Około 430 Irakijczyków, którzy przez kilka tygodni próbowali sforsować granicę z Polską z terenu Białorusi, zdecydowało się na powrót do kraju. Irackie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że odprawili się oni na lot powrotny z Mińska do Erbilu. Pierwszy samolot już wyleciał z Mińska.
– Tymczasem Uzbekistan przekazał Komisji Europejskiej, że wstrzymuje loty na Białoruś – poinformował rzecznik Komisji Eric Mamer. Chodzi o tranzyt lotniczy migrantów z Iraku, Syrii, Jemenu czy Afganistanu. To kolejny kraj, który ogłosił, pod groźbą unijnych sankcji, wstrzymanie lotów na Białoruś, by ukrócić proceder sprowadzania migrantów przez reżim w Mińsku na granicę z Polską, Litwą i Łotwą. Wcześniej bilety na loty na Białoruś przestały sprzedawać tureckie linie lotnicze. Także przewoźnicy z Libanu, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Syrii poinformowali, że zdecydowali się na podobne kroki i nie pozwalają obywatelom z Afryki i Bliskiego Wschodu korzystać z połączeń na Białoruś.
Zmniejszyła się też liczba migrantów przebywających w pobliżu przejścia granicznego w Bruzgach po stronie białoruskiej. Tak wynika z obserwacji Straży Granicznej. Jej rzeczniczka ppor. Anna Michalska poinformowała, że około tysiąca osób zostało zabranych bądź przemieszczonych w inny rejon linii granicy; nie wiadomo, gdzie dokładnie.
Anna Michalska dodała, że w okolicach przejścia w Bruzgach utworzone zostało nowe obozowisko. Według Straży Granicznej, w poprzednim wciąż przebywa kilkaset osób. Łącznie w rejonie przejścia granicznego w Bruzgach znajduje się około tysiąca migrantów.
Jednak większość cudzoziemców pozostaje na miejscu.
Najbliższe dni będą nadal wymagające dla polskich żołnierzy i funkcjonariuszy. Białoruś nie wycofała się z planu destabilizacji Polski. 2/2 pic.twitter.com/azO9R3g4UY
— Stanisław Żaryn (@StZaryn) November 18, 2021
Białoruskie media państwowe informują, że grupy migrantów przemieszczają się z obozowiska przy przejściu granicznym do położonego nieopodal centrum logistycznego, w którym władze zorganizowały im tymczasowy punkt pobytu.
W środę 17 listopada do najpoważniejszej próby sforsowania granicy doszło w godzinach wieczorem w rejonie wsi Dubicze Cerkiewne. Po stronie białoruskiej zgromadziło się tam około 500 imigrantów. 200 z nich przedostało się na terytorium Polski, ale zostało zatrzymanych kilkadziesiąt metrów od linii granicznej.
CZYTAJ: Dubicze Cerkiewne: grupa ok. 500 migrantów próbowała przekroczyć granicę polsko-białoruską
Jak poinformowała Anna Michalska „w wyniku próby nielegalnego przekroczenia granicy w miejscowości Dubicze Cerkiewne ucierpiała pięcioosobowa rodzina: kobieta, mężczyzna i trójka dzieci w wieku od 7 do 9 lat. Wszyscy zostali przewiezieni do szpitala”. Jak dodała „dzieci mają drobne zadrapania, natomiast kobieta uskarża się na ból brzucha”. Rzecznik prasowy Straży Granicznej zaznaczyła, że „w przypadku kobiety prowadzone są badania diagnostyczne”.
CZYTAJ: MON: około 100 migrantów zatrzymano na granicy w Dubiczach Cerkiewnych
Rzecznik w rozmowie z dziennikarzami przekazała, że „nie posiada wiedzy, w wyniku czego migranci ucierpieli”. Zaznaczyła jedynie, że te osoby były w grupie 500 osób, które były agresywne, a sposób, w jaki próbowały przekroczyć granicę, „nie należał do łagodnych”. Anna Michalska powiedziała, że po opuszczeniu szpitala rodzina migrantów prawdopodobnie trafi do strzeżonego ośrodka dla uchodźców.
CZYTAJ: Prof. Walenty Baluk o kryzysie na granicy: To element walki informacyjnej, którą prowadzi Rosja
W nocy ze środy na czwartek Straż Graniczna na odcinku ochranianym przez placówkę w Bobrownikach podjęła akcję ratowniczą wobec dwojga imigrantów z Iraku, którzy utknęli w bagnach. Jedną z tych osób była kobieta w ciąży. Ppor. Anna Michalska poinformowała, że migrantom udzielona została pomoc medyczna. Osobom tym oraz ich dziecku nie zagraża już żadne niebezpieczeństwo. Według rzeczniczki Straży Granicznej, po wypisaniu ze szpitala prawdopodobnie trafią oni do strzeżonego ośrodka dla cudzoziemców.
RL / IAR / PAP / opr. ToMa
Fot. pixabay.com