Po roku od wprowadzenia na rynek pierwszych na świecie implantów płatniczych, wywodzący się z Lublina start-up zamierza podbić wynalazkiem Stany Zjednoczone.
CZYTAJ: Implant pod skórą zamiast portfela? Lublinianin twórcą nowoczesnego rozwiązania
– Przez ten czas otrzymaliśmy certyfikację ISO, a produkt przeszedł szereg badań. Obecnie w kilkunastu krajach Europy podskórnych implantów płatniczych używa pół tysiąca osób – mówi założyciel polsko-brytyjskiej firmy Walletmor, Wojciech Paprota.
Gdzie produkt cieszy się największym zainteresowaniem? – Zdecydowanie jest to Wielka Brytania, Niemcy i kraje skandynawskie – zaznacza Wojciech Paprota. – Mogę też zdradzić, że w dniu 1 stycznia rozpoczynamy kolejną, bardzo ważną część naszej działalności, czyli taką samą ekspansję, jaką zrobiliśmy w Europie, tylko w Stanach Zjednoczonych. Z uwagi na to, jak duża jest tam kultura „inteligentnych implantów” i jak dużo ludzi ma tam takie, to jest to kraj, z którego dostajemy już bardzo dużo próśb. Czuję, że rok 2022 będzie pod znakiem Stanów Zjednoczonych i ekspansji na tę część świata. Kolejnym sukcesem w tym roku jest uzyskanie dwóch certyfikatów potwierdzających biokompatybilność urządzenia. Mimo że nie jest ono wyrobem medycznym, to z uwagi na to, że dotykamy tak wyjątkowego obszaru, jakim jest wszczepianie produktów pod skórę, zdecydowaliśmy się na dokładne przetestowanie w taki sam sposób, w jaki są testowane wyroby medyczne. Jeden certyfikat jest na cytotoksyczność, a drugi na tak zwany brak irytacji. Oznacza to po kolei, że sam w sobie nie jest toksyczny i nie wchodzi w żaden sposób w reakcje z komórkami naszego organizmu, a druga kwestia to że nie migruje i nie robi żadnych szkód w ośrodku w momencie, gdy na przykład go dotykamy. Również w kontekście wygody urządzenia nie jest to nic, co powinno nas niepokoić.
– Komplikacji z implantami na pewno nie ma, bo fakty mówią same za siebie. A jak wygląda podejście lekarzy? Część ludzi, też lekarzy, ma podejście, że nigdy nie spotykali się z czymś takim i nie chcą być pierwszymi, którzy się tym zajmą. Jest to naturalne dla człowieka. Rzadko kiedy spotyka się takie osoby, które akurat chcą być pierwszymi i pionierami, czasami idąc też w nieznane – podkreśla Wojciech Paprota.
– Sam dyskomfort po założeniu implantu trwa tyle, ile ukłucie, które lekarz jednak musi wykonać, by wykonać znieczulenie – mówi Wojciech Paprota. – Jest to kilkanaście sekund, jeśli jakiś lekarz jest wolny. Jeśli ktoś miał możliwość przechodzenia przez wycięcie znamienia, to wiadomo, że nie jest to coś, co nas następnie boli przez kilka dni.
– Pamiętajmy o tym, że w kontekście adaptacji takiego urządzenia na skalę ogólnopolską, czy światową, potrzebna jest normalizacja tego typu urządzenia. Dzisiaj wciąż mamy do czynienia z tym że nie jest to coś normalnego – zaznacza Wojciech Paprota. – Wciąż ludzie muszą się do tego przekonać. Jest to całkowicie naturalne w kontekście wprowadzenia nowego produktu na rynek. Zanim osiągnie się ten etap masowej adaptacji urządzenia, musimy mieć sporo czasu. W takim przypadku szacuję, że są to lata. Dopiero wtedy będziemy mogli mówić o komercyjnym sukcesie. Obecnie w Polsce mamy 60+ osób, które używają takiego implantu. Mieliśmy trochę zamówień z województwa lubelskiego. Nawet moi znajomi coś takiego posiadają. Ale znowu są to pojedyncze osoby. Myślę, że można je policzyć na palcach dwóch rąk.
