Straż Graniczna: Wśród osób atakujących polską granicę są białoruscy pogranicznicy

257601329 1722538787944954 7218660174809441986 n 2021 11 16 143620

– Wśród osób atakujących polskich funkcjonariuszy oraz zaporę na granicy są również białoruscy pogranicznicy przebrani w cywilne ubrania – poinformowała we wtorek rzecznik Straży Granicznej ppor. Anna Michalska.

Michalska wyjaśniła, że wśród cudzoziemców atakujących polską granicę identyfikowani są funkcjonariusze służb białoruskich. W cywilnym przebraniu biorą udział w niszczeniu zapory oraz atakach na polskich strażników granicznych, policję i wojsko.

– Nasi funkcjonariusze pełnią tam służbę i kojarzą niektóre osoby. Widzimy, że czasami funkcjonariusze białoruskich służb są przebrani w ubrania cywilne, czasami są również w mundurach – powiedziała.

Dziś (16.11) w wyniku ataku migrantów na granicy zostali ranni: funkcjonariuszka Straży Granicznej, policjant i żołnierz. 

– Funkcjonariuszka Straży Granicznej została poszkodowana w dzisiejszym ataku migrantów na polską granicę – poinformowała Straż Graniczna na Twitterze.

Jak powiadomiła Komenda Główna Policji, w wyniku ataku dość poważnie ranny został także jeden z policjantów. 

Rzecznik Komendy Głównej Policji, Mariusz Ciarka, informuje, że ranny policjant – z oddziału prewencji w Warszawie – ma pęknięcie kości czaszki. Trafił do szpitala w Sokółce.

Ministerstwo Obrony Narodowej przekazało, że poszkodowany został także żołnierz. – Jeden z żołnierzy został uderzony kamieniem w twarz podczas dzisiejszego ataku migrantów. Została mu udzielona pomoc medyczna. Jego życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo. – przekazał MON na Twitterze.

Sytuacja na przejściu granicznym Bruzgi-Kuźnica zaostrzyła się we wtorek (16.11) rano, gdy – jak informowała policja – w stronę polskich służb rzucane były przez migrantów m.in. kamienie. Policja używała armatek wodnych m.in wobec agresywnych osób na platformie przejścia po stronie białoruskiej.

CZYTAJ: 3 mundurowych rannych po ataku migrantów na granicy

Rzecznik Komendy Głównej Policji, Mariusz Ciarka poinformował po godz. 12.00, że agresywni migranci atakujący we wtorek polskie służby na przejściu granicznym w Kuźnicy „zostali spacyfikowani”. Podał, że atakujący byli wyposażeni przez służby białoruskie w granaty hukowe i z gazem, rzucali w kierunku polskiej policji kamieniami; a cała akcja była sterowana przez służby białoruskie z użyciem drona.

– Atak zaczął się po prawej stronie przejścia granicznego (patrząc z polskiej strony granicy); tam policjanci zostali zaatakowani kamieniami i granatami hukowymi – poinformował rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa.

Powołując się na przekazy live w mediach, pochodzące z białoruskiej strony granicy,  Krupa zwracał uwagę, że niektóre osoby do miotania granatów czy kamieni używały pewnego rodzaju proc, by zwiększyć zasięg. Ręcznie nie były bowiem w stanie dorzucić niebezpiecznych przedmiotów na stronę polską.

CZYTAJ: Stanisław Żaryn: pierwsza fala ataków na granicę zatrzymana

– Uchodźcy raczej granatów ze sobą nie przywieźli. Poza tym ci najbardziej agresywni byli zamaskowani, byli w kominiarkach, kapturach, w miarę jednolicie byli ubrani, oczywiście w stroje cywilne – mówił rzecznik. Dodał, że potem agresywne zachowania przeniosły się na platformę drogowego przejścia granicznego.

Krupa przypomniał, że gdy w miniony poniedziałek przeszło tam z pobliskiego koczowiska co najmniej kilkaset osób, w pierwszej linii przez zasiekami, znalazły się kobiety z dziećmi. – One bardzo szybko zostały wycofane stamtąd i tam dziś pojawił się ten agresywny tłum. Z nieba leciał naprawdę grad kamieni – relacjonował.

CZYTAJ: Kuźnica: trwa kolejny atak migrantów na polskie służby pilnujące przejścia granicznego. Ranny policjant

Dodał, że obecnie jest w tym miejscu już spokojnie. – Jest cisza, z nieba nie lecą kamienie, my użyliśmy armatek wodnych. W pewnym momencie napastnicy zaprzestali ataków, leciały, leciały kamienie a potem był stop – mówił. Ocenił, że atak trwał w sumie ponad dwie godziny. – Widzieliśmy, że tym agresorom cały czas donoszono w workach kamienie, więc to ktoś zorganizował, worki z kamieniami były przygotowane – dodał. Przyznał, że część osób nie miała zasłoniętych twarzy i było widać kim są, ale najbardziej aktywne i agresywne były osoby zamaskowane. – To było od początku do końca przygotowane – mówił.

Zaznaczył, że cały czas linia granicy jest zabezpieczana przez służby, są tam wciąż armatki wodne, policja obserwuje też teren ze śmigłowca. – Jesteśmy wciąż przygotowani, czekamy jak sytuacja będzie się rozwijała – dodał rzecznik podlaskiej policji. 

RL / PAP / opr. ToMa

Fot. Podlaska Policja

 

Exit mobile version