Lublinianin został mistrzem Polski w canicross. To dyscyplina sportu psich zaprzęgów, rozgrywana w warunkach bezśnieżnych. Polega na tym, że pies biegnie przed człowiekiem i ciągnie go za sobą. Robi to za pomocą elastycznej liny przymocowanej do pasa biegacza. Bartłomiej Wójcik zdobył tytuł razem z 2,5-letnią Holką, suczką w typie greyster, czyli mieszanką wyżła niemieckiego.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Mistrzowie Polski w canicross
– Z zaprzęgami kojarzą nam się psy typu husky – mówi Bartłomiej Wójcik. – Zazwyczaj są to psy ras północnych. Te zwierzęta idealnie sprawdzają się w warunkach śnieżnych na długich dystansach. Natomiast my trenujemy sprint. W tej sytuacji psy muszą się wykazywać bardzo dużą wytrzymałością, szybkością i chęcią współpracy z człowiekiem. Dzięki temu, że wyżły były od zawsze hodowane jako psy współpracujące z człowiekiem m.in. na polowaniach wykorzystujemy je w canicrossie. One bardzo chcą coś z nami robić, a tym czymś w naszym przypadku jest po prostu bieganie.
– Razem z mężem tworzymy duet CaniLife, wspólnie z naszymi dwoma psami Cynką i Holką – mówi Alicja Wójcik. – Dystanse są do 7 kilometrów, a temperatura w czasie zawodów nie może przekraczać 15°C. Jeżeli jest wyższa, wtedy dystanse są odpowiednio tak skracane, żeby psy się nie przegrzewały. One biegną zawsze na 100%, a nadrzędną zasadą w czasie psich zaprzęgów jest to, że dobro psa jest najważniejsze. Jest bardzo ważne, że my nie mamy absolutnie żadnych możliwości, żeby psa zmusić do biegu. Nie możemy na niego nakrzyczeć, nie mamy bata. On musi sam z siebie chcieć biec i czerpać z tego przyjemność. Kiedy psa zaczynamy zmuszać, zaczyna odmawiać nam współpracy, boi się i nigdy nie będzie to sprawiało mu takiej frajdy, żeby wygrywać.
– Wiadomo, że psy wolą biegać w grupie, czyli jeśli jedziemy na jakiś grupowy trening czy jesteśmy na zawodach, to one od samego początku wyczuwają atmosferę. Wiedzą, że będą biegły. Od samego początku są „nakręcone” na ten bieg. W momencie gdy stajemy na linii startu czy na początku treningu w lasach, pies wie, że będzie biegł. Smycz jest napięta i czeka na nasza komendę. Akurat ja używam jednego słowa, na sam początek. Jest to „uwaga” powtarzane kilka razy, później jest odliczanie od 5 do komendy „go” i wtedy startujemy z psem. Na trasie używamy komend kierunkowych prawo-lewo. W naszym przypadku G to jest w prawo, H to znaczy w lewo i „Stój” jest komendą zatrzymującą – tłumaczy mistrz Polski w canicross.
– Czynnikiem limitującym jest prędkość, którą człowiek może rozwinąć. Bo to zawsze będzie dla psa za wolno. Tutaj mamy do czynienia z wykwalifikowanymi psimi sprinterami. Średnio prędkości najszybszych biegaczy wynoszą do 25 km/h. To jest taka ścisła czołówka światowa. Na zawodach, jak się biegnie 20 km/h, to jest już naprawdę szybko – dodaje Alicja Wójcik.
– Startujemy na ogół biegając canicross, natomiast zdarza nam się też wystartować w innych dyscyplinach. Na przykład w ostatnim sezonie jesiennym startowałem również na rowerze z Cynką. Tę dyscyplinę nazywamy bikejoring. Natomiast moja żona Alicja startowała w dyscyplinie scooterjoring, czyli hulajnoga plus jeden pies. Relacje z psem budujemy od samego początku. Bierzemy go do domu i staje się on częścią naszej rodziny. To jest bardzo ważne, szczególnie w trakcie takich sportów, jak uprawiamy, bowiem kiedy trenujemy na rowerze nasze prędkości czasem sięgają nawet 40 km/h i to po lesie, gdzie zawsze nam może wypaść jakaś dzika zwierzyna. Wtedy to jest kwestia wytrenowania psa – wyjaśnia Bartłomiej Wójcik.
– Psie zaprzęgi są doskonałym wyborem sportu, jeśli chodzi o psy lękliwe, które mają jakieś problemy behawioralne np. z pewnością siebie. Dlatego że dają psu bardzo duże poczucie sprawczości; tego, że są ważne. Muszą myśleć też o swoim przewodniku, po prostu tworzą razem ze swoim człowiekiem zespół i daje im to pewność siebie w życiu na co dzień. Ale nie taką histeryczną pewność siebie, że będą chciały udowadniać każdemu napotkanemu po drodze człowiekowi i psu, jakie są duże i ważne. Tylko one po prostu znają swoją wartość. Niejednokrotnie widzieliśmy takie sytuacje, że pies z nieswoim zawodnikiem, z kimś obcym, nawet jeżeli tego kogoś lubi tak na co dzień i darzy jakąś życzliwością, nie pobiegnie – przyznaje Alicja Wójcik.
Amatorsko canicross można uprawiać z dowolnym psem. Czworonogi muszą jednak być pod stałą opieką weterynaryjną.
LilKa / opr. AKos
Fot. Iwona Burdzanowska