Nowo otwarta droga powiatowa Zwierzyniec – Józefów, niegdyś pełna dziur, po przebudowie stała się trasą „szybkiego ruchu”. Nadmierna prędkość aut osobowych i TIR-ów stanowi zagrożenie dla dzikiej zwierzyny i dla ludzi.
– Ta droga jest intensywnie użytkowana przez dzikie zwierzęta. Przedziela miejsca bogate w pożywienie dla roztoczańskich wilków i rysiów. Stąd potrzeba zmian – mówi biolog dr hab. Sabina Pierużek-Nowak z Uniwersytetu Warszawskiego. – Dawniej ta droga była dość wyboista. Było to oczywiście problemem lokalnej społeczności i rozumiemy, że wymagała remontu. Ale zabrakło na niej jakichkolwiek instalacji, które pomogłyby kierowcom zorientować się o zagrożeniu, jakie stwarzają dla dzikich zwierząt; pomogłyby trochę kierowców zdyscyplinować.
– Umieściliśmy znaki „Zakaz zatrzymywania” – mówi Piotr Kuter, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych w Zamościu. – Wykonaliśmy linie ciągłą na odcinku Roztoczańskiego Parku Narodowego. Postawiliśmy oznakowanie pionowe zakaz używania sygnałów dźwiękowych ze względu na dzikie zwierzęta, ustawiliśmy znak „Uwaga, dzikie zwierzęta”.
– Potrzebne są nie tylko informacje na drodze. Bardzo ważne są urządzenia dyscyplinujące kierowców, które dają im sygnał, że wjeżdżają do Roztoczańskiego Parku Narodowego, bo to przecież bardzo ważny obszar ochrony przyrody. Po drugie trzeba tu zachować prędkość, która pozwoli w każdej sytuacji zahamować i uniknąć kolizji. Poza tym przydałby się środek dyscyplinujący w postaci odcinkowego pomiaru prędkości, który pozwoliłby po prostu tych kierowców, którzy nie reagują na te jasne sygnały zdyscyplinować w postaci mandatu – uważa dr hab. Sabina Pierużek-Nowak.
– Zwierzęta Roztoczańskiego Parku Narodowego pewnie zwiększoną prędkością się cieszyć nie będą. Aczkolwiek jeśli chodzi o sam hałas, który jest emitowany przez pojazdy, to dotychczas był bardzo dokuczliwy – mówi Andrzej Wojtyło, dyrektor Roztoczańskiego Parku Narodowego. – Porównywaliśmy go z hałasem emitowanym przez linię szerokotorową. Sumarycznie był większy dla drogi powiatowej niż nawet dla ciężkich pociągów.
– Teraz gdy jeździmy tą drogą dość często, sprawdzamy ją, to widzimy, że jesteśmy mijani przez TIR-y, cysterny. To są ogromne ciężarówki, które robią sobie skróty. Trzymamy się tej prędkości 60 km/h, która jest bezpieczna dla nas i dla zwierząt, a wszystkie pojazdy nas wyprzedzają, rozwijając prędkość znacznie większą niż 80 km/h – tłumaczy Sabina Pierużek-Nowak.
– Jeździły TIR-y, bo nawet jeżeli był znak, to kierowcy na to nie patrzą. Nie przestrzegali znaków tonażowych. Nie można im zakazać wjazdu do swojej działalności, np. w Zwierzyńcu, do której przewożą jakieś większe materiały – dodaje Piotr Kuter.
– Do tej pory można było jeździć. Uważam, że tym bardziej można jeździć teraz – mówi Lucjan Bednarz, nadleśniczy z Nadleśnictwa Zwierzyniec. – Należy wprowadzić ograniczenia, ale dla tej społeczności tutaj jest potrzebny dojazd. W naszym zasięgu terytorialnym 50% to są lasy prywatne i ci właściciele muszą do tych lasów dojechać. Tonaż nie ma znaczenia, bo przecież można przejechać spokojnie. W normalnych warunkach ludzie jadą przez las wolniej niż przez teren zabudowany, bo się obawiają zwierzyny i nie chcą kolizji.
– Kolizja z łosiem może być śmiertelna dla kierowcy. Po co gnać tą drogą z dużą prędkością. Wystarczy 60km/h, przy okazji można zobaczyć co jest po obu stronach drogi i zauważyć zwierzęta, które próbują przejść przez drogę – wyjaśnia Sabina Pierużek-Nowak.
Zarząd Dróg Powiatowych w Zamościu planuje w 2022 roku wprowadzić na tej drodze ograniczenia – w tym prędkości – i nowe znaki informacyjne.
AP / opr. AKos
Fot. AP