Takiego podejścia do badania rynku zatrudnienia jeszcze w Polsce nie było. W Wojewódzkim Urzędzie Pracy w Lublinie powstała metoda scenariuszowa, która bada zapotrzebowanie na zawody w oparciu o przewidywanie długofalowych trendów. Z jej twórcą, Andrzejem Danilkiewiczem, rozmawia Iwona Kosior.
Jak wygląda badanie rynku pracy, sprawdzanie tego jakie zawody są potrzebne? Co mówić młodym ludziom, którzy stoją przed wyborem swojej kariery zawodowej? – Przede wszystkim zmieniają się czasy, które strasznie przyspieszają – podkreśla Andrzej Danilkiewicz. – Sytuacja zmienia się w tej chwili bardzo szybko i do tej pory nie mieliśmy narzędzi, które pozwalają na długofalowe określenie trendów edukacyjnych czy kompetencyjnych. Żyjemy trochę w świecie takiej doraźności i także w zakresie analiz potrzeb rynku pracy nie mieliśmy dotychczas takich narzędzi. Główny barometr zawodów, którym się posługujemy, ma taką skalę odziaływania mniej więcej roczną. I rzeczywiście doskonale wiemy, na co jest zapotrzebowanie teraz lub na co będzie zapotrzebowanie za chwilę. Ale musimy pamiętać, że jeżeli popatrzymy na to z perspektywy edukacji, to wszystko nie wygląda już tak dobrze, bo jednak trzeba trochę więcej rozwagi i szerszego spojrzenia na pewne procesy społeczno-gospodarcze, także o charakterze globalnym. Myślę, że analiza scenariuszowa, którą zrobiliśmy chyba jako pierwsi w Polsce jeżeli chodzi o analizę rynku pracy, pokazuje w pewnej perspektywie czasu pewne tendencje i można dostosować się do zmieniającej się rzeczywistości.
– Przede wszystkim wykorzystaliśmy znaną od bardzo dawna metodykę biznesową, która opiera się na tak zwanej analizie scenariuszowej – podkreśla Andrzej Danilkiewicz. – Cały przewrót kopernikański u nas polega na tym, że to, co było sprawdzone w biznesie, a nie było stosowane w administracji, zastosowaliśmy po raz pierwszy do pewnego rodzaju badań społecznych. Metodyka scenariuszowa polega na zarządzaniu procesem niepewności, na zebraniu różnego rodzaju niepewności, które są istotne, i stworzeniu na ich bazie wariantów przyszłej sytuacji w zależności od tematu, który nas interesuje. Co ciekawe, jeżeli zbierzemy te wszystkie warianty, ułożymy scenariusze, zasymulujemy przyszłość, zawsze pojawią się opcje, które wydarzą się na pewno. Jeżeli na ten szereg dużej ilości opcji przygotujemy się, to na pewno będą też takie, na które będziemy przygotowani. To na pierwszy rzut oka wydaje się trudne i skomplikowane, dlatego że wymaga trochę innego podejścia do obserwowania pewnych zjawisk. Przede wszystkim odrzucamy informacje o charakterze historycznym. Koncentrujemy się na tych, które mają proces ciągły i na tych, które mają na nas duży wpływ, ale są niepewne.
– Najtrudniejsze jest to, że trzeba uwzględnić wiele kwestii interdyscyplinarnych – mówi Andrzej Danilkiewicz. – Najtrudniejsze jest ułożenie w sposób logiczny pewnych potencjalnych procesów. Myślę, że to się nam udało. Stworzyliśmy cztery scenariusze przyszłej rzeczywistości na Lubelszczyźnie, które odzwierciedlają całe spektrum możliwości, które się wydarzą. Mamy scenariusz odpowiedzialny za rozwój, ale tak naprawdę ten scenariusz jest mało optymistyczny – nazwaliśmy go „Na wschodzie bez zmian”. Mamy też scenariusz kryzysowy, który paradoksalnie wydaje się być bardzo optymistyczny. Mamy scenariusz związany z masową cyfryzacją, która na pewno nas dotknie, i działaniami, które należy podjąć, aby przez ten proces przejść suchą noga. Mamy też scenariusz bardziej optymistyczny, bo to jest jedyny scenariusz, który zrywa z naszą peryferyjnością, czyli taki scenariusz związany z logistyką, który nazwaliśmy „Na skrzyżowaniu dróg”. I to jest wykorzystanie naszego położenia geograficznego, czyli można powiedzieć nawet geopolitycznego. Na pewno jeżeli udałoby nam się stworzyć pewnego rodzaju „armię strategów”, którzy myślą o przyszłości, na pewno będziemy przygotowani na to wszystko, co się stanie.
