W dalszym ciągu Szpitalny Oddział Ratunkowy Szpitala Klinicznego Nr 4 w Lublinie nie przyjmuje większości pacjentów. Do szpitala trafiają tylko osoby z zawałami i udarami przywożone karetką po wcześniejszym uzgodnieniu z dyspozytorami.
Nie działa Centrum Urazów, do SPSK 4 nie trafiają więc pacjenci z wypadków komunikacyjnych.
Jest to spowodowane tym, że część pielęgniarek, ratowników medycznych oraz kilkoro lekarzy wczoraj (26.11) okazało zwolnienia lekarskie.
– Jest to grupa stanowiąca znaczącą część całego personelu SOR w naszym szpitalu. Nikt nie złożył wypowiedzenia – potwierdza rzecznik placówki Alina Pospischil.
Z ponad 50 pracowników SOR na zwolnieniach są 34 osoby. Pozostały w pracy personel nie ma pełnych kwalifikacji, aby oddział działał normalnie i przyjmował wszystkich pacjentów.
– Przypuszczalnym motywem (zwolnień) może być brak zakwalifikowania SOR do drugiego poziomu zabezpieczenia covidowego przez Ministerstwo Zdrowia. Oznacza to, że pracownicy SOR-u nie dostają dodatku covidowego – dodaje Pospischil.
– Dyrekcja szpitala zaproponowała dodatek pieniężny ze środków własnych szpitala za pracę w strefie czerwonej SOR. Jednak pracownicy nie zgodzili się na to rozwiązanie – tłumaczy rzeczniczka szpitala.
Pacjenci są więc dowożeni do innych szpitali. W związku z sytuacją na SOR w SPSK4 posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego zwołał wojewoda lubelski.
– Zintegrowaliśmy wszystkie szpitale, aby uniknąć kolejek karetek przed placówkami – zapewnił Lech Sprawka.
Taka sytuacja ma trwać do poniedziałku (29.11) włącznie.
TSpi / opr. WT
Fot. archiwum