Lubelski Wojewódzki Konserwator Zabytków wpisał do rejestru zabytków działkę i dom ppłk. Stanisława Magnuszewskiego w Puławach. Ten dom jest dziedzictwem kulturowym i historycznym Puław – powiedział Szymon Karczewski ze Stowarzyszenia Puławianie. Właściciel działki zapowiada odwołanie.
Konserwator zabytków wydał decyzję o wpisaniu do rejestru zabytków domu ppłk. Magnuszewskiego znajdującego się przy ulicy Kaniowczyków 17 w Puławach – poinformowało w czwartek (23.12) w mediach społecznościowych Stowarzyszenie Puławianie, które wnioskowało o wpisanie budynku do rejestru. W decyzji wskazano na wartość historyczną budynku mieszkalnego z ppłk. Magnuszewskim, kawalerem Orderu Virtuti Militari, który przebywał w Puławach jako dowódca 2. Pułku Saperów Kaniowskich.
Historyk Zbigniew Kiełb z Pracowni Dokumentacji Dziejów Miasta Puławy przypomniał, że w 1927 r. ppłk. Magnuszewski podjął starania, aby od nadleśnictwa wojsko otrzymało ziemię pod budowę domów dla oficerów i podoficerów zawodowych. Jego dom jest jednym z niewielu zachowanych elementów założenia urbanistycznego osiedla dla żołnierzy. – Dom Magnuszewskiego powstał jako pierwszy i od niego wyznaczano kierunki usytuowania kolejnych domów na innych działkach wojskowych. To jeden z nielicznych domów Kaniowczyków, jaki pozostał z historycznej dzielnicy willowej i ciekawy architektonicznie w stosunku do obecnych nowoczesnych domów – powiedział Kiełb i dodał, że losy samego pułkownika są bardzo ważne dla edukacji i wartości domu. – Przecież to syn powstańca styczniowego, kawaler Krzyża Virtuti Militari, Krzyża Niepodległości z Mieczami za walkę o niepodległość i granice Polski i dwukrotny kawaler Krzyża Walecznych za wojnę polsko-bolszewicką. Bardzo zasłużony oficer – podkreślił.
– Ten dom jest dziedzictwem kulturowym i historycznym Puław. Jest drewniany, zbudowany przez saperów kaniowskich dla dowódcy pułku i został tak zakonserwowany, że przetrwał w dobrym stanie do naszych czasów, co też dodaje mu dodatkowej wartości. Podczas oględzin domu sam byłem zaskoczony, w jak dobrym stanie to wszystko się zachowało, między innymi okucia, stolarka okienna i dwa piece kaflowe – powiedział Szymon Karczewski ze Stowarzyszenia Puławianie. Dodał, że w tym miejscu miał powstać pięciopiętrowy blok mieszkalny, ponieważ ustalenia obwiązującego obecnie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego osiedla „Kaniowczyków”, dopuszczają rozbiórkę domu i zastąpienie go nową zabudową wielorodzinną.
Działka, na której znajduje się dom jest własnością prywatną puławskiej firmy deweloperskiej Bud – Inwest. – Mamy kancelarię prawną i będziemy działać, aby decyzja uległa zmianie. Będzie ciężko, ale nie robiliśmy tu nic w złej wierze. Mogliśmy to dawno zburzyć, bo mamy na to pozwolenie od maja tego roku. Nie zburzyliśmy, bo chcieliśmy, aby ktoś ten dom wziął i przeniósł, ale nie było chętnych – powiedział Piotr Hordyjewski z Bud-Inwest. – Chcieliśmy tę działkę odsprzedać, bo nie musimy tutaj nic budować. Ale nie można tak robić, żeby to wpisywać do rejestru zabytków, jak to nie jest na pewno żadnym zabytkiem. Można wejść tam i sobie to zobaczyć – podkreślił.
– Działkę kupiliśmy w 2017 roku wiedząc, że będzie zmiana zagospodarowania przestrzennego i teren będzie pod zabudowę jednorodzinną. Już na sesji Rady Miasta mówiłem, że jak Urząd Miasta czy Stowarzyszenie Puławianie chcą, to niech to od nas odkupią. Sprzedamy to bez żadnych problemów. Będziemy się też ubiegali od Skarbu Państwa o zadośćuczynienie, jeżeli to nie wyjdzie, bo zostaliśmy z kukułczym jajem, a z naszej strony nie było żadnej złej woli – dodał Hordyjewski.
W ocenie Karczewskiego, dom ppłk. Magnuszewskiego jest idealnym miejscem na muzeum poświęcone Kaniowczykom, „którzy przez całe dwudziestolecie międzywojenne byli bardzo silnie związani z Puławami. Dom też znajduje przy ulicy Kaniowczyków i dał początek całemu założeniu urbanistycznemu tej części miasta”.
– Moim marzeniem, jako badacza dziejów 2 Pułku Saperów Kaniowskich i autora biografii podpułkownika Magnuszewskiego, jest aby było tu miejsce pamięci tej formacji, którą dowodził – podsumował Kiełb.
Decyzja konserwatora nie jest prawomocna.
RL / PAP / opr. WM