Niemal 30 procent dzieci z lubelskich szkół podstawowych cierpi na nadwagę i otyłość. To wynik badań przeprowadzonych przez urząd miasta i Fundację Medicover.
To z kolei element większego projektu edukacyjnego o nazwie „Jedz z głową”, mającego na celu poprawę nawyków żywieniowych wśród uczniów podstawówek.
Temu problemowi, który razem z dziećmi urósł w trakcie pandemii, przyglądał się Filip Karman.
Pielęgniarki szkolne i urzędnicy wzięli pod lupę 37 szkół podstawowych w Lublinie. Badania zaczęły się w 2019 roku, czyli jeszcze przed pandemią.
– W badaniach wzięło udział 4575 uczniów. Nadwagę stwierdzono u 1521 z nich, a otyłość u 435 – informuje Izolda Boguta z Biura Prasowego w Kancelarii Prezydenta Miasta Lublin.
Pielęgniarki szkolne badał ciśnienie, masę ciała i wydolność organizmu. – Wyniki tego ostatniego elementu są alarmujące – mówi dietetyk dr n. med. Jolanta Karwat, odpowiedzialna za koordynację akcji. – 44% uczniów miało słabo wydolność. A ten test stanowi odpowiednik wejścia na 4. piętro. To bardzo niepokojące wyniki, szczególnie, że chodzi o grupę tak młodych ludzi, którzy zazwyczaj mają ogromną energię i dużo się poruszają.
Dzieci, które cierpią na nadwagę, zostały skierowane na badania profilaktyczne. Uczniowie, dyrekcje szkół i pracownicy stołówek otrzymali od dietetyków wytyczne żywieniowe. Zdrowsze jedzenie serwowane na stołówkach ma być pierwszym krokiem do poprawy stanu zdrowia najmłodszych uczniów.
– W menu naszej stołówki pojawiły się liczniej owoce. Są one wystawiane dzieciom; uczeń może podejść w każdej chwili i wziąć ich sobie tyle, ile chce. Pojawiła się woda z cytryną i bez niej. W daniach dużo mniej jest soli i cukru – wymienia Elżbieta Myśliwiecka, wicedyrektor Szkoły Podstawowej nr 51 im. Jana Pawła II w Lublinie.
Zmiany na stołówkach to nie koniec. Na półkach szkolnego sklepiku także jest inaczej. – Pojawiły się chipsy owocowe, woda, soki bez cukru – wylicza Elżbieta Myśliwiecka.
– Problem nadwagi u dzieci był już wcześniej, ale pandemia go spotęgowała – stwierdza jasno dr Jolanta Karwat. – Nauczanie zdalne, związany z tym brak lekcji WF-u i całkowity lockdown, podczas którego nie można było wychodzić nawet na spacery, przyczyniły się do wzrostu masy ciała u dzieci – tłumaczy Jolanta Karwat.
Rodzice winią za to zdalne nauczanie, a przede wszystkim lekcje wychowania fizycznego. – Jak dzieci miały dbać o zdrowie? Biegając przed komputerem? Takie lekcje nie miały sensu. Były tylko przysiady, podskoki i rozciągania. Nic więcej – mówią.
Jest też kolejny ważny element. – Dzieci naśladują nas. I jeżeli będziemy się odżywiać zdrowo, ten przykład u nich się utrwali – dodaje dr Jolanta Karwat.
Wiadomo już, że rozwiązania wprowadzone w lubelskich szkołach, nie będą wdrażane w całym kraju. Ministerstwo Edukacji i Nauki poinformowało Radio Lublin, że resort nie planuje odgórnych zmian menu w stołówkach szkolnych. Nie ma też planu ograniczenia asortymentu w szkolnych sklepikach.
Władze Lublina zapowiedziały, że program „Jedz z głową” będzie kontynuowany w kolejnych latach. Jako pierwsi skorzystają z niego pierwszoklasiści, którzy swoją szkolną przygodę rozpoczną we wrześniu 2022 roku.
FiKar / opr. ToMa
Fot. pixabay.com