Jedyna taka tradycja w Polsce. Brodacze ze Sławatycz trafili na listę UNESCO

brodacze 2021 12 17 182325

Brodacze żegnający stary rok – to jedyna taka w Polsce i prawdopodobnie w Europie tradycja. Od ponad stu lat jest kultywowana w nadbużańskich Sławatyczach. Ten bardzo barwny obrzęd został wpisany decyzją Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.

Brodaczy – czyli poprzebieranych młodych mężczyzn – będzie można zobaczyć na ulicach Sławatycz pod koniec grudnia.

ZOBACZ ZDJĘCIA: Brodacze na ulicach Sławatycz

– Za brodacza przebieram się od 8-9 lat. Strój brodacza składa się z kapelusza, maski, kożucha odwróconego baranicą na zewnątrz, słomianek na nogach oraz kija. Kapelusz jest zrobiony z kwiatków z bibuły bądź krepiny. Kwiatków jest około 100-120. Wysokości kapelusz ma około 80 centymetrów. Do kapelusza doczepione są też wstążki. Oczywiście kapelusz musi być kolorowy – mówi jeden ze sławatyckich brodaczy.

CZYTAJ: Brodacze ze Sławatycz żegnają stary rok

– Nazwa wzięła się z tego, że te postaci mają długie lniane brody, które symbolizują wiek, mądrość i doświadczenie – wyjaśnia Arkadiusz Misztal, wójt gminy Sławatycze. – Brody te wykonywane są ręcznie przez młodych mężczyzn, którzy przebierają się co roku za brodaczy. W trzy ostatnie dni grudnia praktycznie opanowują rynek. Swoją obecnością straszą dzieci, bardzo głośno krzyczą, nawet zatrzymują samochody.

– O ten wpis staraliśmy się od ponad roku – mówi Bolesław Szulej, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Sławatyczach, przedstawiciel depozytariuszy do wpisu na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO brodaczy ze Sławatycz. – To jeden z najstarszych zwyczajów ludowych na Lubelszczyźnie. Chcemy w szczególny sposób ochronić tę tradycję na dalsze lata. Docenienie brodaczy przez resort kultury może przełożyć się na rozpoznawalność tego zwyczaju. I tak robi on furorę. Co roku przyjeżdżają do nas ludzie z całej Polski, żeby zobaczyć przebierańców. Dzięki temu nasz zwyczaj może też zaistnieć w przyszłości na liście światowego dziedzictwa UNESCO.

– Wpis na krajową listę wypełnia obowiązek promowania i zwiększenia poszanowania dla dziedzictwa danego kraju i danej społeczności. Warunkuje także punkty preferencyjne w przypadku upominanie się o dofinansowanie z programu ministra kultury i dziedzictwa narodowego „Kultura ludowa i tradycyjna”, a w szczególności z programu „Mistrz tradycji” – wyjaśnia Anna Bocian, rzecznik prasowy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. – Daje też w przyszłości możliwość ubiegania się o wpis na reprezentatywną listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego, prowadzoną przez UNESCO.

– Brodacze w Sławartyczach są od niepamiętnych czasów, bo nawet nasi pradziadkowie nie wiedzieli, kiedy ta tradycja powstała. Chciałbym, żeby ta tradycja utrzymywała się, bo jest piękna – mówi jeden ze starszych mieszkańców.

– Dzięki nim nasza kultura jest bardziej widoczna, barwna. Robi się ciekawie, tak inaczej. Bo gdzie są jeszcze brodacze? – stwierdza inna z mieszkanek.

Młodzi mężczyźni, którzy przebierają się za brodaczy, sami wykonują z bibuły wysokie kapelusze oraz brody. Tradycją stało się też, że pod koniec grudnia Gminny Ośrodek Kultury w Sławatyczach organizuje konkurs na najciekawszy strój brodacza.

MaT / opr. ToMa

Fot. archiwum

Exit mobile version