Stan wyjątkowy na granicy. Koniec roku był czasem wyzwań dla służb mundurowych

sg1 2021 12 31 172139

Kryzys migracyjny na granicy z Białorusią to największe wyzwanie, z którym w tym roku musiały się mierzyć służby mundurowe. Od początku roku straż graniczna udaremniła blisko 40 tysięcy prób przekroczenia granicy przez migrantów głównie z Iraku, Syrii i Afganistanu.

Za ich przerzut za wschodnią granicę odpowiedzialny jest reżim Aleksandra Łukaszenki. Aby zapobiec nielegalnej migracji w 183 miejscowościach od 2 września do końca listopada obowiązywał stan wyjątkowy, natomiast od 1 grudnia wprowadzono zakaz przebywania. Wiąże się to z ograniczeniami, jakie obowiązują na terenach przygranicznych. W województwie lubelskim dotyczą one 68 miejscowości w gminach: Kodeń, Włodawa, Sławatycze, Hanna, Janów Podlaski, Zalesie, Terespol, Konstantynów i Rokitno.

Restrykcje, jakie wprowadzono w 68 miejscowościach przygranicznych w województwie lubelskim wiążą się głównie z zakazem przebywania tam osób niezwiązanych z tymi terenami zawodowo i życiowo. Obostrzenia związane są też z zakazem organizowania imprez masowych i zgromadzeń, a także obowiązkiem noszenia przy sobie dokumentów tożsamości w miejscach publicznych. Obostrzenia nie dotyczą osób biorących udział w kulcie religijnym. Na granicy z Białorusią pojawiło się wojsko i straż graniczna, a także policja. Wszystko po to, aby skutecznie chronić granicę. Jak na wprowadzenie obostrzeń patrzą samorządowcy?

– Myślę, że wprowadzenie stanu wyjątkowego i dalszych ograniczeń jest skuteczne – mówi wójt gminy Kodeń Jerzy Troć. – Nie może tak być, żeby w państwie prawa ludzie przekraczali granicę w ten sposób. Są odpowiednie przejścia graniczne i tam powinny odbywać się te ruchy. Dla mnie to jest taki sabotaż. Musimy się bronić jako kraj, tym bardziej, że to jest granica nie tylko Polski, ale i Unii Europejskiej. Uważam, że to było pozytywne. A my jesteśmy już tutaj przyzwyczajeni do ruchu wojsk, straży granicznej, a jakimś takim utrudnieniem okazanie dowodu tożsamości chyba nie jest.

– Tak naprawdę jedyne utrudnienie, jakie było i jest silnie odczuwalne, to kwestie związane z przedsiębiorstwami turystycznymi lub osobami prowadzącymi agroturystykę – mówi wójt gminy Sławatycze Arkadiusz Misztal. – Jeśli chodzi o gminę Sławatycze, agroturystyk jest kilkanaście, więc to nie jest tak mało jeśli chodzi o tak małą gminę jak nasza, ale niestety, przez ten okres od wprowadzenia stanu wyjątkowego, i nawet teraz, ci ludzie nie mieli klientów. Stracili sporo.

– Ja się do tego przyzwyczaiłem i mi to nie przeszkadza – mówi jeden z mieszkańców. – Wojsko jest teraz potrzebne, bo jest duża fala nielegalnych emigrantów. My nie wiemy kto to jest. Mogą to być terroryści.

– Jestem wędkarzem i nie możemy dojść do Bugu wędkować – dodaje inny mieszkaniec.

– Mieszkam tu i nie widzę utrudnień. To, że policja czasem mnie skontroluje, to rzecz normalna. Cieszę się, czuję się bezpiecznie, bo przynajmniej możemy spokojnie spać – mówi mieszkanka miejscowości objętej restrykcjami.

Przedsiębiorcy związani z branżą turystyczną, hotelową i gastronomiczną z terenów objętych stanem wyjątkowym, a następnie zakazem przebywania otrzymali wypłaty rekompensat za poniesione straty. Wypłacono dotąd 1 milion 700 tysięcy złotych – mówi wojewoda lubelski Lech Sprawka: – Wpłynęło 86 wniosków o rekompensatę, w tym 54 z obszaru powiatu włodawskiego i 32 z obszaru powiatu bialskiego, z czego 45 już zostało zakończonych pozytywnymi decyzjami.

Takie wsparcie otrzymał m.in. Wojciech Kępiński prowadzący na terenie gminy Konstantynów gospodarstwo agroturystyczne: – Dzięki temu przetrwaliśmy ten okres do tej pory, chociaż jeszcze trwa, ale jest to dla nas bardzo ważne, ponieważ nie mamy gości i te pieniądze na pewno nam się przydadzą.

A jak wyglądała sytuacja na granicy? Od początku września funkcjonariusze Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej na lubelskim odcinku granicy z Białorusią udaremnili ok. 350 prób nielegalnego przekroczenia granicy – mówi rzecznik Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej, kapitan Dariusz Sienicki: – Sytuacja w chwili obecnej jest stabilna. Te próby miały miejsce na początku kryzysu, we wrześniu i październiku. Aktualnie takich prób nie notujemy, ale wiąże się to m.in. z bardzo dobrym zabezpieczeniem na granicy państwowej, bowiem funkcjonariusze Straży Granicznej, żołnierze Wojska Polskiego, Wojsk Obrony Terytorialnej oraz policjanci są cały czas obecni na linii granicy państwowej czy też w strefie przygranicznej, także niewątpliwie wpływa to na to, iż tych prób w ostatnim okresie jest mniej.

Granicy pomagają też strzec m.in. żołnierze 18 Dywizji Zmechanizowanej.

– Żołnierze wykazują się zaangażowaniem, motywacją i determinacją – mówi rzecznik Dywizji, major Przemysław Lipczyński. – Wykorzystujemy też doświadczenia, które zdobyliśmy rok wcześniej w ramach operacji Tarcza, kiedy chroniliśmy granice. Pomagają nam również żołnierze wojsk estońskich, którzy również są bardzo zaangażowani. Wsparcie, które do nas spływa, jest dla nas wielkim zaskoczeniem, bo każdy żołnierz, ubierając mundur, zdaje sobie sprawę, że może dojść do takiej sytuacji, w której będzie musiał służyć czy to na granicy czy w misjach zagranicznych, więc tak naprawdę nie spodziewaliśmy się takiego odzewu, który do nas spływa codziennie. Na początku byliśmy bardzo zaskoczeni, kiedy spływały do nas dziesiątki, setki kartek od dzieci ze szkół z całej Polski. Teraz mogę powiedzieć, że to są tysiące kartek.

21 grudnia z mundurowymi strzegącymi polsko-białoruskiej granicy w Sanktuarium w Kodniu spotkała się para prezydencka. Prezydent Andrzej Duda złożył funkcjonariuszom świąteczne życzenia i dziękował im za służbę na granicy.

Zakaz przebywania, jaki wprowadzono w miejscowościach przygranicznych, będzie obowiązywać do 1 marca przyszłego roku.

MaT/ opr. DySzcz

Fot. @Straż_Graniczna

Exit mobile version