– Reakcje w sklepach są z jednej strony szokujące, z drugiej strony trochę wypierające to, co się stało, że na pewno to nie ręka, tylko zegarek ukryty pod kurtką – mówi Wojciech Paprota. – Pewnie coś ukrywa, przykleił czy ma sztuczną skórę, takie rzeczy też się zdarzały. Myślę, że tak będzie jeszcze długo, gdyż nie jest to coś, co ma każda osoba, która przychodzi do danego sklepu, restauracji. W momencie, gdy jestem jedyną czy jedną z niewielu takich osób w naszym regionie, to ludzie się po prostu do tego nie przyzwyczaili. Skoro jest to nadal coś nowego, do czego się nie przyzwyczaili, to będą takie reakcje. Zupełnie inna sprawa jest taka, jak ktoś słyszał o tym czy czytał w mediach, a zupełnie inna, jak faktycznie widzi to na własne oczy. W mediach możemy usłyszeć różne rzeczy, które nie zawsze są prawdą. Dopiero ta sytuacja, gdzie widzi się na własne oczy, przekonuje człowieka i otwiera mu oczy na to, że to naprawdę działa.
– Z teoretycznego punktu widzenia wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że będzie to naprawdę coś, co będzie realną alternatywą dla portfeli czy kart płatniczych – mówi Wojciech Paprota. – Widzimy to poprzez rozwój takich portali jak ePUAP, Internetowe Konto Pacjenta, nawet Profil Zaufany. To wszystko jest formą tej cyfrowej tożsamości. Obecnie jest to zrobione w formie stricte cyfrowej. Nie mamy żadnej karty, która potwierdza, że jesteśmy tym użytkownikiem portalu, na przykład pacjenta, czy użytkownikiem Profilu Zaufanego, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby to zintegrować z takim systemem, jaki my rozwijamy. Pandemia bardzo mocno przyspieszyła rozwój tych wszystkich cyfrowych możliwości, załatwiania różnych spraw i pokazywania, że ja to faktycznie ja, czyli autoryzacji i identyfikacji. Poprzez najprostszą integrację jesteśmy to w stanie zintegrować z implantami, naszym systemem, do którego będą podłączone te implanty dosłownie w ciągu kilku dni. Oczywiście wlicza się w to sprawdzenie wszystkich potencjalnych bugów, problemów i tak dalej. To jest naturalnym elementem i procesem w kontekście tworzenia systemów informatycznych. Jak najbardziej w przeciągu kilku, kilkunastu lat będzie to standard. Ludzie oprócz potwierdzania swojej tożsamości przez Internet, czy aplikację mobilną, będą mogli zrobić to także poprzez implant. Obecnie prawie 80% telefonów, które są wypuszczane na rynek europejski, ma w standardzie czytnik NFC. Możliwość używania implantów wraz z telefonami, a raczej używania telefonów do czytania, czy autoryzacji najprostszych rzeczy to coś, co prędzej czy później będzie standardem. W momencie, kiedy rozmawiamy o czymś, co jest łatwiejsze, tańsze, bardziej kompleksowe i ekologiczne, bo implant to jedno ziarenko ryżu w dużym skrócie, jeśli chodzi o wielkość, a nie jeden duży portfel. To jest normalne, że takie rozwiązania wypierają poprzednie i stają się czymś docenianym i chętnie używanym. Odkryliśmy bardzo dobrą niszę, która, mam nadzieję, doprowadzi nas do zbudowania nie tylko jednego implantu płatniczego, który jest akceptowany na całym świecie, ale też do zbudowania całego ekosystemu, gdzie będziemy mieli całą swoją tożsamość. Takie same use-keysy możemy zastosować w wielu innych przykładach. Zaczynając od kwestii pokazania danych medycznych osobie, która próbuje nam udzielić pierwszej pomocy albo która dokonuje badań, przyjęcia na oddział szpitalny, lub po prostu chcemy się z kimś podzielić naszą wizytówką, zalogować się do biura. Jesteśmy w biurze w Lublinie. Mam ze sobą kartę, która otwiera drzwi do gabinetu, w którym siedzimy. Za jakiś czas tej karty już nie będzie, tylko to, co jest w mojej ręce.
SzyK / opr. LysA
Fot. nadesłane/ Walletmor FB