– To nie jest badanie. To jest analiza – podkreśla Andrzej Danilkiewicz. – Natomiast z tego może wyniknąć cały szereg różnych planów strategicznych, które różni ludzie na różnym poziomie będą realizować. Mogą to być nawet indywidualne plany rozwojowe. Przygotowywaliśmy to badanie chcąc zaspokoić swoje własne potrzeby, ponieważ w wojewódzkim urzędzie pracy mamy radę rynku pracy, która opiniuje kierunki kształcenia. I chcieliśmy dać tej radzie czy też organom prowadzącym pewnego rodzaju narzędzie, które pozwoliłoby im w sposób optymalny dokonywać ewolucji swoich programów kształcenia. Natomiast ku naszemu zaskoczeniu okazało się, że to narzędzie jest bardzo potrzebne edukacji. W tej chwili zastanawiamy się czy ta metodyka nie będzie pewnym integratorem procesów edukacyjnych w regionie i nie tylko, między edukacją a rynkiem pracy. Bo tak właściwie wyniki, które wyszły z tej analizy, dotyczą w dużej mierze też edukacji – na przykład jest to kwestia tego, jak powinna wyglądać szkoła przyszłości. To powinno być miejsce, do którego na przykład absolwent wraca po nowe kompetencje. Ale wtedy też doradca zawodowy w szkole nie jest też do końca doradcą zawodowym, a bardziej doradcą strategicznym, który wspiera tych ludzi w procesie kreowania jakichś strategii. Wyobraźmy sobie, że ze szkoły branżowej wychodzą ludzie, którzy wracają po kompetencje, ale to już za chwilę są przedsiębiorcy. Powinien być jeden mechanizm, który przełoży się na szybki mechanizm przekwalifikowani.
– Dopiero dwa tygodnie temu pokazaliśmy to szerzej światu, ponieważ wcześniej odbywaliśmy konsultacje, bardziej kuluarowe – podkreśla Andrzej Danilkiewicz. – Natomiast dwa tygodnie temu wspólnie z kuratorium mieliśmy konferencję dedykowaną dyrektorom szkół. Zaszczycił nas swoją obecnością minister Czarnek, który – jak się okazało – jest entuzjastą tego podejścia. Tym bardziej, że mamy coś takiego, jak Zintegrowana strategia umiejętności 2030, która ma wiele wspólnych płaszczyzn z tym podejściem. Przedwczoraj byliśmy z moim szefem na konwencie dyrektorów wojewódzkich urzędów pracy w Łodzi, gdzie prezentowaliśmy to podejście. Wydaje się, że ono spotkało się z ciepłym przyjęciem, ponieważ koledzy w innych województwach mają bardzo podobne problemy analityczne. Rzeczywistość zmienia się za szybko, żeby wyciągnąć jakieś szersze trendy. Tak jak kiedyś wcześniej można było powiedzieć, że jeżeli ktoś zdobędzie jakieś kompetencje, pójdzie do pracy, to będzie w tym miejscu pracował przez całe życie. W tej chwili już nie można tak powiedzieć.
– Dzielimy się tym naszym dorobkiem – podkreśla Andrzej Danilkiewicz. – Każdemu oferujemy wsparcie i pomoc z tego, czego się nauczyliśmy, chociaż podchodzimy do tego z pewną skromnością. Wiemy, że dokonaliśmy po prostu pewnego eksperymentu, przekładając metodykę biznesową na praktykę administracyjną, i to wydaje się być naszym sukcesem. Natomiast jak to się potoczy dalej? Jak śpiewali Beatlesi, „tomorrow never knows”.
Metoda powstała przy współpracy Wydziału Badań i Analiz Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Lublinie z firmą konsultingową Capful Polska.
Ekspertyza „Lubelski Rynek Pracy 2030” z opisem metody i pierwszymi wynikami dostępna jest na stronie Wojewódzkiego Urzędu Pracy.
KosI/ opr. DySzcz
Fot. archiwum