Sprzątnęli historyczne nagrobki i zapalili znicze na grobach osób zasłużonych i zapomnianych.
Na jednym z najstarszych polskich cmentarzy, nekropolii przy ul. Włostowickiej w Puławach, zorganizowano 9. edycję akcji „Zapal Pamięć”. Wzięli w niej udział uczniowie klas mundurowych miejscowego Zespołu Szkół nr 3.
– To wyjątkowa edycja, bo nawiązujemy do zorganizowanych w tym roku obchodów 220-lecia pierwszego polskiego muzeum, Świątyni Sybilli – mówi koordynator akcji, Zbigniew Kiełb. – Stoimy przy tablicy, gdzie spoczywa pan Gniewkowski, pierwszy kustosz pierwszego polskiego muzeum. Sama nekropolia również powstała w 1801 roku, choć jeden z najstarszych nagrobków jest z 1797 roku. Na koniec roku obchodów działalności Muzeum Czartoryskich, pod względem przywracania pamięci, spotykamy się w miejscu, które najbardziej pamięta o ludziach czasów, o których często mówimy, edukujemy i które chcemy pokazać w naszym muzeum. Tutaj z młodzieżą chcemy się pochylić nad tymi, którzy niestety pozostali tutaj. Mówię tak, bo dzisiaj nie mają rodzin. Te groby pozostały same sobie, nie są posprzątane. Chcemy poprzez czynną edukację przybliżyć historię tej nerkopolii – dodaje.
– Cmentarz jest niezwykły, ponieważ pochowani są na nim ludzie mocno związani z Puławami i to na przestrzeni dwóch stuleci – informuje Robert Och, historyk, regionalista, prezes Puławskiego Towarzystwa Tradycji Narodowych. – Jest to wspaniała księga historii i pamięci o ludziach, którzy tu mieszkali i tworzyli dla Puław, coś tu znaczyli. Warto pamiętać, że na początku, czyli w XIX wieku były to 3 cmentarze. W jednej części chowano katolików, w innej protestantów, a dokładniej ewangelików i w trzeciej części wyznawców prawosławia. Dziś to jest jeden, wspólny cmentarz. Niemniej spoczywają tutaj także dworzanie książąt Czartoryskich, pracownicy instytutów puławskich, żołnierze 2. Pułku Saperów Kaniowskich, cała plejada osób związanych z oświatą puławską, chociażby Stanisław Eustachiewicz
– Mamy główną aleję, gdzie widzimy już sprzątającą młodzież. Jak skręcimy tu w lewo i przejdziemy do końca głównej alei, nieco w cieniu jednego z drzew, trochę na uboczu jest grób. Czasem zapominany, ale cieszę się, bo dzisiaj przechodziłem, patrząc, gdzie trzeba sprzątać. Jest oczyszczony. Młodzież zadbała w tym roku o swojego pierwszego dyrektora. Mamy zdjęcia bohatera i jego małżonki. Stanisław Eustachewicz zmarł 11 grudnia 1926 roku – tłumaczy Zbigniew Kiełb.
– Co roku staramy się sprzątać groby i pamiętać o naszych bohaterach, którzy oddali życie za wolność i ojczyznę – mówi Krzysztof Krasowski, opiekun klasy mundurowej.- Za to, że dzisiaj możemy tu być w polskich mundurach, z polską flagą, orłem w koronie. To, co możemy dla nich zrobić, to po prostu pamiętać i zapalić ten znicz.
– Wiele nagrobków jest zapomnianych, nie ma niestety rodzin, dlatego my pamiętamy. Oczywiście mieliśmy to zrobić przed świętem Wszystkich Świętych, niestety pandemia nam na to nie pozwoliła. Jesteśmy szczęśliwi, że możemy to przynajmniej teraz robić, kiedy jest bardzo dużo liści. Widzimy potrzebę, żeby to zrobić, prosto z serca, bezinteresownie, charytatywnie – twierdzi uczennica.
– Sprzątając te groby, nie zapominamy o różnych ludziach. Historia jest zawiła, jeśli chodzi o historię Polski i Puław. To widać w tym cmentarzu, dlatego że młodzi ludzie, którzy przychodzą i znają pewną symbolikę, są w szoku, że na jednym cmentarzu mamy 3 cmentarze: katolików, prawosławnych, i protestantów. Każdemu sprzątamy ten grób i to jest taka lekcja nietypowej historii – dopowiada Zbigniew Kiełb.
Przypomnijmy, że puławska nekropolia to jeden z najstarszych polskich cmentarzy. Powstał w 1801 roku dzięki księciu Adamowi Kazimierzowi Czartoryskiemu.
ŁuG / opr. LysA
Fot. Łukasz Grabczak