W Lublinie powstał Książkowy Azyl. To inicjatywa fundacji ExLegere, która ma na celu propagowanie czytelnictwa i dawanie książkom drugiego życia. Niepotrzebne książki trafią do instytucji, ale również do zainteresowanych akcją bibliofili.
– Mamy już około 400 książek i cały czas przyjmujemy nowe – mówi wolontariusz Książkowego Azylu, Marta Kozieł. – Pozyskujemy je na przykład z ogłoszeń na Facebooku. Ludzie dobrowolnie oddają takie książki, bo mają porządki w domu i twierdzą, że te książki są już im niepotrzebne. Jeśli widzimy takie ogłoszenie, to się do nich odzywamy, jedziemy i odbieramy. Drugim źródłem jest blog recenzencki, z którym współpracujemy: moznaprzeczytac.pl. On nam też regularnie dostarcza takie książki. Mamy książki historyczne, fantastyczne, poradniki, dziecięce. Mamy zarówno książki, które są perełkami literatury, ale też najnowsze. Jest ich naprawdę dużo i każdy miłośnik książek znajdzie coś dla siebie – dodaje.
– Zgłosić się może do nas każdy. Zwłaszcza różne instytucje: szkoły, domy pomocy społecznej, szpitale i tak dalej – informuje Radosław Ślązak, wolontariusz Książkowego Azylu. – Należy napisać, że potrzebuje się książek takich i takich. Na przykład szpital zwykle potrzebuje literatury dziecięcej, żeby w poczekalniach umilić życie małym pacjentom. Domy pomocy społecznej wolą jakieś poradniki czy literaturę obyczajową. To działa w ten sposób. Mamy taką miłą współpracę, że jeśli ktoś przychodzi do nas i daje nam książki, to może również wybrać coś w zamian dla siebie. Chcemy to skatalogować i zrobić listę, żeby sobie można było powybierać – dopowiada.
– Pragniemy utworzyć społeczność miłośników książek, gdzie będziemy się dzielić książkami, zachęcać do czytelnictwa. Każdy, kto przeczyta książkę, napisze czy jest fajna, co go zachwyciło. Chcemy propagować takie czytelnictwo – tłumaczy Marta Kozieł.
– Staramy się dostawać książki w miarę dobrej jakości. Nie chodzi o to, że ktoś chce się pozbyć już porwanych. My jednak dostajemy książki, które są w bardzo dobrym stanie albo w dobrym, jak na swój czas. Można tu znaleźć książki, które ciężko gdziekolwiek odnaleźć, nawet w antykwariatach. Okazuje się, że starsze książki techniczne i naukowe są o wiele lepsze, niż te obecne. Są może mniej obrazkowe, ale bardziej konkretne. Tego też ludzie szukają, jeśli chodzi o pracę bardziej naukową czy techniczną. Ludzie się zachwycają tym, jak tam lepiej jest wytłumaczone. Niektórych tematycznych już nawet nie ma. Wydawnictwa nie wznawiają nakładów, bo są zbyt niszowe. Nie opłaca im się wydrukować kolejnych 2 tys. egzemplarzy, więc zostają takie stare, których trzeba szukać w antykwariatach albo u nas – twierdzi Radosław Ślązak.
– Zamiast wyrzucać książkę, dajemy jej drugie życie, sprawiamy komuś radość. Wiadomo też, że nie wszystkich stać, żeby książkę kupić, więc o to nam chodzi, żeby popularyzować czytelnictwo. Książki to też wiedza. Pobudzają wyobraźnię. Ktoś kiedyś powiedział, że jak czytamy książkę, to mamy jakby drugie życie. To jest właśnie piękne. Otwieramy przez to inny świat. Czasem mam tak, że przeczytam książkę i potem o niej rozmawiam, bo nawet zwykła książka obyczajowa może skłonić do przemyśleń. Można pomyśleć, jak byśmy się odnaleźli w opisanej w niej sytuacji. Naprawdę warto czytać – dodaje Marta Kozieł.
Książkowy Azyl prowadzi stacjonarną zbiórkę książek od poniedziałku do piątku w godzinach 8.00-16.00 w Inkubatorze Technologicznym przy ul. Frezerów 3 w Lublinie. Jest także możliwość zamówienia bezpłatnego transportu.
Szczegóły można znaleźć na stronie ksiazkowyazyl.pl.
LilKa / opr. LysA
Fot. pixabay.com