To był przełomowy rok dla działań archeologów w Chodliku. Częściowo wyremontowano dawną szkołę, która ma stać się muzeum oraz miejscem kształcenia młodych adeptów archeologii. Prowadzono także badania wykopaliskowe i powierzchniowe, które odkryły kolejne tajemnice wczesnośredniowiecznego grodu.
CZYTAJ: Unikatowa figurka, ceramika oraz groty. Wczesnośredniowieczne odkrycia w Chodliku
– W tym sezonie zrealizowaliśmy dwa projekty – mówi kierownik badań w Chodliku Łukasz Miechowicz z Polskiej Akademii Nauk. – Jeden to są badania wykopaliskowe grodziska w Chodliku. Przebadaliśmy spory jego obszar, żeby rozpoznać nawarstwienia. Rozpoznaliśmy fragment wału. Mamy ciekawe zabytki metalowe, które mówią nam o bogatej kulturze materialnej tego miejsca. Udało się zrobić kolejną rzecz, niezwykle cenną, mianowicie – między innymi dzięki Słuchaczom Radia Lublin – udało nam się zebrać niebagatelną dla nas archeologów się ponad 13 tysięcy złotych, dzięki czemu odświeżyliśmy mocno naszą stację badawczą, która mieści się w budynku dawnej Szkoły Podstawowej w Chodliku. Pomogła nam tu także gmina Karczmiska udzielając nam ekipy remontowej. Udało nam się odświeżyć wszystkie ściany, kupić regały na zabytki, zrobić na nowo łazienki. Mimo że wydaje się, iż ta kwota nie jest wielka, to mnóstwo rzeczy udało się zrobić, dzięki czemu w czerwcu mogliśmy tutaj zorganizować Europejskie Dni Archeologii i wystawę naszych zabytków. Zaczynamy w Chodliku „nową świecką tradycję”, mianowicie co roku w czerwcu organizujemy tutaj Europejskie Dni Archeologii. Sercem imprezy będzie nasza baza w Chodliku, która potrzebuje jeszcze remontu. My ją tylko odświeżyliśmy.
CZYTAJ: Chodlik: archeolodzy odkrywają tajemniczy obiekt i ratują po wichurach
– Chcemy tutaj stworzyć stację naukową, muzeum, ale także park archeologiczny, którego elementami będzie grodzisko w Chodliku, cmentarzyska kurhanowe, wał podłużny – zaznacza Łukasz Miechowicz. – Współpracujemy blisko z naszymi przyjaciółmi z Muzeum Nadwiślańskiego w Kazimierzu Dolnym i na pewno będziemy łączyć siły. Cała Kotlina Chodelska jest rewelacyjnym miejscem dla turystyki. Nie będziemy w sposób typowy rekonstruować grodziska – spróbujemy dokonać jego rekonstrukcji w tzw. rzeczywistości rozszerzonej. Jeżeli nam się uda, będzie to jedyny tego typu projekt w Polsce. Myślę, że Chodlik ma szansę stać się perełką turystyczną Lubelszczyzny.
CZYTAJ: „Tworzymy historię tego miejsca”. Rozpoczęły się wykopaliska w Chodliku i Żmijowiskach
– W tym roku zbadaliśmy fragment majdanu, czyli środkowej części zamkniętej wałami w Chodliku – mówi Łukasz Miechowicz. – Przypomnę, że to grodzisko jest jednym z najważniejszych, sztandarowych stanowisk archeologicznych historycznej Małopolski, jednym z największych grodów okresu plemiennego. Miało ponad 330 metrów średnicy, trzy linie wałów. Była to potężna forteca otoczona licznymi osadami, cmentarzyskami kurhanowymi. W tym roku znaleźliśmy, poza setkami fragmentów naczyń glinianych i obiektami, które świadczą o tym, że życie toczyło się na tym grodzie między VIII a X wiekiem. Mamy także zabytki metalowe. Najbardziej intrygującym z nich jest srebrna figurka o wysokości ok. 5 cm, która przedstawia postać ze złożonymi dłońmi, tak jak do modlitwy. Nie mamy jeszcze analogii. Figurka prawdopodobnie przylegała do czegoś, stanowiła okucie. Nie wykluczam, że jest to zabytek wczesnochrześcijański z okresu przed początkami państwa polskiego. Jeżeli uda się nam zidentyfikować tę postać, byłoby to bezcenne. Poza tym mamy elementy stroju, ozdób, między innymi zapinkę pierścieniowatą o analogiach północnych, skandynawskich. Mamy też fragmenty stroju, w postaci kółek, sprzączki. Badając osadę obok grodziska odkryliśmy też militaria, w tym ostrogę datowaną na VIII wiek, grot włóczni, a przy wale grodziska udało się znaleźć dwie monety wczesnośredniowieczne. To są pierwsze monety z początku XI wieku z Chodlika, co pokazuje, że w okresie, kiedy kształtowało się państwo Piastów, być może osadnictwo w Chodliku wciąż istniało.
