Gminy będą lepiej zabezpieczone przed hakerami. Wysokie wsparcie dla samorządów

729x308 2021 11 15 231101

Często informujemy o tym, jak duże pieniądze są wydawane na budowę dróg. Tymczasem samorządy muszą przeznaczać też sporo środków na to, czego nie widać. Chodzi o bezpieczeństwo w sieci. W poniedziałek 15 listopada w Janowie Lubelskim i Chełmie gminy odebrały czeki przeznaczone na wydatki związane z ochroną przed atakami w sieci.

– Cyberprzestępczość to rosnący problem – mówi Kamil Kuć z Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej (NASK). – Teraz jest nowy „trend” i hakerzy często wymuszają okup, żeby nie upubliczniać wykradzionych danych. To mogą być umowy strategiczne, dane osobowe, informacje poufne i niejawne. Jednak nawet jeśli zapłacimy ten okup, nie do końca mamy pewność, czy te pliki faktycznie nie wypłyną.

– Mamy coraz więcej ataków, w których sprawca żąda okupu za odblokowanie wcześniej zaszyfrowanych danych – mówi sekretarz stanu w kancelarii Prezesa Rady Ministrów  Janusz Cieszyński. – Niedawno w jednym z urzędów w Polsce miała miejsce taka sytuacja, że zaszyfrowane zostały wszystkie komputery, łącznie z elektroniczną szafą na klucze, co sprawiło, że po prostu pracownicy nie mogli nawet wejść do swoich gabinetów. Chcemy walczyć z takimi problemami. Chcemy też dać samorządom narzędzia, żeby mogły to robić. Dlatego jedynym obowiązkowym elementem w ramach programu Cyfrowa Gmina jest audyt cyberbezpieczeństwa, który pozwoli zidentyfikować słabe punkty w danym samorządzie – dodaje.

– Staram się mieć jak najtrudniejsze hasło do komputera. U nas co dwa lata robimy audyt bezpieczeństwa, więc staramy się, żeby nasz urząd był jak najbardziej bezpieczny, jeśli chodzi o działania cyfrowe. Przestrzegamy też podstawowych zasad: zmiana haseł, serwer zewnętrzny – informuje Magdalena Sałek-Lewczyk, wójt gminy Jabłonna. – Całe szczęście nie zdarzył się dotąd żaden atak, ale może do niego w każdej chwili dojść. Gminom bardzo potrzebne są pieniądze, bowiem serwery zewnętrzne, system bezpieczeństwa, nowe komputery kosztują. A gminy inwestują w drogi czy chodniki – czyli to, co dla mieszkańców najważniejsze, a potrzeby dotyczące samego urzędu bardzo często są spychane na sam koniec.

– W instytucjach podległych naszej gminie nie było włamań hakerskich. Wszystkie nasze komputery są zabezpieczone. Jesteśmy gminą wiejską z ograniczonymi dochodami, a sprzęt komputerowy i zabezpieczenia są drogie. Z tym projektem wiążemy nadzieję, że zmienimy całą serwerownię. To koszt 150-180 tys. złotych – wyjaśnia Janusz Goliszek, wójt gminy Karczmiska.

– Wiemy, że jest taka luka cyfrowa. Ujawniła się ona szczególnie w ciągu ostatniego roku, kiedy w związku z pandemią trzeba było pewne usługi bardzo szybko przenieść do zdalnej rzeczywistości. Wtedy bardzo wiele samorządów ponosiło koszty związane z cyfryzacją. Chcemy więc po pierwsze, żeby mogły zrefinansować część wydatków, które poniosły w ubiegłym roku. Po drugie zaś, aby mogły zainwestować w przyszłość, w nowe rozwiązania – tłumaczy Janusz Cieszyński.

– Powinniśmy stosować zasady tzw. cyfrowej higieny – mówi wyjaśnia Kamil Kuć. – Czyli taki „dekalog”, który obejmuje m.in. aktualizację oprogramowania, które posiadamy, czy to zainstalowanego, czy też systemu operacyjnego. Dotyczy to też posiadania antywirusa, firewalli, tworzenia silnych haseł. Tutaj nie chodzi też o to, że to ma mieć 8 znaków i jedna litera większa / mniejsza. To tak naprawdę mogą być frazy. Wychodząc z tych kilku zasad, jesteśmy w jakimś stopniu zabezpieczeni.

Każda gmina dostaje na walkę z cyberprzestępczością od 100 tysięcy do 2 milionów złotych. Stawka zależy od wielkości danej gminu i poziomu jej zamożności.

TSpi / opr. ToMa

Fot. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów / nadesłane

Exit mobile version