Psychoterapeutka Dorota Dolecka-Semeniuk: Żaden dorosły nie jest właścicielem dziecka

kid gfc661ffd5 1920 2021 11 19 184619

Konwencja o prawach dziecka ONZ zapewnia najmłodszym szereg podstawowych praw – do życia, edukacji, ochrony czy opieki medycznej. Ale dzieci mają także prawo do uwagi, troski i opieki ze strony rodziców.

W przeddzień Międzynarodowego Dnia Praw Dziecka z psychoterapeutką Dorotą Dolecką-Semeniuk, współpracującą ze Stowarzyszeniem Agape w Lublinie, rozmawia Iwona Kosior.

Które prawa dzieci są najczęściej naruszane w dzisiejszym świecie?

– Można tak ogólnie powiedzieć, że wszystkie. Mamy tego obraz zarówno w gabinetach psychoterapeutycznych, na oddziałach psychiatrycznych, jak i w poziomie zatrważającej liczby samobójstw wśród dzieci i młodzieży.

Skąd bierze się w dorosłych ignorancja wobec praw dzieci?

– Mam poczucie, że dorośli sami po prostu uginają się pod ciężarem swoich trudności. Nie radzą sobie z dbaniem o siebie, więc brakuje im energii i potencjału, żeby zadbać o najmłodszych.

Do czego dziecko ma bezwzględnie prawo i w których dziedzinach swojego życia doświadcza cierpienia najbardziej?

– Dziecko ma prawo przede wszystkim do godności, godnego życia i szacunku. To jest chyba trudność naszej społeczności, żeby to rozróżnić. Ani rodzic, ani żaden inny dorosły nie jest właścicielem dziecka, tylko opiekunem. Ma być dla niego wsparciem, ono ma prawo decydować. Zaczynając od takich banalnych spraw, na przykład czy w przedszkolu pójdzie w sukience, takich skarpetkach, czy nałoży takie buty. Obecnie w naszej rzeczywistości zabiera się też dzieciom prawo do wolnego czasu. Dzieci są przeciążone. Szczególnie dotyczy to tych w wieku szkolnym. Są przeładowane ilością albo prac domowych, albo zadań zleconych przez szkołę, albo dodatkowych zajęć różnego rodzaju. Rodzice, ale nie tylko oni, bo nauczyciele również, naciskają na to, żeby pracować, uczyć się i ta presja jest tak duża, że odechciewa im się. To, co jest uderzające, to, że najczęstszym zdaniem powtarzanym w listach samobójczych dzieci, jest „Mamo, tato, przepraszam, nie dałem rady”.

CZYTAJ: Psycholog Anna Skubisz-Czarnomska o problemach psychicznych dzieci i młodzieży: Najgorsze jest przeciążenie

Dlaczego tak ważne jest dawanie dzieciom odczuć, że mają do czegoś prawo, mogą podejmować decyzje na miarę swoich możliwości i etapu życia, w którym się znajdują?

– Bo to buduje ich poczucie wartości, nadaje sens ich życiu, pozwala im chcieć być dorosłym i chcieć dorosnąć. Pozwala im też nie cierpieć. Dzieci funkcjonują tak samo, jak dorośli. Jesteśmy takim społeczeństwem, które miało bardzo ciężką pracę do zrobienia, żeby wydostać się z trudnych czasów wojennych. Naprawdę musieliśmy włożyć bardzo dużo wysiłku, żeby dogonić zachodni świat, bo takie mieliśmy ambicje. Zrobiliśmy już to. W rankingu państw, w których najlepiej się żyje, jesteśmy w pierwszej dwudziestce świecie. Ale za każdym razem, jak rozmawiam o tym z dorosłymi, to oni wszyscy są zdziwieni. Nie doceniamy siebie. Nie wiemy, że tak dużo osiągnęliśmy, tyle mamy i nie musimy popędzać już dzieci.

Zdaje się też, że część dorosłych nie pamięta albo nie zdaje sobie sprawy z tego, że zapewnienie dobrobytu dzieciom to nie wszystko.

