„Liczba zwolnień lekarskich (…) wskazuje, że mamy do czynienia z formą nielegalnego protestu pracowników Szpitalnego Oddziału Ratunkowego” – informuje rzeczniczka szpitala klinicznego nr 4 w Lublinie Alina Pospishil.
– Dyrekcja lecznicy od piątku jest w gotowości do rozmów z personelem SOR-u – mówi Alina Pospishil. – Niestety do tej pory do dyrekcji nie zgłosił się żaden z przedstawicieli pracowników. Nie zostały jej też przedstawione żadne postulaty na piśmie. Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych przyznaje, że nie jest organizatorem i nie chce uczestniczyć w proteście. Trudno jest prowadzić dialog, jeżeli nie ma obecnych obu stron rozmowy.
Trwa spotkanie wojewody lubelskiego Lecha Sprawki w dyrekcją SPSK 4 w sprawie zwolnień lekarskich pracowników Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.
CZYTAJ: Problemy kadrowe SOR przy Jaczewskiego. Większość personelu na zwolnieniach
SOR w SPSK 4 od piątku (26.11) nie przyjmuje większości pacjentów. Na zwolnieniach lekarskich jest znaczna część personelu. Na SOR-ze pracuje jedynie kadra kierownicza oraz personel z innych oddziałów. Obsada pozwala tylko na przyjęcia osób z udarami mózgu i w stanie zawału serca, które są transportowane do szpitala karetką, po wcześniejszym ustaleniu z lekarzem dyżurnym. Pozostali pacjenci, m.in z wypadków komunikacyjnych, są przewożeni do innych oddziałów ratunkowych.
CZYTAJ: Lublin: SOR przy Jaczewskiego nie przyjmuje pacjentów. Karetki kierowane do innych szpitali
Jak poinformowała rzeczniczka szpitala, przypuszczalnym motywem zwolnień kadry może być brak zakwalifikowania SOR do drugiego poziomu zabezpieczenia COVID-owego przez Ministerstwo Zdrowia. Oznacza to, że pracownicy SOR-u nie dostają dodatku COVID-owego.
ZAlew / opr. WM
Fot. archiwum