W Polsce funkcjonuje ponad 300 ferm zwierząt futerkowych. Nasz kraj jest na drugim miejscu w Europie i trzecim na świecie pod względem zabijanych zwierząt na futra. Jak podaje Fundacja Viva!, co roku zabijanych w tym celu jest ok. 6 milionów zwierząt.
ZOBACZ ZDJĘCIA: „Dzień bez futra” w Lublinie
– Tych futer nie widać na ulicy, więc w XXI wieku kwestia zakazu hodowli zwierząt w tym celu nie powinna być trudna do przepracowania – mówi koordynator lubelskiej grupy Viva! Karolina Kochalska. – Wiele projektantów, domów mody i sieciówek oficjalnie ogłosiło, że nie korzysta już z odzwierzęcych materiałów. Mamy również poparcie społeczeństwa, bo w badaniach CBOS z 2020 roku 59 procent społeczeństwa poparło wprowadzenie zakazu. Zwierzęta futerkowe rodzą się na fermach na wiosnę, zabijane są na futra jesienią, więc kilka miesięcy spędzają w klatkach, uniesione nad ziemią. Zwierzęta są na gołych prętach. Lisy są na przykład zabijane poprzez porażenie prądem, a norki poprzez zagazowanie, żeby nie zniszczyć futra.
Na placu Łokietka w Lublinie odbyła się uliczna akcja przypominająca o tzw. „piątce dla zwierząt”. Sejm uchwalił nowelizację ustawy o ochronie zwierząt we wrześniu ubiegłego roku. Następnie Senat wprowadził do niej poprawki, w których zawarł m.in. zapis o tym, że hodowla zwierząt na futra może być prowadzona do 1 lipca 2023 roku. Sejm dotąd nie rozpatrzył poprawek Senatu.
EwKa/ opr. DySzcz
Fot. Krzysztof Radzki