takiego padło, to sobie to wybierzemy. No nie, to jest kontekst. A więc II RP, owszem, niech będzie punktem odniesienia, ale niech nie będzie naszym wzorcem.
Święto 11 listopada, Dzień Niepodległości obchodzony w naszym kraju kojarzy się przede wszystkim z zadumą. Niektórzy patrzą z utęsknieniem w stronę Stanów Zjednoczonych, gdzie 4 lipca to dzień, w którym wręcz fetuje się niepodległość. U nas wygląda to inaczej. Czy powaga przy obchodach Święta Niepodległości w Polsce jest potrzebna?
– Tak. Myślę, że nie powinniśmy się amerykanizować czy brać przykładu z Francji lub innych krajów, bo to nasze święto – zaznacza dr hab. Marek Sioma. – Oczywiście determinantem – i to pewnie sporym – jest listopad. Klimat w Polsce jest, jaki jest. Raz pada śnieg, raz deszcz, raz jest piękna pogoda. Nie zgadniemy tego, dopóki 11 listopada się nie zadzieje. To powoduje, że mamy tak, jak mamy, więc musimy się do tego dostosować. Do czego zmierzam? Powaga jest tak naprawdę wskazana, bo to też jest jakiś wyróżnik naszej tożsamości. My, Polacy, obchodzimy to święto w ten sposób. Mamy inne święto, święto Konstytucji 3 Maja. Obchodzimy je radośnie, bo jest wtedy ciepło, jest wiosna, mamy majówkę. To święto rzeczywiście możemy obchodzić trochę inaczej. To też dodaje nam kolorytu. Nie widzę w tym nic złego, że Święto Niepodległości będziemy obchodzić trochę poważniej, co nie znaczy, że musimy patrzeć na sąsiada wilkiem. Możemy uśmiechać się do ludzi, możemy być tego dnia bardziej życzliwi, wyrozumiali, jeszcze bardziej tolerancyjni. Możemy wykonać dużo gestów, które może kiedyś przerodzą się w jakąś naszą cechę narodową. Nie widzę nic złego w tym, żeby obchodzić to święto z należytą powagą. Rozumiem i zdaję sobie sprawę z tego, że sam fakt odzyskania niepodległości był fenomenalny z punktu widzenia naszego narodu i naszej historii, bo wróciliśmy na mapę ówczesnej Europy.
Myśląc o jutrzejszym Święcie Niepodległości, o tym, jak współcześnie podchodzimy do obchodów, nie ukrywamy, że przynajmniej część dyskursu dotyczy podziałów. Jak Pan chciałby, żeby jutrzejszy Dzień Niepodległości wyglądał?
– Chciałbym, żeby każdy, kto czuje się członkiem tej wspólnoty, miał prawo obchodzić ten dzień tak, jak chce – mówi dr hab. Marek Sioma. – Jak ktoś chce przeczytać książkę, niech ją przeczyta. Jak ktoś chce zobaczyć obchody w telewizji, niech zobaczy. Jeśli ktoś chce wziąć udział w uroczystościach państwowych, niech weźmie. Jeśli ktoś chce wziąć udział w marszu, niech to uczyni. Ale niech zdaje sobie sprawę z tego, że w tym samym marszu czy uroczystościach, mogą wziąć udział ludzie, którzy nie będą myśleli tak jak on czy ona. Będą mieli inne poglądy, może będą innej rasy, narodowości. Nie wykluczajmy nikogo. Wręcz powinniśmy zachęcać naszych gości, których przyjęliśmy pod nasz przysłowiowy dach, do tego, żeby brali udział w tym święcie. To jest szansa na pokazanie im: patrzcie, jakimi jesteśmy patriotami. Oni o tym gdzieś opowiedzą. Nie zakładajmy, że wyrugujemy kogokolwiek z tego marszu, bo będzie on taki, czy inny, tak ubrany, czy inaczej. To powinno być święto wszystkich, którzy chcą, żeby to święto było ich świętem. Ważne, żeby nie było tak, że zabronimy komukolwiek brać udziału w tym święcie.
Obszerną rozmowę z dr. hab. Markiem Siomą będzie można usłyszeć w audycji „Cisza w eterze” w czwartek 11 listopada o godzinie 22.00 na antenie Radia Lublin.
KosI / opr. WM
Fot. archiwum