– Tak. U nas trochę się to gubi u rodziców. Często słyszę, jak rodzice wyrzucają dzieciom: „Masz przecież super telefon, podwożę cię na super zajęcia, a ty się tak mało uczysz”. Ale rzeczywiście tak jest, jak pani mówi. Ta obecność jest potrzebna. Rodzice są najczęściej nieobecni, bo sami się gdzieś pogubili i sami pędzą w tym, żeby zdobyć. Przez to gubią to, jak sami się czują i to, że zostawiają dzieci. Widać to w tym, jak dużo dzieci trafia do specjalistów – czy psychiatrycznych, czy psychologów. Najczęściej to są takie sprawy. Wystarczyłoby, żeby rodzic porozmawiał z dzieckiem, spędził z nim trochę czasu. Jak pracuję z nastolatkami, czasem bywa tak, że – chociaż spotykamy się raz w tygodniu na 50 min –  jestem osobą dorosłą, która poświęca tym dzieciom najwięcej czasu i uwagi.

Jak pandemia koronawirusa wpłynęła na przestrzeganie praw dzieci w Polsce? Może właśnie nawet na ten brak przestrzegania praw, o których pani wspominała?

– Na pewno to pogorszyła. Przed pandemią było trochę lepiej, ale też dlatego, że sama specyfika pandemii, albo to, jak sobie z nią radzimy, wkracza w prawa człowieka i ogranicza je w różny sposób. Szczególnie dotkliwie odbijają się lockdowny, ponieważ jeśli chodzi o rozwój człowieka, to zarówno wiek szkolny podstawówki, jak i potem szkół średnich, czy nastolatków, to wiek, w którym niezbędne są relacje społeczne. Zostały one urwane, przerwane. W związku z tym dzieciaki zmagają się z olbrzymim lękiem i trudnościami z tym, żeby wrócić, ale też z niepokojem związanym z tym, ile będą chodziły do szkoły, kiedy ich zamkną. Z takim brakiem poczucia bezpieczeństwa, że coś mają i to jest pewne, czyli na przykład prawo do poruszania się poza domem, czy spotykania się z rówieśnikami. To prawo zostało im odebrane.

Wydaje się, ale też statystyki policyjne pokazują, że rodzice nie tyle nie traktują dzieci poważnie, ile wręcz nadużywają swojej mocy, co doprowadza do przemocy wobec dzieci. Dziś obchodzimy również Dzień Zapobiegania Przemocy wobec Dzieci. Jak reagować w przypadku, gdy dziecko spotyka takie doświadczenie? Pytam tu szczególnie o takie sytuacje, w których wiemy, że dziecku w konkretnej rodzinie może dziać się krzywda i czujemy, że powinniśmy zareagować.

– Zdecydowanie powinniśmy zareagować, bo każda przemoc wymaga naszej reakcji, czyli tego, żeby ją zatrzymać. Jeżeli mamy takie podejrzenia – a każdy człowiek ma w sobie czułość na to, czy coś nam sprzyja, czy nie, jest wygodne, czy nie, przyjemne czy nie – jesteśmy w stanie to rozpoznać. Jak czujemy, że coś jest nie tak, to jest to powód, żeby zgłosić taką rodzinę. Mamy wiele możliwości. Na ul. Bernardyńskiej 5 jest Ośrodek Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przestępstwem. Prowadzony jest przez Stowarzyszenie Agape. Jest to ośrodek w ramach sieci Ministerstwa Sprawiedliwości i od kilkunastu lat specjaliści – zarówno psycholodzy, jak i prawnicy – udzielają tam porad, ale też odpowiadają na wątpliwości. Można się tam zgłosić i porozmawiać ze specjalistą i dopytać, co dalej robić. My niestety jako społeczeństwo mamy duże przyzwolenie na przemoc. To jest takie nasze kulturowe. Dlatego też dzisiaj rozmawiamy o tym, że dzieci w takiej ilości doświadczają przemocy, że nie przestrzegamy praw dzieci. Na dorosłych stosowano przemoc, w pracy dość powszechnie stosuje się przemoc. Stąd mamy dużą nieczułość na to, żeby reagować i bronić.

Pamiętajmy też, że przemoc jest nie tylko fizyczna, którą widzimy, ale także psychiczna, którą ciężej dostrzec.

Międzynarodowy Dzień Zapobiegania Przemocy wobec Dzieci powstał w 2001 roku z inicjatywy szwajcarskiej Fundacji „Światowy Szczyt Kobiet”, natomiast Międzynarodowy Dzień Praw Dziecka obchodzony jest w rocznicę uchwalenia przez ONZ Deklaracji Praw Dziecka z 1959 roku.

KosI / opr. LysA

Fot. pixabay.com

Exit mobile version