Przemoc wobec kobiet to ogromny problem. Jak jej przeciwdziałać?

violence against women g4bfe5d0d1 1920 2021 11 25 190852

2 na 3 kobiety zetknęły się z różnymi formami przemocy – wynika z raportu United Nations Women bazującego na danych pochodzących z 13 krajów świata. Jedynie 1 na 10 kobiet fakt przemocy zgłosiła organom ścigania. 25 listopada obchodzimy Międzynarodowy Dzień Eliminacji Przemocy wobec Kobiet. 

– Jeżeli zestawimy statystyki dotyczące przemocy z ostatnich lat, to w 75% dotyka ona dorosłych kobiet – mówi adiunkt Katedry Postępowania Karnego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, doktor Grzegorz Skrobotowicz. – W tych statystykach mamy trzy pozycje: kobiety, mężczyźni i małoletni. Ta ostatnia kategoria dotyczy zarówno dziewcząt, jak i chłopców. Faktycznie więc procentowo liczba kobiet doświadczających przemocy będzie jeszcze wyższa, ponieważ będzie dotyczyła również małoletnich dziewcząt.

– Tak duża skala przemocy wobec kobiet wynika częściowo z naszej kultury. Jest przyzwolenie z jednej strony  na stosowanie przemocy, z drugiej strony na niereagowanie na nią – uważa psycholog, pedagog, psychoterapeuta Dorota Dolecka-Semeniuk. – Powiedziałabym nawet, że te statystyki są dość łagodne. Jeżeli bowiem bierzemy pod uwagę również zjawisko, określane jako mikroprzemoc, czyli na przykład wyzwiska czy nieprzyjemne komentarze, to tak naprawdę przemocy w Polsce doświadcza 100% kobiet. Bo chyba nie ma żadnej dziewczynki w wieku szkolnym, która nie słyszałaby od kolegów czegoś nieprzyjemnego. A to też jest przemoc. Przez to, że tę przemoc znormalizowaliśmy i uważamy, że obrażać, oceniać kobietę jest w porządku, nie reagujemy na to jako społeczeństwo.

– W mojej ocenie przemoc psychiczna nierozerwalnie występuje przy okazji przemocy fizycznej. Psychika osoby, która doznaje uszczerbku na zdrowiu, z pewnością jest też obarczona pewnym obciążeniem. Ciężko wyobrazić sobie sytuację, że ktoś został „tylko” pobity i w żaden sposób nie odbiło się to na jego psychice – stwierdza doktor Grzegorz Skrobotowicz.        

– Przemoc jest na tyle skomplikowanym i wikłającym obie strony mechanizmem, że potrzebna jest ingerencja osób z zewnątrz. Bo sprawca nie jest w stanie się zatrzymać, a ofiara też jest w bardzo trudnej sytuacji. Bowiem cały czas ma tłumaczone, że się myli, popełnia błędy, to, co czuje i myśli jest złe, a to sprawca ma rację. Istnieje tak zwane koło przemocy, które jest mechanizmem „dbającym”, aby ta przemoc się nie skończyła – mówi Dorota Dolecka-Semeniuk. 

– Niestety bardzo często zdarza się, że kobieta dotknięta przemocą ze strony męża czy partnera boi się ujawnić to organom ścigania, boi się sięgnąć po pomoc. Wielokrotnie w swojej praktyce zawodowej miałem takie sytuacje, że panie przychodziły do mnie, prosząc o pomoc, po czym rezygnowały. Obawiały się reakcji partnera, że będą posądzone o nieprawidłowe zachowanie. Po prostu bały się, iż po raz kolejny zostaną pokrzywdzone – opowiada adwokat Dariusz Leszczyński, wieloletni współpracownik Katolickiego Stowarzyszenia Pomocy Osobom Potrzebującym „Agape” w Lublinie.

– Często obserwujemy sytuacje, że dzielnicowi są proszeni o rozmowę z kobietą, która nie chce jeszcze nic oficjalnie zgłaszać. Potrzebuje ona takiej porady. Rozmowa ta nie odbywa się podczas interwencji, często nie w domu, ale kobieta umawia się w miejscu, gdzie będzie mogła spokojnie zwierzyć się z tego, co się dzieje, bez udziału rodziny i obawy, że ktoś to usłyszy. Może też dopytać o poradę prawną, co dalej. Bowiem zgłosić taką sprawę to jedno, ale ludzie potrzebują informacji: Co dalej będzie? Gdzie się podzieję? Czy ktoś mi pomoże? – opowiada komisarz Andrzej Fijołek, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Lublinie. 

– Żeby zmniejszyć poziom przemocy trzeba oddziaływać wieloaspektowo. Nie ma jednej recepty. Patrząc z perspektywy prawnika karnisty uważam, że powinniśmy podejmować działania prewencyjne oraz informacyjne na jak najwcześniejszych etapach życia. Obejmue to chociażby informowania o liczbach, żeby dotknięte przemocą kobiety nie miały odczucia, że dotyczy to wyłącznie ich. Czyli, aby nie sądziły, iż jest to tylko przypadek jednostkowy, ale wiedziały, że skala przemocy jest naprawdę duża – dodaje doktor Grzegorz Skrobotowicz. 

Policja przypomina, że od roku ma prawo nałożenia nakazu opuszczenia mieszkania przez oprawcę i zakazu zbliżania się. Takie rozwiązanie daje minimum 14 dni odseparowania od sprawcy. Następnie można ten czas jeszcze wydłużyć.

Ofiary przemocy, jak również świadkowie takich zdarzeń, mogą zgłosić się do Ośrodka Pomocy Osobom Poszkodowanym Przestępstwem. Taki ośrodek znajduje się m.in. przy ul. Bernardyńskiej 5 w Lublinie. Prowadzi go Stowarzyszenie „Agape”. Na miejscu można uzyskać darmową konsultację m.in. prawną czy psychologiczną.

EwKa / opr. ToMa

Fot. pixabay.com

Exit mobile version