W poniedziałek 27 grudnia rano mieszkańcy województwa lubelskiego musieli oddychać smogiem. W Lublinie jakość powietrza określono jako bardzo złą. Stężenie najgroźniejszego dla naszego zdrowia pyłu zawieszonego PM 2,5 przekraczało normy o ponad 400 procent.
Od początku sezonu grzewczego Straż Miejska w Lublinie sprawdziła 170 pieców. Wystawiono 10 mandatów – najczęściej za palenie meblami – mówi rzecznik Straży, Robert Gogola: – Przede wszystkim były to elementy z płyty wiórowej, pozostałości meblowe, chociaż w ostatnim przypadku zakończyło się mandatem 500-złotowym, bo spalany był przepracowany olej silnikowy.
CZYTAJ: Uwaga na smog i pyły. Ostrzeżenie dla części województwa lubelskiego
Ważne jest nie tylko to, czym palimy, ale jak: – Najczęściej jest tak, że odpalamy piec, zasypujemy go paliwem stałym i dopóki piec nie osiągnie właściwej temperatury, wszystko w środku będzie się topić i przez wylot kominowy będzie wydobywał się ciemny, nieprzyjemny dym, którego zapach rzeczywiście może wskazywać na to, że spalane są plastiki, tworzywa, bo to nie pachnie jak węgiel – zaznacza Robert Gogola. – Dopiero w momencie, kiedy piec osiągnie właściwą temperaturę, przestaje dymić na czarno i dym jest taki, jaki powinien być, czyli jasny. My natomiast proponujemy odwróconą technikę palenia, kiedy najpierw zasypujemy paliwo do pieca, dopiero później odpalamy, dlatego że spalanie idzie wtedy w dół. A co to oznacza? Że wszystkie zanieczyszczenia, pyły muszą przejść przez warstwę żaru i w dużej części ulegają spaleniu, a więc nie przedostają się do środowiska naturalnego.
Aby nie martwić się kontrolami, warto pomyśleć o wymianie pieca węglowego.
Na wymianę „kopciuchów” Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie wydał już ponad 180 milionów złotych. Jak w 2021 roku wyglądał program „Czyste powietrze”? – 7147 właścicieli domów jednorodzinnych na terenie całego województwa i 154 osób w Lublinie wymieniło sobie stare źródło ciepła. Stare piece opalane węglem, miałem, wymieniane są na piece gazowe. To jest ponad 60 procent wszystkich źródeł ciepła – mówi rzecznik Funduszu Marek Wieczerzak.
Wymiana pieców zajmie nam jednak wiele lat. Błąd popełniliśmy trzy dekady temu – mówi dyrektor Instytutu Geografii Społeczno-Ekonomicznej i Gospodarki Przestrzennej UMCS, prof. Wojciech Janicki: – Za obecny stan rzeczy w głównej mierze winna jest historia. Było to związane z katastrofą w Czarnobylu w roku 1986. Za jej sprawą inwestycje w energetyce atomowej na całym świecie w zasadzie stanęły w miejscu, a przynajmniej spowolniły do tego poziomu, że liczba reaktorów atomowych czynnych dzisiaj jest naprawdę nieznacznie wyższa, niż ta sama liczba sprzed 35 lat. Ogromne inwestycje w elektrownie atomowe, które są czyste z perspektywy środowiskowej, czynią dziś przede wszystkim Chiny i Indie. Natomiast Europa, zatrzymała się przed kilkudziesięciu laty, a w wielu przypadkach wykonała nawet kilka kroków do tyłu, jak Szwecja, Włochy czy Niemcy. Nasz kontynent ma tutaj wiele do zrobienia. Polska jest też w tej grupie.
W Polsce trwa zbieranie danych do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Zakończy się w czerwcu przyszłego roku. Wtedy dowiemy się dokładnie czym ogrzewamy budynki i jak mocno zanieczyszczamy środowisko.
Szacuje się, że w województwie lubelskim jest blisko pół miliona urządzeń grzewczych.
TSpi/ opr. DySzcz
Fot. archiwum