Policja kontroluje miejsca, w których sprzedawane są fajerwerki. Apeluje także o rozwagę podczas korzystania z petard. Ma to związek ze zbliżającym się Sylwestrem i Nowym Rokiem. Niewłaściwe stosowanie materiałów pirotechnicznych jest najczęstszą przyczyną wypadków, które mogą zakończyć się tragicznie.
– Klienci często pytają o duże gabarytowo petardy, które mają nawet do 140 wystrzałów – mówi sprzedawczyni jednego ze sklepów z fajerwerkami w Lublinie. – Już przed świętami klienci pytali o fajerwerki. Na każdym opakowaniu znajduje się instrukcja obsługi. Każdy klient podczas zakupu ma tłumaczone co ma robić. Najwięcej sprzedaje się wyrzutni rakiet, petard hukowych.
– Na ogół sprzedaż takich wyrobów pirotechnicznych odbywa się na straganach, przy targowiskach, w przestrzeni otwartej – mówi komisarz Andrzej Fijołek, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Tego typu miejsca kontrolujemy. Na szczęście wśród sprzedawców rośnie świadomość. Oni wiedzą, że sprzedaż takich wyrobów osobom nieletnim jest zagrożona karą do lat dwóch. Odpowiedzialność karna jest więc duża. Jeżeli chodzi o samo używanie tych wyrobów, to pamiętajmy, że jest to dozwolone tylko w noc sylwestrową i 1 stycznia. Wtedy można to robić legalnie. Natomiast używanie ich w tym momencie na ulicy jest zabronione. Jest to wykroczenie, za które grozi mandat do 500 zł.
– W okresie Sylwestra i Nowego Roku każda karetka, która jest w Lublinie, ma do czynienia z osobami poszkodowanymi w wyniku nieszczęśliwych wypadków związanych z fajerwerkami – mówi Piotr Mańkowicz, ratownik medyczny z ośmioletnim stażem pracy. – Najczęstsze urazy, z jakimi mamy do czynienia, to urazy kończyn górnych, oparzenia oczu. Zdarzają się także oparzenia chemiczne dróg oddechowych, amputacje palców, niekiedy całych kończyn górnych, dłoni, rozległe oparzenia skóry na twarzy, na kończynach, na klatce piersiowej. Oparzona skóra potrafi ulec całkowitemu zniszczeniu. Często przyjeżdżamy do takiego zdarzenia, gdzie odzież, która była na takiej osobie, jest wtopiona w skórę i nie da się jej zdjąć. Wtedy musimy zdejmować ją razem ze skórą osoby poszkodowanej. Niedopuszczalne jest, aby używały fajerwerków osoby znajdujące się pod wpływem alkoholu.
– Dobrze korzystać z fajerwerków naprawdę w pełni świadomie – podkreśla komisarz Andrzej Fijołek. – Nie należy odpalać tych petard w skupiskach ludzi, ze skwerów, gdzie są drzewa, w parkach, ponieważ kiedy petarda trafi w gałąź drzewa, może zmienić kierunek. Mało tego, może do nas wrócić i wybuchnąć, czy też podpalić drzewo lub wlecieć w jakieś instalacje. W przypadku, gdy petarda nam nie odpali, zawilgotnieje, nie podchodźmy od razu, by sprawdzić co się stało, ponieważ być może się jeszcze tli i kiedy podejdziemy, ona wybuchnie. Pamiętajmy też, żeby nie robić tego przy budynkach, ponieważ petarda może wpaść komuś przez okno. Wtedy zagrożenie pożarem będzie olbrzymie. Jeżeli to jest w mieście, róbmy to w rejonie skrzyżowań, oczywiście wtedy, kiedy samochody nie będą jechały. I tylko w porach sylwestrowych, kiedy tego ruchu praktycznie nie ma.
– Jeśli doszłoby do nieszczęśliwego wypadku związanego z detonacją fajerwerków, w których ktoś ucierpiał, należy zachować zdrowy rozsądek i udzielić pierwszej pomocy – mówi Piotr Mańkowicz. – Jeśli doszło do oparzenia, to najważniejsze jest schłodzenie oparzonego miejsca, spłukanie go zimną, nie lodowatą wodą. Jeśli zaś doszło do oderwania jakiejś części ciała lub innego obrażenia, należy zastosować ucisk bezpośredni, najlepiej przez gazę. Jeśli nie mamy gazy pod ręką, można użyć czapki czy szalika. Gdy uraz uniemożliwia samodzielne dotarcie do szpitala, należy wezwać pogotowie ratunkowe pod numerem alarmowym 112 i czekać na przybycie zespołu ratownictwa medycznego.
Od Wigilii obowiązuje zakaz używania materiałów pirotechnicznych w przestrzeni publicznej w województwie lubelskim. Zarządzenie w tej sprawie wydał wojewoda lubelski Lech Sprawka. Zakaz obowiązuje do końca stycznia 2022 roku. Wyjątkiem jest Sylwester i Nowy Rok.
RyK/ opr. DySzcz
Fot. archiwum