Miesiąc po śmierci ks. Grzegorza Pawłowskiego (Jakuba Hersza Grinera) przy jego grobie na cmentarzu żydowskim w Izbicy modlili się abp. Stanisław Budzik i naczelny rabin Polski Michael Schudrich.
– Ks. Pawłowski miał dwie ojczyzny, był zakochany w Polsce i w Ziemi Świętej – mówi arcybiskup Budzik. – Mieszkał tu i tam. Łączył dwa narody i dwie wielkie religie. Robi to samo po śmierci. Przypomina nam, że jesteśmy braćmi, że chwalimy tego samego Boga i że chcemy budować pokój na świecie.
– Pamiętam, jak rozmawialiśmy. Zawsze mówił, że musi być pochowany na cmentarzu żydowskim w Izbicy – wspomina naczelny rabin Polski Michael Schudrich. – Mówił: „Grób jest już przygotowany. Ja muszę leżeć obok mojej mamy i sióstr. Musisz mówić kadysz”. Leży teraz koło mamy i sióstr.
– Dzisiaj, w 30. dzień po śmierci ks. Grzegorza, kilka sióstr z naszego zgromadzenia przyszło dopełnić uroczystości pogrzebowych – mówi siostra Bożena ze Zgromadzenia Sióstr Benedyktynek Misjonarek. – Ksiądz Grzegorz Pawłowski był naszym wychowankiem. Przede wszystkim siostra Klara przygarnęła księdza Grzegorza jako 10-letniego chłopca, który z domu dziecka w Tomaszowie został dyscyplinarnie przeniesiony do domu dziecka w Puławach, który w tamtym czasie prowadziły siostry benedyktynki misjonarki. Tak zaczęła się przygoda naszego zgromadzenia z księdzem Grzegorzem. Później była ta informacja, że ksiądz Grzesio chce wstąpić do seminarium. To była wielka radość dla wszystkich sióstr.
– Druga połowa jego życia to Ziemia Święta. Wrócił do kraju swoich przodków i tam opiekował się katolikami, Polakami, którzy tam przebywali, ale także Izraelczykami, którzy przyjęli wiarę katolicką – mówi abp Stanisław Budzik. – Równocześnie był otwarty na dialog z Żydami. Obecność pana Schudricha świadczy o tym, że bardzo się przyjaźnili. Na tej ziemi, na której stoimy, na grobach ludzi, którzy tu mieszkali i którzy zostali tu zamordowani i pochowani, taka modlitwa o jedność jest bardzo potrzebna.
– Cmentarz żydowski w Izbicy to wyjątkowe miejsce – podkreśla ks. prof. Mirosław Wróbel. – Ksiądz infułat Grzegorz Pawłowski, Jakub Hersz Griner mówił o tym miejscu wielokrotnie. Tutaj zginęła z rąk Niemców jego matka i dwie siostry. Leżą w mogile obok. Powiedział, że matka, kiedy był malutkim chłopcem, przepowiedziała mu: ty będziesz żołnierzem Mesjasza. On realizował tę misję w swoim życiu.
– Uczęszczałam na kurs formacji biblijnej i ks. prof. Wróbel często zapraszał ks. Pawłowskiego na spotkania kursu i pielgrzymki. Byliśmy w Jerozolimie u ks. Pawłowskiego, więc dobrze go znaliśmy – opowiada pani Teresa z Lublina.
– Napisał na swoim obrazku: ja jestem ten, który służy. Praktycznie całe jego życie było taką służbą. Nigdy w swoim życiu – przez te 90 lat, które przeżył, z czego ponad 50 w Izraelu – nie stracił tego żydowskiego kącika, żydowskiej rodziny. Zawsze o niej mówił, a ilekroć przybywałem z nim na cmentarz w Izbicy, wybuchał płaczem. Trzeba było go przytulić. Widziałem, jak przeżywał tę tragedię, która dokonała się na polskiej ziemi w wyniku działań Niemców – tragedię Holocaustu – mówi ks. prof. Mirosław Wróbel.
Ks. Pawłowski zmarł 21 października 2021 roku w wieku 90 lat w Jaffie w Izraelu. Został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
AP / opr. WM
Fot. AP