Niskie temperatury i śnieg – to odpowiedni moment, w którym możemy rozpocząć dokarmianie ptaków. Ornitolodzy podkreślają jednak, że należy to robić z rozwagą.
– Jest kilka podstawowych zasad. Karmnik musi być zamontowany z dala od dostępu dla drapieżników – mówi ornitolog z Katedry Zoologii i Ochrony Przyrody UMCS Marcin Polak. – Pamiętajmy, że miejsca dokarmiania są często odwiedzane przez różnego rodzaju drapieżniki, zarówno ssaki drapieżne, chociażby koty, jak również ptaki drapieżne, szponiaste. Takim typowym, klasycznym ptakiem, który poluje na ptaki przy karmnikach, jest krogulec. Pamiętajmy o tym, żeby karmnik był w osłoniętym miejscu, żeby ptaki miały dobrą widoczność, aby w pobliżu nie było jakiejś gęstej roślinności, na przykład gęstych świerków, czy gatunków iglastych, które są oczywiście łatwiejszą kryjówką dla kotów i innych drapieżników – dopowiada.
– Pokarm ma być nieprzetworzony – zaznacza Grzegorz Grzywaczewski, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie. – Czyli nie mogą to być jakieś chipsy czy paluszki. Jeśli jedlibyśmy je codziennie i nic innego, to każdy sobie uświadamia, że będzie miał problemy żołądkowe, a w konsekwencji jakieś poważniejsze choroby. Popatrzmy na żołądek ptaków nawet jako na organ niemowlaków. One są bardzo wrażliwe na to, co jest przetworzone – tłumaczy.
– Bardzo dobre są różnego rodzaju nasiona zbóż, takie jak słonecznik łuskany i niełuskany. Oczywiście jak ktoś ma dostęp do konopi czy prosa, to też jest bardzo dobre. Dobre są też różnego rodzaju owoce. Możemy też przynieść suszone owoce, które możemy wcześniej namoczyć wodą – radzi Marcin Polak. – Jeżeli już decydujemy się na dokarmianie na przykład za pomocą słoniny czy boczku, który według niektórych ornitologów jest nawet bardziej wartościowy niż słonina, to pamiętajmy, żeby te nie były solone. Nie wystawiamy takiej słoninki prosto z lodówki. Oczywiście, jeżeli ptaki będą jeść taki przymrożony, zimny pokarm, to też są dla nich jakieś straty energetyczne, a każda kaloria, gram tłuszczu, białka czy węglowodanów jest istotny. Czasem ten jeden gram, czy jedna dziesiąta grama może przeważyć, czy dany osobnik przeżyje długą zimową noc – dopowiada.
– Jeśli już nie będzie mrozów, przymrozków, śniegu, wtedy możemy przestać dokarmiać ptaki – mówi Grzegorz Grzywaczewski. – Pamiętajmy, że jeśli raz przyzwyczaimy ptaki do dokarmiania przy karmniku, to one codziennie będą tam przylatywały. Jeśli będą przylatywały, a nie wysypiemy pokarmu, to jest bardzo ważna odpowiedzialność, bo w ciągu zimowego dnia mają bardzo mało czasu. Zimowy dzień jest dosyć krótki i muszą w ciągu tego czasu zdobyć pokarm, tak żeby dał on im paliwo, aby przenocować długą noc. Jeśli zrobimy tak, że ptaki będą przylatywać i nie damy im pokarmu, bo sobie zrobiliśmy wakacje, czy wyjechaliśmy, to one wtedy będą ginęły – tłumaczy.
– Wielu ornitologów uważa, że takie dokarmianie to forma rekompensaty za to, co złego wyrządziliśmy przyrodzie, czyli za utratę siedlisk, wszelkiego rodzaju śmiertelność spowodowaną uderzeniami w szklaną powierzchnię, wszechobecnym hałasem i tak dalej. Oczywiście ten walor edukacyjny jest bardzo ważny, bo dokarmiając ptaki mamy niesamowitą możliwość obcować z nimi blisko – dopowiada Marcin Polak.
Specjaliści podkreślają także, że warto zostawić ptakom wodę w poidełkach, które uniemożliwiają szybkie zamarzanie wody.
LilKa/ opr. WT
Fot. pixabay.com