– Same rozmowy dyplomatyczne nie przyniosą efektów – ocenia politolog, prof. Andrzej Podraza z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, pytany o reakcję Unii Europejskiej na kryzys na granicy polsko-białoruskiej.
Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell w rozmowie z ministrem spraw zagranicznych Białorusi Uładzimirem Makiejem powiedział, że „obecna sytuacja jest nie do zaakceptowania i musi się zakończyć, a ludzie nie mogą być używani jako broń”.
– Jest to swoistego rodzaju ostrzeżenie – mówi prof. Andrzej Podraza, który był gościem porannej rozmowy w Radiu Lublin. – To nie chodzi o to, że od razu osiągniemy swój cel, ale jest to ostrzeżenie, że tego rodzaju polityki nie można realizować. To co jest istotne to przede wszystkim wprowadzenie sankcji. Nie tylko wobec Białorusi, ale także wobec tych podmiotów, które w jakiejś mierze uczestniczą w tym całym procederze. Stąd widzimy, że chociażby linie lotnicze, tak jak Turkish Airlines, wycofują się z możliwości sprzedaży biletów do Mińska dla obywateli Iraku, Syrii i Jemenu – dodaje prof. Podraza.
Cała rozmowa w materiale wideo:
Naukowiec podkreśla, że sankcje często dotykają nie tylko podmiotów, w które mają uderzyć, ale także tego, kto je wprowadza. Stąd, jak uważa ekspert, nie rozważa się całkowitego zamknięcia granicy polsko-białoruskiej dla ruchu towarowego.
Dzisiaj (15.11) w Brukseli ma się odbyć posiedzenie ministrów spraw zagranicznych państw UE, na którym podejmą decyzję o poszerzeniu ram prawnych dla sankcji wobec Białorusi.
KosI / opr. PrzeG
Fot. archiwum