W Wąwolnicy rozpoczynają się uroczystości pogrzebowe ks. infułata Jana Pęzioła. Był emerytowanym kustoszem Sanktuarium Matki Boskiej Kębelskiej, archidiecezjalnym egzorcystą oraz autorem książek.
CZYTAJ: Nie żyje ks. infułat Jan Pęzioł
– Wspólnych rozmów, które zapadły w pamięć było bardzo dużo, chociażby ostatnia droga do szpitala – mówi proboszcz parafii pod wezwaniem Świętego Wojciecha w Wąwolnicy, ks. Jerzy Ważny. – Uczyłem się od niego co jest ważne w życiu. To jest takie też w pewien sposób przesłanie, że Ci ludzie, którzy zawierzają Maryi, zawsze zwyciężają, zawsze wygrywają. I on jest takim przykładem.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Ostatnie pożegnanie ks. infułata Jana Pęzioła
– Odprowadzamy człowieka niezwykłego w dzień jego imienin – mówi metropolita lubelski, arcybiskup Stanisław Budzik. – Zawsze tutaj było małe święto w tym kościele. Był bardzo podobny do św. Jana Apostoła, bo św. Jan był umiłowanym uczniem Pańskim i tak było i z naszym infułatem. Wąwolnica dzięki niemu, jego osobowości, a był tu w sumie 43 lata, bardzo wiele zyskała. Stała się miejscem znanym, do którego przybywa ciągle tylu pielgrzymów. I to nie tylko od wielkiego święta, od wielkiego odpustu, ale regularnie.
Ksiądz Jan Pęzioł zmarł 22 grudnia tuż przed swoimi 90 urodzinami. Jego ciało zostanie złożone na cmentarzu parafialnym w Wąwolnicy.
ŁuG / opr. AKos
Fot. Piotr Michalski