CZYTAJ: Badania wykopaliskowe w Chodliku: są nowe znaleziska
– W tym roku prowadziliśmy badania wykopaliskowe zarówno na grodzisku, jak i obok. Ale prowadzimy też rozpoznanie zaplecza grodziska: pól przylegających do niego i do osad – podkreśla Łukasz Miechowicz. – Tutaj używamy też wykrywacza metali. Współpracujemy z pasjonatami, z poszukiwaczami. Jest to świetna współpraca. Myślę, że Chodlik jest takim sztandarowym przykładem, że jest to możliwe.
CZYTAJ: Archeolodzy oprowadzą po grodzisku w Chodliku
– W tym roku rozpoczęliśmy taki eksperyment – mówi Łukasz Miechowicz. – Dzięki zastosowaniu technologii skaningu laserowego lata nad lasami samolot i skanuje teren. Później, dzięki algorytmom, możemy zdjąć szatę roślinną i pokazuje nam się ukształtowanie terenu, jaki jest pod drzewami, niewidoczny gołym okiem. Dzięki temu odkryto setki nowych stanowisk archeologicznych w postaci wałów, ale przede wszystkim w postaci kopców ziemi, które zazwyczaj są kurhanami. Żeby móc objąć takie stanowisko archeologiczne ochroną, musi być ono zbadane. Służby konserwatorskie nie są w stanie zbadać wykopaliskowo każdego z obiektów, więc stosujemy metody geofizyczne: georadar, magnetykę, metodę elektrooporową. Do tego dołączamy odwierty za pomocą świdra geologicznego i dzięki tej metodzie udaje nam się ukazać nawarstwienia i stwierdzić czy dany obiekt-kopiec jest naturalny, czy stworzony ręką człowieka. W tym przypadku badaliśmy kurhany w Poniatowej. Udało nam się potwierdzić, że jest to kurhan wczesnośredniowieczny. Co więcej, w jednym z odwiertów wyszedł fragment ceramiki wczesnośredniowiecznej i kości przepalonej, co na sto procent potwierdziło nasze ustalenia.
CZYTAJ: Rozpoczynają się Europejskie Dni Archeologii w Chodliku
– Po tegorocznych badaniach dowiedzieliśmy się, że na grodzisku w Chodliku z pewnością tętniło życie – podkreśla Łukasz Miechowicz. – Mimo że było ono badane wykopaliskowo przez ekspedycję profesora Gardowskiego od lat 50. do 70. XX wieku, to jednak te wyniki badań nie zostały całkowicie opracowane. Wiemy, jak to grodzisko funkcjonowało, możemy domniemywać przez jaki okres – na podstawie chociażby rozwarstwienia fragmentów naczyń glinianych. Nie udało nam się potwierdzić, czy na grodzisku w Chodliku istniała zabudowa mieszkalna. Mamy obiekty, ale one o tym nie świadczą. Mamy konstrukcje kamienne, ale one też nie poświadczają tego na sto procent. Spróbujemy to ustalić w przyszłości.
CZYTAJ: Ruszą kolejne badania archeologiczne w Chodliku
– Latem wracamy do Chodlika – zapowiada Łukasz Miechowicz. – Plany znowu dzielimy na trzy części. Jedne to są plany naukowe: chcemy skończyć badania części cmentarzyska. Mamy tam kilka typów pochówków wczesnosłowiańskich, co samo w sobie wnosi już nową wiedzę na temat obrządku pogrzebowego. Drugi punkt to popularyzacja wiedzy. W czerwcu organizujemy Europejskie Dni Archeologii, wianki nad Chodelką, prawdopodobnie z nocnym spływem do Żmijowisk. Będzie to całonocna impreza z festiwalem filmów archeologicznych. Trzeci punkt – szukamy środków na remont bazy. Na wymianę okien, dachu i ocieplenie budynku potrzebujemy ok. 200-300 tysięcy złotych. To już wystarczyłoby, żeby to funkcjonowało jak muzeum. Chcemy też, żeby w przyszłości stacja była niezależna, działała jako schronisko turystyczne, żeby mogła się sama utrzymywać; żeby ludzie mogli tu przyjeżdżać i uczestniczyć, także w badaniach archeologicznych, w opracowywaniu zabytków, by mogli stać się archeologami. Dzięki temu moglibyśmy mieć i środki na badania, i moglibyśmy promować dziedzictwo kulturowe Lubelszczyzny w nowy, nowoczesny i niepowtarzalny sposób.
CZYTAJ: Archeolodzy znów w Chodliku. Z byłej szkoły chcą zrobić stację badawczą
ŁuG/ opr. DySzcz
Na zdj. kierownik badań w Chodliku Łukasz Miechowicz, fot. Łukasz Grabczak/ archiwum